Dom z bali: życie w rytmie natury. Zobacz wnętrze w stylu eko
– Mieszkając w tym domu, czujemy się integralną częścią jego i przyrody – mówią właściciele. – Decyzja o jego budowie kilka lat temu była jedną z najlepszych w naszym życiu – dodają. A jak ich wymarzona oaza wygląda „na żywo”? Zobaczcie zdjęcia w galerii! Więcej na temat domu przeczytacie tutaj >>
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Salon połączony z kuchnią to najważniejsza część domu. Strefę wypoczynkową stanowią stolik (Meblewoskowane.pl) i miękkie siedziska (IKEA). Jasny beż ich pokrowców miło podkreśla ciepły odcień drewna
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Właściciele są szczęśliwym małżeństwem od 24 lat. Ona pracuje w sektorze budżetowym, a on – w branży technicznej za granicą. – Uzupełniamy się nie tylko twórczo – śmieją się. – Ja jestem od cięższych prac – wyjaśnia gospodarz – a żona od projektowania i wpadania na co i rusz nowe pomysły.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
– Nie ma życia bez tarasu! – śmieją się gospodarze. – Tu odpoczywamy po pracy, tu przyjmujemy gości i stąd podpatrujemy przyrodę. Mamy widok na pobliskie łąki i las. Zasiadamy na ławce (market budowlany) przy stoliku (IKEA) i z upodobaniem oddajemy się obserwacji ptaków, saren i lisów.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Wejście do domu zdobione jest przez poroże. – Postanowiłam dodać domowi nieco tajemniczości oraz podkreślić jego związek z lasem i podczas nieobecności męża… przyprawiłam mu, to znaczy domowi, rogi – żartuje gospodyni. Aby całość lepiej się prezentowała i bardziej pasowała do wieku byłego właściciela poroża, postarzyłam drzwi i balustradę niedbałymi muśnięciami farby olejno-ftalowej.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Zabudowa kuchenna (szafki Castorama, uchwyty IKEA) powstała według projektu właścicielki. I ona, i mąż nie chcieli dużej kuchni po doświadczeniu z takową w poprzednim miejscu zamieszkania. – Mieliśmy dość dreptania! Wolimy mieć wszystko w zasięgu ręki i co najwyżej tylko robić „obertasy” – śmieją się. – Mamy też osobną spiżarnię, co pozwoliło ograniczyć liczbę szafek w aneksie.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Większą część ścian oraz kominek w strefie dziennej wyłożono okładziną klinkierową (Euro-Klinkier) w ciepłym ceglanym odcieniu. – Od razu po położeniu zabezpieczyliśmy ją impregnatem – wyjaśnia pani domu. – Dzięki temu jest bezobsługowa! Zachowuje kolor i praktycznie się nie brudzi. Wystarczy ją co jakiś czas przetrzeć wilgotną ściereczką.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Lampy nad ciągiem roboczym kupiono wiele lat temu. Aby pasowały do nowej kuchni, pani domu postarzyła je swoją ulubioną metodą: nanosi na powierzchnię niemal suchym pędzlem farbę olejno-ftalową. Z reguły miesza odcienie beżu, szarości i brązu.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Dekoracyjne detale nadają wnętrzu charakter. Są to rzeczy nowe, ale – jak mówią gospodarze – z duszą, albo starocie wyszukane na pchlich targach i w internecie. Wyroby współczesne, tak jak stylizowany młynek do kawy, właścicielka postarza kilkoma dotknięciami pędzla.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Tablica w kuchni to nie tylko ozdoba. – Tu zapisujemy nasze mantry, potrzebne zakupy i ważne sprawy do załatwienia – mówi jej pomysłodawczyni. – Inne czarne akcenty to relingi i uchwyty, ale w duchu retro. Taki też jest piekarnik (Amica) w odróżnieniu od nowoczesnej płyty.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Właścicielka umie i lubi rysować. Rozrysowała każdy kąt domu i ogrodu, nim jeszcze ściany zaczęły rosnąć. – Prosił mnie o to mąż, by zobaczyć dom moimi oczami, bo się bał, że puszczę go z torbami – śmieje się gospodyni.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Wianek ze styropianu, flizelinowych różyczek i dodatków roślinnych powstał pod wpływem… Mojego Mieszkania! – Zainsprowała mnie jedna z kobiet z pasją – opowiada pani domu. – Rzuciłam się w wir pracy i obok tego wianka powstały: kolejny purpurowy, śnieżna kula i różany koszyczek.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Balustrada to drewno iroko. Schody (oraz stół w jadalni, łóżko, parapety i półka nad biokominkiem) są mahoniowe. – Naszkicowałam projekty, uzyskałam szefa budowy w osobie męża i… pan Mirek z zakładu stolarskiego Stol-kram popłynął!
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Układ salonu, meble w nim stojące gospodyni widziała oczami wyobraźni, zanim jeszcze powstał dom. – Wiedziałam nawet, jakie poduszki ułożę na kanapie – mówi. – Bardzo podoba mi się zestawienie drewnianych mebli woskowanych trochę dworkowych w klimacie z nowoczesnym kompletem wypoczynkowym.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Sypialnię urządziliśmy tak jak cały dom – mówi właścicielka. – Bezpretensjonalnie i w zgodzie z naturą. Zależało nam na stworzeniu oazy spokoju, radości i kreatywnego myślenia. I chyba się udało… Tu nie myślimy o strojach, gonitwie, rywalizacji. Dystansujemy się do pracy zawodowej. Tu znikają problemy i twórczo odpoczywamy.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
W sypialni króluje biokominek w portalu z okładziny (Stegu). – Niemal każdego jesienno-zimowego wieczora rozpalam w nim ogień – mówi pani domu. – Pięknie wygląda, a do tego, jak żartujemy z mężem, podnosi temperaturę w sypialni i to chyba o więcej niż rzeczywiste dwa stopnie Celsjusza.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Łazienka na poddaszu jest jasna i przytulna. Ciepły odcień beżowych płytek (Castorama) imitujących trawertyn oraz kobiece dekoracje dobrze odegrały swoje role.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Gotowe szafki? Nie w tym domu! Właściciele sami zaprojektowali zabudowę z płyty gipsowo-kartonowej. – Obłożyliśmy ją płytkami – wyjaśniają. – Drzwiczki zrobiliśmy z frontów typu shutters kupionych w Castoramie.
foto: Marcin Czechowicz
Dom z bali, czyli życie w rytmie natury
Wiele dodatków pani domu zrobiła sama. Jak mówi, warto znaleźć czas na swoją małą twórczość. Efekty? Urocze detale, a do tego satysfakcja i niepowtarzalność gwarantowane.
foto: Marcin Czechowicz
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...