Rola sztuki we wnętrzach. Rozmowa z arch. Aleksandrem Jankowskim z Pracowni Projektowej JIO Jankowski i Opyrchał
Sztuka we wnętrzach jest coraz bardziej popularna. Zainteresowaniem cieszą się zarówno obiekty w przystępnych cenach, które można kupić na różnego rodzaju targach czy festiwalach, jak i droższe dzieła sprzedawane w galeriach oraz wystawiane na aukcjach. Istotne znaczenie w promocji sztuki mają wydarzenia i inicjatywy, dzięki którym artyści mogą zaprezentować swoje prace szerszemu gronu odbiorców, a także współpraca z architektami, którzy w swoich projektach umieszczają obrazy, rzeźby, grafiki, fotografie czy instalacje artystyczne.
Inwestorzy prywatni i komercyjni coraz chętniej sięgają po obiekty artystyczne, które dekorują przestrzeń, podnosząc jej atrakcyjność, a nierzadko też wartość. Promowanie szerszego wprowadzania sztuki do przestrzeni jest celem festiwalu Art In Architecture, w ramach którego odbywa się konkurs na projekt uwzględniający sztukę, skierowany do architektów, architektów wnętrz i inwestorów.
Jednym z jurorów konkursu jest Aleksander Jankowski, który wraz z żoną, Agatą Opyrchał prowadzi Pracownię Projektową JIO. Architekt był jednym z gości panelu dyskusyjnego na temat dostępności i popularności sztuki oraz jej roli w architekturze, który odbył się podczas ostatnich targów Warsaw Home na stoisku marki Cosentino, mecenasa festiwalu Art In Architecture.
W poniższym wywiadzie Aleksander Jankowski opowiada o swoim podejściu do sztuki we wnętrzach oraz o jej wartości, nie tylko materialnej, ale też symbolicznej i emocjonalnej.
Jaką rolę odgrywa sztuka w projektowanych przez Ciebie wnętrzach?
A.J.: Wszystko zależy od realizacji, nie zawsze sztuka jest tak samo ważna i nie zawsze gra taką samą rolę. Staramy się znaleźć dla niej miejsce w każdym projekcie. Moja żona Agata, absolwentka ASP w Krakowie, z którą razem prowadzimy pracownię JIO Jankowski i Opyrchał twierdzi, że każdy może pozwolić sobie na coś, co jest już zalążkiem sztuki – może to być coś niedużego, ale jednocześnie wartościowego. Najważniejsze jest, aby unikać banalnych dekoracji, masowo produkowanych, nieprzedstawiających wartości artystycznych. Każde z dzieł sztuki – bez względu na to, czy mamy do czynienia z najdrobniejszą rzeczą, czy przedmiotem o wartości kilku milionów złotych – realnie pracuje we wnętrzu. Wiadomo, że największe emocje wzbudzają wielkie nazwiska, ale weźmy pod uwagę, że to właśnie drobiazgi, które nie muszą być aż tak kosztowne, takie jak np. szkic z notatnika artysty czy niewielka rzeźba, wnoszą do aranżacji indywidualny sznyt – a to jest właśnie jedno z zadań sztuki. Pamiętajmy o tym, że nie cena jest kluczowa, lecz wydźwięk, który wymaga spojrzenia od strony emocji, przekazu, unikatowości, wyjątkowości danego elementu. Nie możemy zestawić go na równi z innymi przedmiotami, które nas otaczają. Rolą sztuki jest także zbudowanie odpowiedniego napięcia, dopełnienie pomysłu scenograficznego.
Czy zdarza Ci się projektować wnętrze pod konkretne dzieło sztuki?
A.J.: Obserwuję, że ludzie coraz chętniej kupują rzeczy wartościowe i się z nimi nie rozstają – przedmioty te stają się częścią ich życia, kolekcji i osobowości. I to jest świetny punkt zaczepienia, od którego można zacząć tworzyć projekt. W tym znaczeniu zdarza nam się projektować wnętrza z myślą o konkretnych elementach sztuki, co nie oznacza, że wokół nich powstaje cała aranżacja. Po prostu szukamy dla nich odpowiedniego miejsca, tak, aby były widoczne, dobrze wyeksponowane. Inaczej jest w przypadku realizacji powstających dla kolekcjonerów sztuki przez duże „S” – tu cała przestrzeń jest dostosowana do dzieł, które mają się w niej znaleźć.
Czy w sztuce, tak jak w projektowaniu wnętrz, można zaobserwować trendy? Czy są mody na dzieła konkretnych artystów?
A.J.: Każdy czas niesie swoje główne idee, odkrycia naukowe, rewolucje, zmiany społeczne, również konflikty – to wszystko wpływa na sztukę i ma w niej swoje odbicie. Krytycy i galerie, domy aukcyjne sugerują, co jest dobre i wartościowe, w co warto inwestować – tym samym tworzą trendy. Warto to brać pod uwagę, ale też wyrabiać własne zdanie i opinię na temat danego dzieła. Kiedy zaczniemy patrzeć na sztukę otwartym umysłem, będziemy rozwijać własną wrażliwość i otwartość, dostrzeżemy niepowtarzalność danego obiektu, emocje, ogromną dawkę energii towarzyszącą artyście przy tworzeniu. Mam wrażenie, że ta energia cały czas pozostaje przypisana, jest skumulowana w dziele.
W naszym firmowym i małżeńskim tandemie to moja żona jest specjalistką od sztuki. Ja się na sztuce profesjonalnie nie znam – odczuwam ją, rozumiem coraz lepiej, odbieram ją intuicyjnie. Moje doświadczenia opierają się na wiedzy Agaty, która wielokrotnie mówi mi, co jest dobre, a co nie. Ze względu na moje wykształcenie, architektoniczne ukierunkowanie, zwracam uwagę na nieco banalne elementy np. na widoki, pejzaże, budynki, wszelkiego rodzaju prace związane z architekturą i zielenią. Oczywiście moją uwagę przyciągają również te najważniejsze, najbardziej znane dzieła, ale nie budzą we mnie takich emocji. Odbiór sztuki to kwestia niezwykle indywidualna – myślę, że warto zachować w sobie trochę pierwotności, spojrzenia dziecka, takiej prawdziwej, szczerej oceny na zasadzie „podoba mi się lub nie”.
Z drugiej strony trzeba umieć nałożyć na dzieło kalki – historyczne, kontekstowe, wynikające z wiedzy o sztuce, wreszcie nasze indywidualne, wynikające z doświadczenia życiowego. Sztuka tym różni się od wszystkich innych elementów związanych z architekturą, wnętrzami, budownictwem, że jest unikatowa, jest personifikacją twórcy, osobowości człowieka. Dzieło artysty, to zatrzymana myśl konkretnego człowieka, dlatego jego siła wyrazu jest nieporównywalnie większa niż najpiękniej nawet urządzonego wnętrza. Często zapamiętujemy daną przestrzeń właśnie dzięki obrazom, rzeźbom czy instalacjom artystycznym. Sztuka to dla mnie także zapis ważnych chwil z mojego życia – pamiętam, kiedy w domu pojawił się dany obraz, jakie wydarzenia miały wtedy miejsce, z jakimi emocjami się wiązały itd.
Jesteś jurorem w konkursie Art in Architecture, który ma na celu zachęcenie architektów i projektantów do współpracy z artystami, aby szerzej wykorzystywać sztukę w przestrzeni, zarówno ze względów estetycznych, wizualnych, jak i inwestycyjnych. Konkurs ma cztery kategorie – dom/mieszkanie, przestrzeń publiczna, biuro, hotel. Jakie według Ciebie jest zadanie sztuki w przestrzeniach komercyjnych, publicznych?
A.J.: Dzieło sztuki stało się obecnie obowiązkowym elementem przestrzeni, np. w biurowcu czy centrum handlowym. Większość tego typu miejsc wyjściowo wygląda podobnie – dopiero kiedy pojawia się sztuka zaczynamy mówić o daleko posuniętej indywidualizacji. To zarówno promocja artystów, jak i doskonały zabieg marketingowy. Świetnym przykładem jest jedna z galerii handlowych w Warszawie, w której znajduje się rzeźba Oskara Zięty – wielu osobom to centrum kojarzy się właśnie z tym obiektem, a nie ze sklepami, które się tam znajdują.
Sztuka w przestrzeni publicznej wywołuje dużo emocji, staje się charakterystycznym elementem danego miejsca, zaczyna istnieć w świadomości mieszkańców. Wystarczy spojrzeć na Palmę Joanny Rajkowskiej przy Rondzie de Gaulle’a w Warszawie, ale też na pomnik Adama Mickiewicza na krakowskim rynku, przy którym umawiają się studenci.
Z dzieciństwa pamiętam retkińskie „Bociany” czy wielką „Morelę”, rzeźby funkcjonujące w przestrzeni łódzkiego osiedla, na którym się wychowałem. Pamiętam wielkie, abstrakcyjne rzeźby z parku im. Józefa Poniatowskiego, do którego chodziłem jako przedszkolak – te obiekty cały czas mam we wspomnieniach – miały siłę oddziaływania większą niż przypadkowa architektura. W Warszawie na skwerze, przy którym mieszkam, przez wiele lat stała rzeźba z końca lat 20-tych XX w. autorstwa Alfonsa Karnego, przedstawiająca młodego chłopca. Mniej więcej 30 lat temu została zabrana ze skweru i włączona do zbiorów Muzeum Narodowego, niemniej nadal się o niej mówi, mieszkańcy chcą ją przywrócić, wdrukowała się w lokalną pamięć, ona cały czas ma tam swoje symboliczne miejsce, nawet jeśli jest to tylko pusty postument. O tej rzeźbie, która została usunięta, toczą się ciągłe dyskusje. Sztuka w przestrzeni publicznej pełni więc nie tylko funkcję estetyczną, ale co oczywiste też symboliczną, emocjonalną. Dziś jest używana coraz chętniej, to niemal standard i bardzo mnie cieszy, że tak to funkcjonuje.