Wykorzystała technikę znaną w starożytności, by stworzyć ekologiczną miejską instalację. Poznaj zwyciężczynię konkursu Make me!
Nadzieja w młodych? Na pewno w młodych projektantach. Uruchamiają wyobraźnię, kreatywne myślenie i w ten sposób angażują się w dyskusję o kondycji świata, a co więcej proponują rozwiązania, które mogą nam wszystkim pomóc. Julia Sulikowska swoim prostym, logicznym i pełnym szacunku dla natury projektem pomaga przetrwać w mieście w upalne dni
Zaproszenie do innowacyjnego myślenia
Projekt Julii Sulikowskiej, polskiej projektantki pracującej w Berlinie, wygrał tegoroczną edycję konkursu dla młodych projektantów make me! Konkurs, organizowany już po raz piętnasty, jest jednym z filarów Łódź Design Festival. Pokazuje on spojrzenie osób rozpoczynających drogę zawodową na wyzwania współczesności i próby odpowiedzenia na nie. Tegoroczna edycja festiwalu odbywała się pod hasłem RE:GENERACJA, do tego hasła odnieśli się także uczestnicy konkursu make me! Z nadesłanych 147 zgłoszeń do finału wybrano 26 prac.
„Z uwagi na niezwykle wyrównany poziom wszystkich zgłoszeń, obrady jury były w tym roku wyjątkowo burzliwe. Wszystkie projekty cechowała ogromna świadomość co do wyzwań, z jakimi mierzymy się na początku trzeciej dekady XXI wieku, a także szczególna wrażliwość społeczna.” - mówił Michał Piernikowski, członek jury oraz dyrektor Łódź Design Festiwal. Zwycięski praca Julii Sulikowskiej nazwana Urban Coolspot Project to naturalny system nawadniania miasta wykorzystujący ceramiczne kształtki do gromadzenia i uwalniania wody w miarę wzrostu temperatury. Projekt nie tylko zdobył pierwszą nagrodę, ufundowaną przez Ceramikę Paradyż, Mecenasa festiwalu, ale i dwie nagrody specjalne Partnerów wydarzenia – marek Cosentino i Interprint.
Przedstawiamy fragment rozmowy Bartłomieja Jankowskiego z Julią Sulikowską:
Projekt, który zgłosiłaś na konkurs make me! i za który wyróżniono Cię pierwszym miejscem, to projekt miejski. Wiem, że był to przedmiot Twojej pracy magisterskiej na Kunsthochschule Berlin Weißensee.
Krótko przed magisterką pracowałam przy projekcie, który dotyczył analizy klimatycznej oraz rekomendacji w zakresie lokalnych pomysłów na adaptację dla wyznaczonego obszaru Berlina. Wtedy bardziej zainteresowałam się tematyką zmian klimatycznych w kontekście infrastruktury miejskiej. Moją uwagę zwrócił problem, jak szara infrastruktura zaburza obieg wody w środowisku. Podczas opadów deszczu woda jest odprowadzana wieloma drogami, by zniknąć czym prędzej w systemie kanalizacji. Następstwem jest zmniejszone parowanie podczas upalnych i suchych dni. To przyczynia się do powstawania zjawiska miejskiej wyspy ciepła, czyli długotrwałego przegrzewania się miast w miesiącach letnich.
Urban Coolspot Project to system służący do retencji wody deszczowej oraz ponownego jej wykorzystania do chłodzenia ewaporacyjnego. System wykorzystuje porowate moduły gliniane, wodę deszczową, którą możemy zbierać różnymi drogami dzięki infrastrukturze miejskiej i cyrkulację powietrza, za sprawą której dochodzi do ewaporacji. Celem jest poprawa mikroklimatu w skali placu czy dziedzińca dla zapewnienia mieszkańcom komfortu termicznego w miesiącach letnich. Projekt ma też służyć za inspirację, jak można wykorzystać zasoby takie jak woda deszczowa, wiatr i rośliny.
Dla mnie ten projekt to też swoisty statement – mówi o Twoim poglądzie na design i o Tobie jako projektantce. Odniosłaś się do problemów społecznych, do kryzysu klimatycznego i wyzwań z nim związanych. Projekt miałby powstać z gliny, wykorzystywać naturalne właściwości wody, wiatr.
Również na co dzień staram się myśleć o tym, jakie konsekwencje niosą moje wybory konsumenckie. Niezwykle trudno jest dowiedzieć się, czy kupując dany produkt nieumyślnie nie przyczyniamy się do rozwoju globalnych problemów, takich jak nadmierna produkcja odpadów, emisja dwutlenku węgla czy wyzysk ludzi. Tworząc Urban Coolspot Project myślałam o transparentności - wykorzystaniu jedynie naturalnych zasobów i procesów. Nie wyobrażałam sobie, żeby projekt, który jest nastawiony na zapobieganie skutkom zmian klimatu, był zasilany prądem lub wykorzystywał materiały odpowiedzialne za zanieczyszczanie naszej planety.
Czyli współcześnie projektanci powinni brać na siebie taką „odpowiedzialność klimatyczną”?
W jednym z wywiadów zapytano mnie: „Czy projektanci zmienią świat?”. Nie zmienią go w pojedynkę. Nie można przypisać im też całej “odpowiedzialności klimatycznej”. Mają natomiast umiejętności, żeby pokazać, jak sprostać wielu wyzwaniom. Projektanci odnoszą się do problemów, z którymi boryka się społeczeństwo i proponują inspirujące rozwiązania.
Poza tym, że chcesz wykorzystać glinę, odwołałaś się też do technologii znanej w starożytności.
Tak, zainspirowały mnie tradycyjne systemy chłodzenia ewaporacyjnego. W Starożytnym Egipcie używano glinianych waz wypełnionych wodą, które wachlowano, by zwiększyć cyrkulację powietrza i tym samym działanie ewaporacyjne. Drugą inspiracją był detal z architektury Bliskiego Wschodu – naczynie ceramiczne z wodą umieszczone w otworze okiennym i zadaszone tak, by woda się nie nagrzewała. W kontakcie z zimną wodą powietrze, które wpada do pomieszczenia, jest chłodzone, a ciepłe ucieka górą przez ażurowe zadaszenie na zewnątrz. To bardzo prosty system, który w mądry sposób wykorzystuje naturalnie zachodzące zjawiska, wodę oraz porowatość gliny. Natura jest naszym największym zasobem. Powinniśmy myśleć o niej, projektując miasta.
Czy miałaś już możliwość sprawdzić swój projekt w rzeczywistości?
Niestety nie. Do tej pory udało mi się opracować projekt w zakresie teoretycznym oraz w formie małych modeli. Z pomocą moich kolegów z pracy planuje stworzyć i przetestować pierwszy prototyp w skali 1:1 w przestrzeni miejskiej. Na jego podstawie będę mogła sprawdzić m.in. jak silne jest działanie kapilarne i chłodzące, a także stabilność, bezpieczeństwo.
Z perspektywy czasu - co dał Ci konkurs make me!?
Przede wszystkim motywację! Projekt cieszy się zainteresowaniem, co napędza mnie do dalszego rozwijania pomysłu. Tak jak już wspomniałam, Urban Coolspot Project jest zainteresowane berlińskie biuro AG.URBAN, w którym jestem zatrudniona. Projekt został opublikowany jako jeden z piętnastu pomysłów na lokalną adaptację klimatyczną dla jednej z dzielnic Berlina. Poza tym jestem też w kontakcie z firmą Paradyż, patronem festiwalu.
Co kierowało Tobą, by się do niego zgłosić?
To bardzo znany konkurs wśród młodych projektantów i projektantek. Miałam wrażenie, że praca magisterska może być dla mnie ostatnią szansą, by wziąć w nim udział. Paradoksalnie byłam przekonana, że nic z tego nie wyjdzie, że mój projekt nie do końca pasuje do profilu make me! – był bardziej koncepcją niż dopracowanym prototypem. Ostatecznie – ku mojej uciesze, ale też zaskoczeniu – jury zadecydowało o mojej wygranej.
Rozmawiał Bartłomiej Jankowski