Krakowianie oburzeni. Jeśli ten pomysł wejdzie w życie, ich miasto "stanie się pośmiewiskiem"
Jakiś czas temu informowaliśmy o tym, że dzięki Budżetowi Obywatelskiemu krakowski Rynek zazieleni się i będzie przypominał siebie sprzed wielu lat. Teraz okazuje się, że chociaż pomysł zostanie zrealizowany, to jednak nie tak, jak wyobrażał to sobie autor projektu i mieszkańcy, którzy na niego głosowali.
Krzysztof Kwarciak, będący inicjatorem tego przedsięwzięcia, założył, że drzewa zostaną posadzone do gruntu. Tymczasem Zarząd Zieleni Miejskiej ma nieco inne plany i owszem, chce sadzić drzewa na Rynku, ale… w donicach!
- Do pomysłu sadzenia drzew nieprzekonani są m.in. organizatorzy różnego rodzaju eventów, którzy obawiają się, że drzewa będą utrudniać ich organizowanie. Stawiając w pierwszej kolejności drzewa w donicach chcemy im pokazać, że nie ma się czego obawiać - powiedział dyrektor ZZM Piotr Kempf w rozmowie z Gazetą Krakowską.
Ten pomysł oburzył wielu radnych i mieszkańców, którzy chcą, aby centrum miasta stało się zielone. Krzysztof Kwarciak, kiedy dowiedział się, w jaki sposób ma zostać zrealizowany jego pomysł, był wstrząśnięty.
Uważa, że to marnowanie pieniędzy obywatelskich, ponieważ duże rośliny w donicach mogą uschnąć. Nie chodziło przecież o to, by posadzić niewielkie drzewka, ale większe rośliny, które w przyszłości mogłyby zapewnić nieco cienia. Wskazuje również, że to rozwiązanie to zwykła prowizorka.
Z kolei Piotr Kempf obiecuje, że drzewa trafią do gruntu, ale w przyszłym roku. Dlaczego nie teraz? Chodzi ponoć o to, by przekonać do tego pomysłu nieprzekonanych, czyli nie tylko wyżej wspomnianych organizatorów wydarzeń, ale też konserwatora zabytków.
Dyrektor ZZM nie martwi się też, że drzewa uschną, ponieważ twierdzi, że nie grozi im to, jeśli tylko będą odpowiednio zadbane. Jednocześnie wskazuje, że takie rozwiązanie zastosowano już przed Muzeum Narodowym i według niego się ono sprawdziło.
"Kompromitacja", "OMG, serio?"
Inne zdanie ma w tej kwestii dr Piotr Wężyk z Wydziału Leśnego Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, który uważa, że drzewa, które będą stały na rozgrzanej płycie rynku, będą cierpieć.
Nieprzekonani są również mieszkańcy miasta, którzy nie pozostawiają suchej nitki na tym pomyśle i trudno się z nimi nie zgodzić, bo wszyscy głosujący na ten projekt, a dodajmy, że było ich ponad 20 tys., mogą być zawiedzeni sposobem jego realizacji. Każdy, kto spodziewał się widoków, jakie możemy podziwiać na starych fotografiach czy pocztówkach, będzie musiał jeszcze poczekać przynajmniej rok.
Przeczytaj również:
- Kiedyś był tu klasztor, teraz luksusowe mieszkanie. Właściciel zapłacił za nie 15 mln zł
- W Krakowie będzie najpiękniejszy hotel świata? Projekt Polaka doceniono zagranicą
Źródło: Gazeta Krakowska