Sztuka mocno osadzona – malarstwo współczesne z tradycją w tle
Jak we wnętrze w stylu dawnym tchnąć nieco świeżości? Warto sięgnąć po dzieło sztuki współczesnej, jednak obficie czerpiące z tradycji i nawiązujące z nią twórczy dialog. Prezentujemy prace polskich artystów łączące przeszłość z przyszłością.
Kamil Emanuel Klonowski
Awangardowy gwasz to impresja na temat XVII-wiecznej historii Polski. Złożona sytuacja polityczna wymuszająca karkołomne decyzje władców znalazła odzwierciedlenie w przetworzonych figurach do gry, być może szachów, które układają się w tytułowy ogród – a może w lapidarium pełne barokowych detali architektonicznych. Podobnie jak w innych kompozycjach artysty zwracają uwagę precyzyjna gradacja walorowa – subtelnie zniuansowana, lecz operująca wyrazistymi kontrastami – oraz zestawienie wykwintnych rzeźbiarskich brył z elementami całkiem płaskimi.
Andrzej Roszczak
Kompozycja z opracowanym po mistrzowsku wizerunkiem XIX-wiecznej rzeźby należy do cyklu „Paryskie Monumenty” z 2012 r. Autor początkowo chciał, aby monumentalne obrazy (tu – 200x140 cm) atmosferą nawiązywały do aury miasta wolności artystycznej, ale też budziły zadumę nad przemijalnością życia, jakie od dekad toczy się wśród wspaniałych kompozycji rzeźbiarskich prezentowanych w przestrzeni Paryża. Istotną cezurą w rozwoju cyklu stały się zamachy terrorystyczne z 2015 r. Wobec przemocy wymierzonej w niewinnych ludzi artysta zdecydował się zmienić wymowę obrazów. Wcześniejsze jasne barwy ustąpiły miejsca mrokowi, a gładkie dotąd tło ogarnął niepokojący nastrój potężnej burzy, nadający kompozycjom nadnaturalny wyraz.
Magda Łuczyńska
Artystka wertuje sterty gazet, albumów i zdjęć, a potem pod wpływem chwili, impulsu lub nastroju tworzy z nich nowe byty. Chętnie sięga po reprodukcje klasycznych dzieł sztuki. Tak było w przypadku niewielkiego (10x15 cm) kolażu powstałego ze znalezionej na targu staroci pocztówki przedstawiającej głowę antycznego posągu. Magda zmieniła rzeźbie tło, a twarz postaci przeszyła ostrym klinem w kontrastowym kolorze. W ten sposób nie tylko przełamała klasyczne piękno rzeźby. Powołała do istnienia nową postać, zawieszoną w przestrzeni i odrealnioną. Kim ona jest? Autorka nie chce narzucać nikomu swych interpretacji. Zamiast tego kreuje nastroje i zaprasza do gry w skojarzenia.
Łukasz Stokłosa
Nastrojowy widok komnaty monachijskiego pałacu Wittelsbachów to jeden z wielu wykonanych przez tego artystę kameralnych wizerunków wnętrz historycznych rezydencji zamienionych na muzea. Wszystkie kiedyś służyły jako luksusowe domy wybrańców losu, dziś goszczą nieprzeliczone rzesze turystów. Odpowiednio spreparowane, uporządkowane i pozbawione śladów po dawnych mieszkańcach gmachy te niechętnie przypominają, że w imponujących salach nieraz rozgrywały się potworne dramaty, a zachwycające kolekcje dzieł sztuki ufundowane zostały na wyzysku. Łukasz Stokłosa wydobywa te kontrasty i zatarte wspomnienia. Wnętrza pałaców na jego płótnach są nie tyle puste, co opustoszałe, jakby porzucone, a ogarniający je mrok bynajmniej nie zapowiada pogodnego wieczoru ani spokojnej nocy.
Paweł Baśnik
Gigantycznych rozmiarów (270x510 cm) panneau bardzo swobodnie nawiązuje do biblijnego motywu, choć z jego najsłynniejszego ujęcia malarskiego – fresku Leonarda da Vinci – wzięło układ kompozycyjny. Na tle wspaniałego wystroju jednej z sal pałacu Buckingham oglądamy jednak nie ucztę apostołów, ale żertwę sępów i marabutów – padlinożernych ptaszysk z Afryki. Czy to figura kryzysu, jaki przeżywają dawne imperia kolonialne? W kontekście tytułu cyklu „Post Mortem” tę fascynującą, choć tak mroczną pracę można odczytywać znacznie szerzej – jako figurę starcia kultury i natury, wykwintu z brutalnością, także tego, co delikatne i kruche, z tym, co drapieżnie żywotne. W wizji artysty – inaczej niż w Biblii – nie znajdziemy zapowiedzi odrodzenia, lecz wanitatywne wskazanie na przemijalność świata.
Natalia Rybka
Znacznych rozmiarów (140x110 cm) kompozycja z cyklu „O dążeniu do doskonałości” techniką malarską nawiązuje do najznakomitszych osiągnięć XIX-wiecznego realizmu, ale wychodzi daleko poza ramy konwencji. Zamiast szerokiego pejzażu mamy tu zbliżenie na zachwycającą, niezwykle bujną roślinność, wśród której bystre oko dostrzeże postać ludzką uformowaną z poszycia leśnego. Dla autorki natura jest emanacją osobowego Boga, przejawiającego się stworzonym przez siebie światem, człowiek zaś pozostaje częścią tego boskiego świata natury – mimo że otwarcie lub zamknięcie na wpływ otoczenia to suwerenna decyzja człowieka.
Agnieszka Nienartowicz
Zaczęło się od refleksji nad naturą człowieka. Artystka szukała sposobu, by pokazać znamienny dla nas wszystkich dualizm – pragnienie dobra oraz łatwość ulegania złu. Sięgnęła po emblematyczne dzieło Hieronima Boscha, którego fragment z techniczną maestrią zacytowała w formie tatuażu na plecach młodej kobiety. Głęboki dekolt sukni odsłania nie tylko alegorie owych grzesznych rozkoszy zaczerpnięte z tryptyku niderlandzkiego mistrza, ukazuje też ważną prawdę o każdym z nas.