Chciał wybudować dom, postawił zamek. Teraz do Łapalic zjeżdżają turyści z całego świata
Piotr Kazimierczak, producent mebli, artysta i rzeźbiarz, miał marzenie, które rozrosło się do gigantycznych rozmiarów i od ponad dwudziestu lat trwa w zawieszeniu. Według pierwotnego zamysłu chciał zbudować dom i pracownię, których powierzchnia nie przekraczałaby 1000 m kw. Tymczasem powstał zamek o sześciokrotnie większym rozmiarze!
Zamek w Łapalicach znajduje się niedaleko Kartuz, w województwie pomorskim, na terenie Kaszubskiego Parku Krajobrazowego Jego budowa rozpoczęła się w 1979 r. i trwała aż do 1986 r. Kiedy do urzędników dotarła wieść, że na działce pana Kazimierczaka powstał nie budynek mieszkalny, ale zamczysko rodem ze średniowiecza, kazali złożyć mu nowe dokumenty. Te dotarły do nich dopiero w roku… 2002 r., ale nie spełniły ich oczekiwań i nakazano rozbiórkę ogromnego gmachu.
Marzenie wizjonera
W rozmowie z “Kurierem Kartuskim” Kazimierczak wyznał, że zamek miał być dziełem jego życia, a on sam wcale nie jest szaleńcem. Chciałby go skończyć, ale na swoich własnych zasadach. Cały projekt miała sfinansować założona przez niego na początku lat 90. XX w. fabryka mebli, jednak mężczyzna uważa, że stał się ofiarą nagonki politycznej i na każdym kroku utrudniano mu prowadzenie biznesu, każąc mu np. dopłacać na rozwój energetyki za każdą zużytą przez siebie kilowatogodzinę. Ostatecznie firma upadła, a wraz z nią zniknęły wszystkie oszczędności, jakie Kazimierczak w nią zainwestował.
Zanim artysta ponownie stanął na nogi, minęło dobrych kilka lat. Końcem w 2000 r. znowu próbował otworzyć firmę produkującą meblę w Św. Wojciechu. Nie zdążył się jednak ubezpieczyć, a cały budynek znalazł się pod wodą, kiedy dotarła do niego fala powodziowa z pobliskiej rzeki Raduni. Wówczas zaczęły się jego kolejne kłopoty, tym razem z ZUSem. Ponieważ Kazimierczak przestał zarabiać, przestał odprowadzać składki. Wierzył, że skoro wciąż utrzymuje etaty i płaci ludziom, starając się doprowadzić swój zakład do stanu używalności, ktoś to doceni.
Kazimierczak nie myśli już o tym, by po raz trzeci iść w biznes meblarski. Marzy jednak, by dokończyć budowę zamku. Jeśli zdobędzie pieniądze, chce tam otworzyć hotel. Ma zamiar własnymi rękami stworzyć wyposażenie zamku, wyrzeźbić ściany, podłogi czy sklepienia. Jak twierdzi, część elementów potrzebnych do wykończenia zresztą już ma!
Chociaż zakaz rozbiórki nie został cofnięty, radni Kartuz w 2020 r. zdecydowali, że należy stworzyć plan zagospodarowania przestrzennego dla działki, na której znajduje się zamek. Takie procedury zazwyczaj długo trwają i nie wiadomo, kiedy budowa będzie mogła po tylu latach faktycznie ruszyć z kopyta.
Polski Hogwart
Nie da się ukryć, że patrząc na projekt zamku, coś tam było nieprzemyślane. Zamek ma 12 wież (odwołanie do liczby apostołów), w środku znajdują się 52 komnaty, czyli tyle, ile jest tygodni w roku, oraz liczy sobie 365 okien - nawiązanie do liczby dni w roku.
Mimo że niektórzy nazywają go kiczowatym, to trzeba przyznać, że robi wrażenie - nawet jako niedokończona budowa. Wystarczy trochę wyobraźni, by zrozumieć, że to miejsce ma potencjał. Doceniają go nie tylko okoliczni mieszkańcy czy pary, które robią sobie tam sesje ślubne, ale także zagraniczni turyści. Jego sława wyszła już poza granice Polski, a ta nietuzinkowa budowla została opisana na zagranicznych blogach, ale nawet w przewodnikach!