"Moja poprzednia kuchnia była beznadziejna". Mateusz postawił na mocne kolory i pochwalił się efektem
Decyzję o remoncie Mateusz podjął po wyprowadzce współlokatora. Zaczął od kuchni. Otworzył ją na pokój, pozbył się nielubianej białej zabudowy i jadowitej zieleni ścian. Postawił na głęboki błękit oraz fornir.
Moja poprzednia kuchnia była beznadziejna – śmieje się Mateusz, właściciel mieszkania. – Nie miała praktycznie elementu, który by mi się podobał. Była pseudonowoczesna, biała. Można było się w niej poczuć jak w laboratorium. Całość uzupełniała nieciekawa zieleń na ścianach.
Gdy trafił do pracowni Alicji Olech, dokładnie wiedział, czego chce. – Mieszkanie miało być męskie, utrzymane raczej w ciemnej kolorystyce, a kolor drewna pasować do mebli w salonie – wyjaśnia projektantka. – Zależało mi na połączeniu drewna z nowoczesnością. Nasza współpraca zaczęła się od wskazania przeze mnie projektów, które mi się podobały, a Alicja zaproponowała swoje spojrzenie. Dzięki temu udało się wypracować dość oryginalną koncepcję, z której jestem bardzo zadowolony – mówi właściciel.
Ponieważ kuchnię otworzono na salon, wszystkie instalacje wodno-kanalizacyjne oraz elektryka zostały zmienione. – Poszło gładko – wspomina Mateusz. – Również z tego względu warto korzystać z usług architektów – oszczędza to czas, prawdopodobnie pieniądze oraz zmniejsza stres związany z remontem. Zapytany o wspomnienia z parapetówki, uśmiecha się: – Powiem tylko, że musiałem wymienić płytę indukcyjną.
Ola
W kuchni spędza zdecydowanie więcej czasu niż Mateusz. Lubi gotować, a zdrowe odżywianie jest dla niej bardzo ważne. Zawodowo zajmuje się badaniami klinicznymi. Mateusz – doradztwem strategicznym. Interesuje się sportem, dużo czyta. Żartuje, że w kuchni tylko je śniadania i czasem pije herbatę.
Odmęty atramentu
– Aby odciążyć bryłę mebli, wstawiliśmy otwarte półki w kolorze niebieskim – wyjaśnia projektantka. – Uwielbiam granaty i szarości – dodaje Mateusz – ale też oryginalne rozwiązania – stąd wybór dość intensywnego forniru.
Przejścia nie ma
Ścianę między kuchnią a pokojem wyburzono. W miejscu poprzedniego wejścia stanęła zabudowa z lodówką, szafkami i piekarnikiem. – Ten ostatni został ustawiony wyżej (w poprzedniej kuchni był pod płytą indukcyjną), co zdecydowanie ułatwia dostęp. Nie ukrywam, że ma to znaczenie również przy czyszczeniu – mówi Mateusz.
Wybierając kolor i natężenie oświetlenia podszafkowego, musimy uwzględnić kolor blatu – jasny będzie odbijał część światła, więc natężenie może być mniejsze. Obecnie najczęściej stosowanym oświetleniem strefy blatu jest pasek LED w profilu mlecznym umieszczony w dolnym wieńcu szafek wiszących. Powinien znaleźć się bliżej ściany, na 1/3 głębokości szafki – wtedy zyskamy pewność, że nie będzie nas razić w oczy. Istotne jest też, aby pasek LED był zlicowany z dolnym wieńcem szafek, a nie doklejony do niego – wizualnie druga opcja wypada zdecydowanie gorzej. W kuchni brak górnych szafek? Powieśmy więc nad blatem lampy lub przymocujmy do ściany kierunkowe reflektory. Pamiętajmy tylko: stojąc przy blacie nie możemy zasłaniać ciałem światła.
Nowy eklektyzm
Kuchnia jest nieoczywista: fornir z rysunkiem nawiązującym do lat 50. ubiegłego wieku i krzesła – w stylu kultowych Eames Plastic Chair – spotykają się tu z ultranowoczesnym szkłem i ścianą pomalowaną farbą tablicową.