Mieszkanie w przedwojennej kamienicy, w samym sercu Warszawy, to rodzinna pamiątka. „To tutaj wychowywał się mój tata” – mówi Monika Gruszka-Ziółkowska, architekt, autorka projektu wnętrz mieszkania i obecna właścicielka apartamentu. Na niespełna 40 metrach kwadratowych w latach sześćdziesiątych mieszkała trzyosobowa rodzina, 2 koty i duży pies. Gdyby tego było mało, to choć obecnie trudno to sobie wyobrazić, w pomieszczeniu, które niegdyś było kuchnią, mieścił się zarazem gabinet dentystyczny babci projektantki. Do dziś zachował się ręcznie malowany szyld, który swego czasu widniał na bramie „Stomatolog w oficynie”. Mieszkanie w starej kamienicy: elegancja w oficynie Dla miłości projektantka wyprowadziła się kilkaset kilometrów od Warszawy. Nie opuściła jednak mieszkania na dobre, gdyż pomimo zmiany miejsca zamieszkania, w dalszym ciągu znaczną część swoich zawodowych projektów realizuje w stolicy. Wymaga to od niej regularnych przyjazdów, a w tym czasie w swoim „panieńskim” mieszkaniu nie tylko nocuje, ale jest ono w ciągu dnia również jej biurem oraz miejscem spotkań z klientami, dla których projektuje wnętrza.
W mieszkaniu wyburzone zostały ściany przedpokoju oraz ściana dzielącą kuchnię i salon. Z trzech pomieszczeń powstało w efekcie jedno duże.