Czerpać z prostego życia. Rozmowa o ogrodach z Katarzyną Bellingham

Wulkan energii i barwna osobowość, a przy tym uczucie i praca, jaką wkłada w swoje ogrody w Zgorzałem na Kaszubach i Toadpool w Anglii to niesamowity miks. Praca u księcia Karola i brytyjskie studia dały Katarzynie Bellingham wiedzę i doświadczenie o ekologicznym ogrodnictwie. Tym wszystkim dzieli się z nami poprzez podcasty, YouTube, warsztaty czy ostatnio program telewizyjny.

Julia Wiśniewska: Od czego i dlaczego zaczęła się Pani przygoda z ogrodnictwem?

Katarzyna Bellingham: Może to nostalgia.. Chyba dzięki mojemu dziadkowi, z którym spędzałam w dzieciństwie bardzo dużo czasu. I chociaż na co dzień mieszkałam w centrum Gdańska i tam raczej nie inspirowałam się miejska zielenią, to dzięki temu, że dziadek zatrudniał mnie do wysiewu rzodkiewek, zbierania stonki i towarzyszeniu mu przy budowie cieplarni oraz sadzeniu pomidorów – teraz tak bardzo kocham uprawę warzyw, owoców i ziół. Dzięki dziadkowi bardzo interesowałam się botaniką. Gdy wybierałam szkołę średnią, dowiedziałam się, że w Gdańsku istnieje kierunek Urządzania i Pielęgnacji Terenów Zabytkowych Zieleni i natychmiast złożyłam tam papiery. Przez kolejne 5 lat z ogromną przyjemnością uczyłam się teorii, a także praktyki na terenie bajecznych, historycznych parków w Polsce i za granicą. W piątej klasie jako najlepsza uczennica dostałam nagrodę w postaci wyjazdu na stypendium do Wielkiej Brytanii i dopiero wtedy całkiem straciłam głowę dla ogrodów i ogrodników.

Zobacz galerię zdjęć: Katarzyna Bellingham i jej ogród

Ogrodnictwo, które Pani uprawia i popularyzuje jest naturalne, bez nawożenia specjalnymi preparatami, nawet bez kopania-przekopywania ("no-dig"). Czy od początku swojej kariery ogrodnika właśnie temu Pani hołduje, czy to po prostu lata doświadczeń i eksperymentów?

Od samego początku jestem ogrodnikiem uprawiającym swoje ogrody według rytmów natury i bez inwazji w świat przyrody. Miałam wielkie szczęście, że właśnie do takich ogrodów i uczelni trafiłam jako młoda studentka po przyjeździe do Wielkiej Brytanii w 1997 roku. Pod okiem mądrych ogrodników, wykładowców i innych mentorów uczyłam się ekologicznego ogrodnictwa. Pracowałam między innym w prywatnej rezydencji Księcia Karola w Highgrove.

To musiała być niezła szkoła i ciekawe przeżycie!

Tak. Książę jest patronem ogrodnictwa ekologicznego w Anglii, a przy okazji nauczyłam się dworskiej etykiety - w tym jak odpowiednio się kłaniać - co później przydawało mi się pracując dla innych arystokratów na terenie Wielkiej Brytanii i Irlandii. Pracowałam i uczyłam się także w ogrodach prowadzonych przez główną organizację ogrodów ekologicznych w Anglii "Garden Organic" w Yalding Organic Gardens w hrabstwie Kent. Mając w zanadrzu takie bogactwo doświadczeń i nauk nigdy nawet przez sekundę nie myślałam, że używanie chemii i agresywnych metod w ogrodnictwie jest potrzebne. Wręcz odwrotnie – zawsze zdawałam sobie sprawę jak bardzo wyniszczające dla nas wszystkich jest używanie oprysków na owady czy chwasty oraz używanie nawozów sztucznych.

KATARZYNA BELLINGHAM
Katarzyna Bellingham

Autor: Agnieszka Majewska

projektantka zieleni i propagatorka ekoogrodnictwa, która pracowała w ogrodzie u księcia Karola. Tworzy podcasty, bloga, sklep z sadzonkami warzyw, ziół i kwiatów oraz własny program telewizyjny „Grunt to ogród”.

Więcej na: www.katarzynabellingham.pl

Dzieli Pani czas pomiędzy domem i ogrodami w Polsce oraz w Anglii – jak to się udaje? No i w czasie pandemii nie jest to zapewne proste..

To jest bardzo trudne, szczególnie, że bardzo nie lubię latać. Jednak mam takie ciekawe życie i tak kocham oba kraje, że nie potrafię na dzień dzisiejszy wybrać gdzie chciałabym kiedyś pozostać na zawsze. Mam naprawdę bardzo dużo energii i nawet po wykańczającym dniu nadchodzi kolejny poranek, kiedy jestem gotowa na nowe wyzwania! Uwielbiam tworzyć i potem dzielić się z innymi moją pasją i radością – z tego czerpię siły życiowe. W ten sposób powstają kolejne ogrody na Kaszubach w Zgorzałem i w Toadpool – miejscu w niedalekiej przeszłości całkiem zdewastowanym przez przemysł węglowy, które krok po kroku przywracam do życia.

Katarzyna Bellingham
Autor: Marta Potulska " Trzeba stale próbować podglądać naturę, wsłuchiwać się w przyrodę i próbować zrozumieć jak „działa” gleba."

Od czego zacząć, by swój ogród prowadzić w sposób naturalny?

Przede wszystkim od bezwzględnego odstawienia chemii. Warto też posłuchać co mają do powiedzenia mądrzy ogrodnicy z dużym doświadczeniem. Teraz na podcastach i YouTube można znaleźć bardzo dużo wartościowych informacji – oczywiście najpierw trzeba się przebić przez ogromną ilość totalnych bzdur. Z ciekawością oglądam ogrodników z Australii, USA, Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii. Pomimo wielu lat doświadczenia chętnie się uczę i słucham. Uważam, że ogrodnik nigdy w życiu nie może powiedzieć, że już wszystko wie. Nie wolno się bać, bo naprawdę nie ma czego – cały czas trzeba eksperymentować i uczyć się na błędach. Nie szukajmy perfekcji, gdyż ona nie istnieje. Trzeba stale próbować podglądać naturę, wsłuchiwać się w przyrodę i próbować zrozumieć jak „działa” gleba, co robią ptaki, grzyby i jeże, jak na wzrost roślin wpływa powietrze i woda. Gdy poznamy potrzeby ogrodu, to z łatwością będziemy mogli im sprostać ale łagodnie, ze zrozumieniem, bez chemii i niszczenia gleby czy innych mieszkańców naszych ogrodów. Musimy zaufać naturze i przestać kontrolować.

Liczne publikacje, warsztaty, a teraz własny program w telewizji – opowie trochę Pani o pracy na planie?

Praca na planie jest bardzo przyjemna, ponieważ nasza ekipa jest świetna. Pomimo tego, że godziny są długie i czasami w bardzo trudnych warunkach (raz musieliśmy się rozgrzewać herbatą z „duszkiem” już o 11 rano, bo tak nam się trzęsły ręce z zimna), to panuje naprawdę przyjacielska atmosfera pomocy, zrozumienia i życzliwości. Reżyser jest bardzo cierpliwy i nigdy mnie nie stresuje. Jestem pod wrażeniem ich dyscypliny i profesjonalizmu. Przez czasami ponad 12 godzin dziennie na nogach na świeżym powietrzu (a tej wiosny były przecież śnieg, wiatr i grad!) cała ekipa do końca dnia spokojnie, bez napięć wywiązuje się z obowiązków. Na planie poza mną i reżyserem jest sporo ludzi – są operatorzy kamer, dźwiękowiec, stylistki od make-upu, włosów i nawet dziewczyny od kostiumów, są rekwizytorki i ich pomocnicy, techniczni przenoszący, trzymający i ustawiający ciężki sprzęt i oczywiście kierownicy produkcji, którzy pilnują nas abyśmy wszędzie byli na czas, żebyśmy wszyscy nie byli głodni i aby wszystko działało jak w zegarku – to naprawdę działa! Do tego przy pracy nad scenariuszami i odcinkami zatrudniona jest moja główna ogrodniczka - często cała ekipa ogrodowa bierze udział w filmowaniu. Trudno sobie tą całą operację wyobrazić. Nawet po wielu latach współpracy z „Mają w Ogrodzie” nie byłam przygotowana na aż tak dużą produkcję i to jeszcze w dodatku ze mną w centrum. Wieczorami czasami nawet mamy siłę na wspólne ognisko. To ciężka praca, ale naprawdę super.

Katarzyna Bellingham
Autor: Agnieszka Majewska " Plan jest taki aby pomagać ludziom pokochać uprawę warzyw i czerpać z „prostego życia".

Pracuje Pani nad książką, prawda? O czym ona będzie?

Oj, uśmiecham się jak myślę o tej książce, ponieważ zaczyna być już dla mnie takim świętym Graalem. Wciąż nie mogę do niej dotrzeć. Mam już za sobą kilku wydawców i trochę brudnopisów, ale przez to, że praktycznie od zawsze pracuję, to nie miałam jeszcze czasu jej dokończyć. Żałuję, bo wiem, że jest potrzebna książka na temat naturalnych sposobów uprawy roślin ozdobnych i użytkowych. To jest moje marzenie. W zasadzie mam w przygotowaniu nie jedną, a aż trzy publikacje: ogólną o ogrodnictwie ekologicznym, drugą w bardzo praktycznej formie pytań i odpowiedzi oraz kolejną opowiadającą historię ogrodu w Zgorzałem. Napiszę na pewno – obiecuję! Muszę się tylko nauczyć dyscypliny pisarskiej i nie spędzać każdej chwili w ogrodzie, lecz przy klawiaturze. Tak jak Witek Czuksanow polecał mi wstawać o 6 rano i od razu zasiadać na pół dnia do komputera . A ja muszę do kur, syna do szkoły, zajrzeć do szklarni, itd.

Wiecznie w biegu (śmiech). To jakie są dalsze plany na przyszłość?

Sprawić, żeby nasz ogród w Zgorzałem był jeszcze przez wiele lat inspiracją dla odwiedzających, którzy przyjeżdżają z dalekich stron naszego kraju i nawet zagranicy, żeby zobaczyć jak można stworzyć piękną, swobodną przestrzeń ogrodową przy minimalnej ingerencji w przyrodę i żyć w poszanowaniu dla natury. Plan jest taki aby pomagać ludziom pokochać uprawę warzyw i czerpać z „prostego życia”. Wreszcie napisać książkę i stworzyć więcej vlogów oraz warsztatów on-line, by jak najwięcej osób miało dostęp do mojej wiedzy i energii. Najważniejszym planem mojego życia jest jednak wychowanie mojego syna na świadomego i dobrego człowieka. Poza tym podejrzewam, że będę tworzyć nowe ogrody i zbierać wiele nowych, cennych doświadczeń dzięki spotkaniom z ludźmi, żeby potem z Wami się tym dzielić.