Mieszkanie na poddaszu: wnętrze pod skosem
Niewiele tu ozdób i dekoracji. Nie są potrzebne, bo architektura broni się sama. Autentyczna drewniana konstrukcja z lat 40. ubiegłego wieku, skosy i przestrzeń urzekły właściciela, który urządził tu swoje pierwsze mieszkanie.
Poddasze na start
Dwupoziomowe poddasze w centrum Oświęcimia to pierwsze własne lokum Piotra. Znalazła je jego mama, zawodowo związana z branżą nieruchomości. Szukała dla syna mieszkania w dobrym punkcie miasta, cichego i niedrogiego w utrzymaniu. Wysoki strych na trzeciej kondygnacji odnowionej kamienicy z 1943 roku nadawał się idealnie. Nie było tam nic poza belkami konstrukcyjnymi i ogromnym potencjałem. Piotr musiał zaprojektować swoje nowe mieszkanie niemal od zera. Pomogły mu w tym Dagmara Dela i Anna Bartman, właścicielki pracowni architektonicznej w Krakowie.
W stylu loftowym
Pierwszą oczywistą decyzją było wykorzystanie wysokości wnętrza i stworzenie antresoli, która znacząco powiększyła metraż mieszkania. Na parterze znajduje się otwarta przestrzeń dzienna ze strefą wypoczynkową, jadalnianą i kuchnią, łazienka oraz pokój gościnny, a na antresoli sypialnia i pokój do pracy. Punkty "nie do ruszenia" czyli drewniane podpory i komin stały się kanwą projektu. Młody właściciel absolutnie nie chciał ich ukrywać czy maskować, ponieważ zależało mu na nawiązaniu do stylu loftów.
Mieszkanie na poddaszu
Surowe spękane belki we wnętrzu są zachwycające - doprowadzenie ich do takiego stanu było największym wyzwaniem w czasie remontu. Piotr najpierw próbował je oszlifować, okazało się jednak, że jedyną metodą na wydobycie ich autentycznego piękna jest ręczne szorowanie ostrą szczotką. Godziny spędzone na rusztowaniu opłaciły się.