Kinga Rusin kupiła dom w Kostaryce. Widoki z basenu sprawią, że pozieleniejesz z zazdrości

2023-01-18 10:00

Zdaje się, że od czasu kiedy Kinga Rusin zakończyła współpracę z “Dzień dobry TVN”, została podróżniczką na pełen etat. Wszystkie wyprawy relacjonuje w mediach społecznościowych. Obecnie przebywa w swoim domu w Kostaryce. Zobaczcie tylko, jakie ma widoki!

Kinga Rusin
Autor: instagram.com/kingarusin

Kinga Rusin pochwaliła się, że kupiła tę nieruchomość w lutym zeszłego roku. Jak wynika z opisu zdjęcia znajduje się ona w Santa Teresa

“Ta-dam! Nasz Nowy Dom! „A gdzie są ściany?” - zapytała moja mama, kiedy zobaczyła zdjęcia. Nie ma! I to jest najlepsze! No to sobie tu teraz trochę pomieszkamy.” - napisała pod swoim zdjęciem dziennikarka.

Kinga Rusin od jakiegoś czasu cały czas jest w podróży. Dość powiedzieć, że od września zeszłego roku dziennikarka razem ze swoim partnerem Markiem Kujawą odwiedzili Meksyk, Indie, Maledwiwy, Australię czy Grecję. Teraz wrócili do domu, ale… do tego w Kostaryce, o czym Rusin nie omieszkała poinformować swoich fanów. 

“#domek stęskniliśmy się! Ps. Pierwszy post stąd, chociaż przyjechaliśmy tu już kilka dni temu. Tak się zachłysnęliśmy miejscem, widokami, gigantycznymi plażami i surfingiem, że telefony poszły w odstawkę.”

Trudno nie przyznać Kindze racji! Jej dom wygląda, jakby zawieszono go ponad tropikalnym lasem. Z tarasu rozpościera się zapierający dech w piersiach widok na wszechobecną zieleń i góry. Może nim cieszyć się, nawet nie wychodząc na zewnątrz, ponieważ jej dom ma przeszklone ściany. W związku z tym nawet późnym wieczorem może podglądać, jak nocna flora budzi się do życia.

Aby choć chwilę poczuć się jak Kinga Rusin, trzeba byłoby wynająć hotel na drzewie!

Bezpośrednio z domu Rusin ma wyjście na duży taras, a właściwie platformę widokową, na której znajduje się niewielki basen. Sama Kinga nie ukrywa, że jest zachwycona tym miejscem.

“Nie mogę się nasycić tym widokiem! Magiczny o każdej porze dnia. Mogłabym się godzinami wpatrywać w tę niczym niezakłóconą, zieloną przestrzeń. Nikogo w zasięgu wzroku, za to odgłosy dżungli wszędzie dookoła.

Zasypiamy i budzimy się słuchając nawoływań wyjców, które są w stanie zagłuszyć nawet, wyjątkowo tu aktywne, cykady. Swoją drogą nazwa „wyjec” jest bardzo dla tych małp krzywdząca. Dźwięki, które wydają, poza tym, że są bardzo głośne (głośniejszy jest w świecie zwierząt tylko ryk lwa), są dostojne, głębokie, przeszywające.

Nie mają nic wspólnego z wyciem (w galerii specjalnie dla Was nagranie). Wyjce kryją się w koronach drzew tuż przed naszym domem, ale pomimo tego, że tak dobrze je słychać wcale nie jest łatwo je zobaczyć. Udało mi się zrobić im zdjęcie tylko raz. Zamieszczam dowód i wracam do mojej medytacji. Miłej niedzieli.” - napisała na Instagramie.

Jest czego pozazdrościć!

Przeczytaj również: