Beata kupiła mieszkanie...bez łazienki. Razem z projektantką dokonały prawie niemożliwego!
Zaprojektowanie łazienki od podstaw w niewielkiej kawalerce było sporym wyzwaniem. – Razem z architektką i ekipą robiliśmy wszystko, żeby niemalże rozciągnąć ściany – śmieje się Beata. Udało się. Minimalna przestrzeń została maksymalnie wykorzystana.
Od czego zaczęto remont łazienki? Od znalezienia na nią miejsca. Wcześniej po prostu jej nie było! Małe mieszkanie (22 m²) w przedwojennej warszawskiej kamienicy miało zaskakujący układ – naprzeciwko wejścia znajdowała się mikroskopijna toaleta, natomiast wanna stała w… kuchni.
Właścicielka kawalerki Beata poprosiła Ewelinę Golinowską z biura EG Projekt o pomoc w stworzeniu łazienki, w której zmieści się nie tylko prysznic, ale też toaleta i pralka. Jedynym rozwiązaniem było oddzielenie i zaanektowanie przedpokoju – powstało pomieszczenie o powierzchni 3,5 m², w sam raz na funkcjonalną łazienkę.
– I wtedy dopiero zaczęły się schody – opowiada architektka. – Aby odciąć wodę od kaloryferów i poprowadzić rury wodno-kanalizacyjne od kuchni przez salon do łazienki, musiałyśmy poczekać na zakończenie sezonu grzewczego. Remont trwał prawie rok – dodaje.
Beacie najbardziej zależało na przestronnym prysznicu, z którego będzie można wygodnie korzystać, bez obaw o zachlapanie podłogi. Koniecznie musiało też znaleźć się tu miejsce dla pralki (najlepiej ukrytej, żeby jej widok nie psuł wrażeń estetycznych).
– Mimo chwil zwątpienia udało się wszystko zmieścić, łącznie z toaletą i licznymi szafkami na kosmetyki i środki czystości. Momentami walczyliśmy dosłownie o każdy cenny centymetr. Ale efekt przerósł moje oczekiwania – podsumowuje Beata.
Beata
Z wykształcenia artystka po ASP. Jej pasją są egzotyczne wyprawy, często połączone z nurkowaniem. W wolnych chwilach czyta książki podróżnicze oraz oddaje się swojemu hobby – tworzeniu ceramiki użytkowej.
Dla porządku
Drobiazgi, takie jak kosmetyki i akcesoria, optycznie zabałaganiają przestrzeń, dlatego zostały ukryte w szafkach. W stojącej znajduje się kosz na pranie i pralka. – Zdecydowałam się na model o szerokości 50 cm, bo szerszy z zabudową nie zmieściłby się obok WC – mówi Beata. Dolna część szafki ma drzwi łamano-przesuwne, idealne na mały metraż.
Od bieli do czerni
Na pierwszy rzut oka łazienka jest jednolita kolorystycznie, ale tak naprawdę ma wiele odcieni. Prym wiedzie biel (farba i płytki ścienne, ceramika sanitarna). Szafki mają popielatoszare fronty. Podłoga i jedna ze ścian są grafitowe, natomiast w dodatkach pojawia się czerń. Tę stopniowaną (od jasnych do ciemnych barw) paletę architektka ociepliła drewnianymi elementami.
Stylowe nawiązania
Łazienka mierzy 120 cm szerokości, więc doskonale wpasował się w nią brodzik o wymiarach 120x90 cm. Aby nie zmniejszać optycznie przestrzeni, płytki cegiełki zostały ułożone tylko w „mokrych strefach” (prysznic, okolice umywalki). Czarne listewki i fuga nawiązują do stylu retro, podkreślają „metrykę” mieszkania.
Są idealne do małych łazienek, w których brakuje przestrzeni potrzebnej do uchylenia tradycyjnych drzwi. Sprawdzają się także w przypadku pryszniców bezbrodzikowych, robionych we wnękach o różnych szerokościach (wielu producentów drzwi oferuje usługę „na wymiar”). W zaprojektowanej przeze mnie łazience drzwi mają jedno skrzydło stałe. Drugie porusza się na kółkach po prowadnicy. Wybierając ten rodzaj, warto zwrócić uwagę na system przesuwu. Szczególnie na sposób osadzenia kółek (najlepiej w łożyskach niewymagających konserwacji). Ważny jest również materiał, z którego wykonano mechanizm jezdny oraz profile (najbardziej trwałe są te aluminiowe).