Rękodzieło: dodatki z filcu. Filcowanie galeria
filc ozdoby zdjęcia
Widoczny stojak-ekspozytor wykonany został z uschniętej jabłonki. Kura powstała z „wielkanocnej potrzeby chwili” techniką rzadko stosowaną przeze mnie – filcowania na sucho igłą. Każdy, kto filcuje, wie, że kuleczki, z których zrobiłam bransoletę, wymagają wielu żmudnych, monotonnych godzin pracy. Moja córka ma do tego złote ręce, dlatego mi często pomaga.
foto: Mariusz Purta
filc biżuteria naszyjnik
Naszyjnik: biżuteria z filcu.
foto: Mariusz Purta
filc ozdoby zdjęcia
Filcując, eksperymentuję z czesanką wełnianą, jedwabiem i innymi materiałami. Bardzo dbam o formę i kolorystykę - opowiada Dorota. Mam też inne wielkie pasje. Jedną z nich jest zbieranie – mam naturę chomika. Gromadzę przeróżne barwne obrusy, narzuty, serwety. Dzięki temu stoły, stoliki, sofy co jakiś czas zmieniają ubrania. Kocham Podlasie i zgłębianie jego tradycji oraz pracę dziennikarską. Przez wiele lat pisywałam reportaże do miesięcznika Czasopis. Obecnie na pół etatu pracuję w Gminnym Ośrodku Kultury w Gródku, gdzie jestem redaktorem naczelnym lokalnej gazety, animatorem kultury oraz prowadzę zajęcia kreatywno-artystyczne dla dzieci.
foto: Mariusz Purta
kolory w mieszkniu
W miszkaniu Doroty jest kolorowo: intensywne barwy to znak rozpoznawczy jej domu.
foto: Mariusz Purta
rękodzieło tkaniny zdjęcia
Dwie utkane na krosnach tkaniny (dzieło babcinych rąk) oraz chodnik-szmaciak z pociętych pasków tkanin, który zrobiłam już samodzielnie. Na nich filiżanki z mojego rodzinnego domu, które kocham za kolory, oczywiście! To po moich zdolnych przodkiniach odziedziczyłam zdolności manualne i zapał do rękodzieła
foto: Mariusz Purta
filc kolczyki zdjęcia
Jesienne kolczyki z filcu. Biżuterię czy dekoracje z filcu czasem projektuję z przymrużeniem oka, ale wykonuję jak najbardziej serio – bo zależy mi, by były najwyższej jakości. Tworząc coś, na ogół nawiązuję formą, kolorystyką do natury, kultury i tradycji regionu. Ostatnio powstała kolekcja biżuterii Kruhlaczki odwołują się do wiejskich, podlaskich dywaników robionych z pociętych w paski starych ubrań. Jest kolorowa, jak wszystko, co robię. Gdzieś tam nade mną unosi się mój ukochany Marc Chagall ze swoimi barwnymi płótnami, które zachwyciły mnie lata temu (mogę nie wychodzić z jego muzeum w Nicei). Uwielbiam też fasady rumuńskich kamieniczek, a barwny bruk przed jedną z poznańskich kawiarń stał się inspiracją do pomalowania ścieżki brukowej w naszym ogródku – i jest pięknie!
foto: Mariusz Purta
przytulanki zabawki szycie
Szycie przytulanek to moja odskocznia od filcowania. Kocie Sunduczki szyję z miłością (nasza rodzina kocha przyrodę i zwierzęta; mamy dwa koty, które mnie inspirują). Każdy Sunduczek jest inny i ma w sobie moc dobrej energii, zapewniam! Dbam o kolorystykę ich materiałowego futerka, haftuję uśmiechnięte pyszczki, ubieram w sweterki. Pracuję, ale trochę się przy tym bawię.
foto: Mariusz Purta
Malowany kredens
Kredens „z urodzenia” był w innym kolorze. Po przemalowaniu wypełniły go naczynia w ukochanych barwach. Czarny imbryk nie pasował do tego grona, więc zyskał czerwonawe paski. Maluję, szyję, a przede wszystkim filcuję w swojej pracowni, którą mąż pomógł mi urządzać. Spędzam w niej wiele godzin dziennie, odkąd rękodzieło stało się także moją pracą. Rok temu, na początku lata, zapowiedziałam więc córkom przyzwyczajonym do mamy-nauczycielki, że nie będę miała wakacji, na co młodsza Lena odpowiedziała: „Mamo, przecież ty w swojej firmie przez cały rok masz wakacje!”. No tak, robię, co kocham, więc właściwie mam stale urlop. Codziennie biegam więc po schodach do pracowni, od rana do wieczora szyję, filcuję, a godziny mijają mi błyskawicznie, jak to na wakacjach…
foto: Mariusz Purta
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...