Jedna rzecz, której nienawidzą rośliny doniczkowe. Robi to większość z nas
Dbanie o rośliny doniczkowe obejmuje szereg czynności takich jak regularne podlewanie, sezonowe przesadzanie czy zasilanie odżywkami i nawozami. Niestety, podczas tych zabiegów często popełniamy jeden kardynalny błąd.
Dlaczego nie wolno dotykać roślin?
Badania prowadzone w różnych krajach na przestrzeni ostatnich kilku dekad wykazały, że rośliny bardzo nie lubią dotykania.
Nieważne, czy jest to ludzka dłoń, zwierzę czy owad – gdy coś naruszy przestrzeń osobistą rośliny, zachodzi w niej szereg zmian, które mają poważne konsekwencje dla jej dalszego wzrostu i rozwoju.
Jeśli chodzi o ludzi i kontakt z ludzką skórą, naukowcy snują teorię, że rośliny źle reagują na ludzki dotyk, ponieważ nasza skóra ma zupełnie inne pH niż liść czy łodyga rośliny.
Mechanizm obronny roślin
Jakiś czas temu amerykańscy naukowcy zbadali, jak na dotyk reaguje m.in. rzodkiewnik pospolity (gatunek ten jest najczęściej wykorzystywany do badań). Okazało się, że nawet najlżejszy dotyk obcego ciała aktywuje w roślinie silny mechanizm obronny.
Roślina przygotowuje się do obrony i walki z ewentualnym drapieżnikiem. Badacze zaobserwowali, że w ciągu zaledwie 30 minut od dotknięcia rzodkiewnik zmienił swój genom w dziesięciu procentach.
Gdy dotyk się powtarzał w roślinie zachodziły kolejne zmiany. Naukowcy zaobserwowali, że regularnie dotykane rośliny rosły wolniej o 30% w porównaniu z okazami, które nie były „zaczepiane”.
Dlaczego rośliny czują, że muszą się bronić? Jedna z teorii zakłada, że wykształcenie takiej umiejętności było niezbędne do przetrwania – ludzie, owady czy ssaki mogą uciec lub odlecieć, gdy wyczują niebezpieczeństwo.
Rośliny nie mają takiej możliwości, dlatego stając twarzą w twarz z zagrożeniem, kumulują wszystkie swoje siły przygotowując się do ewentualnego kontrataku lub po prostu do próby przetrwania. W takich momentach stymulacja wzrostu nie jest najważniejsza, dlatego procesy odpowiadające za rozwój, wzrost i kwitnienie zostają chwilowo zahamowane.
Ludzie mają podobnie – w czasie największego stresu lub zagrożenia procesy trawienne zostają maksymalnie spowolnione, a cała energia skupia się na dostarczeniu wystarczającej ilości krwi do kończyn, by w zależności od sytuacji móc albo uciec, albo walczyć.
To właśnie dlatego lepiej nie dotykać liści roślin, jeśli nie musimy. Oczywiście, od czasu do czasu należy liście przetrzeć z kurzu lub zafundować roślinie odświeżający prysznic. To zrozumiałe. Jeśli musimy dotknąć roślinę, lepiej założyć rękawiczki.
Ale jeśli mamy w zwyczaju „głaskać” roślinę i w ten sposób okazywać jej czułość – lepiej przestańmy, bo naprawdę możemy jej zaszkodzić. Dużo lepszym pomysłem będzie pamiętanie o regularnym podlewaniu czy przesadzenie rośliny do świeżego podłoża.
Autor: Toni Jardon Creative / iStock / Getty Images Plus