Odwiedziliśmy najważniejsze polskie targi designu. Relacja z Warsaw Home 2022
Targi Warsaw Home 2022 za nami. Czy spełniły oczekiwania? Przedstawiamy wybór najciekawszych premier, najbardziej efektownych stoisk targowych i zupełnie nowe marki, które pojawiają się na naszym rynku. Piszemy również o tym, czego zabrakło w tegorocznej edycji.
Waga spotkań
Wyposażenie wnętrz to bryły, faktury i kolory, więc okazja, by je zobaczyć, dotknąć i lepiej poznać najnowsze kolekcje, budzi duże zainteresowanie. Podczas targów spotykają się producenci i architekci, media i projektanci produktów. Bezpośrednie rozmowy stanowią o sile branży, bo to właśnie tu powstają pomysły przyszłej współpracy, zbierane są opinie na temat wdrażanych nowości, a odbiór publiczności targowej czasami decyduje o dalszych losach kolekcji. Dla młodych adeptów projektowania wnętrz, zyskującego na popularności zawodu, targi są najlepszą okazją, by rozwinąć swój warsztat.
Sztuka wyławiania pereł
Tegoroczna edycja targów wzbudziła ogromne dyskusje. Entuzjastyczne recenzje mocnych premier przeplatały się z głosami rozczarowania. Firmy, które zainwestowały w stoiska, zwracały na siebie uwagę, tym bardziej, że te najlepsze sąsiadowały często z zupełnie przypadkowymi, dopiero rozpoczynającymi przygodę z wystawiennictwem. Do najpiękniejszych stoisk należała prezentacja Cosentino – impresja Grynasz Studio na temat katalońskiego postmodernizmu z charakterystycznym motywem zachodzącego słońca – chyba najchętniej fotografowanym na targach. Bajkową przestrzeń stworzyła firma Ciarko Design – okapy w aranżacji jak z „Alicji w Krainie Czarów”. Bardzo dobrze prezentowały się też firmy z okuciami meblowymi – Rejs i Blum. Jak zawsze efektownie wyglądały tapety - Wonderwall Studio, tkaniny – Elastron i oświetlenie – Aromas del Campo czy Astro Lighting. Wielkim wygranym niemal nieobecnych producentów płytek był Marazzi z pełnym klasy stoiskiem jak z najlepszych włoskich ekspozycji.
Jasno, miękko, wraca brąz
Na stoiskach meblowych dominowały jasne kolory, ciepłe śmietankowe biele, zestawiane często z akcentem koloru wywodzącego się z natury – ochry, terakoty i glinki oraz oliwkowej zielenie. Wyraziście na tym tle rysowały się także meble w odcieniach brązu – niewątpliwy hit tego sezonu. Kolor, który u wielu budzi skojarzenia z czasami PRL, wraca w wielkim stylu, tworząc klasyczne, eleganckie kompozycje. Prezentowane na targach sofy były imponująco rozłożyste, często modułowe, a ich kształty wyraźnie uległy zaokrągleniu. Polskie marki podchwyciły światowy trend, ciekawe, na ile przyjmie go rynek, bo to idealne rozwiązanie do dużych przestrzeni. Do mniejszych pozostają zgrabne fotele o owalnych formach – na przykład model Fulu autorstwa Davida Girelliego marki Nobonobo. Nadal wiele mebli tapicerowanych wykończonych jest tkaninami o grubym splocie albo o fakturze bouclé. W połączeniu z łagodnymi formami tworzą bardzo miłą, przyjazną atmosferę, której być może właśnie teraz poszukujemy.
Czas debiutów
Planując premierę kolekcji albo, co więcej, nowej marki, najlepiej poczekać na targi, gdzie publiczność jest gwarantowana, szybko można zdobyć rozgłos, a opinie ekspertów pozwolą kształtować dalszą drogę produktu. Tym razem zwracamy uwagę na debiut marki Baza (producent Drewnostyl, właściciel marki Pinio) – mebli młodzieżowych, które wyróżniają się nie tylko efektowną formą, ale i pogłębionymi badaniami nad potrzebami młodzieży. Do stworzenia autorskich kolekcji Match i Point zaproszono pracownie Grynasz Studio i Biuro Kreacja.
Działająca od kilku lat marka NG Design mocno zaznaczyła swoją obecność, pokazując kolekcję mebli tapicerowanych, stołów i stolików w modnych obłych kształtach, które efektownie wypełniły przestronne stoisko.
Duet na medal, gwiazda na scenie
Bohaterami wydarzenia została para projektantów Marta Niemywska Grynasz i Dawid Grynasz, tworzący Grynasz Studio. Zdominowali targi, można było wybrać ścieżkę zwiedzania opartą tylko na ich projektach. Warto jednak pamiętać, że taka kumulacja to efekt wielu lat pracy. Nowe kolekcje mebli nie powstają z miesiąca na miesiąc. Najmocniejszym akcentem w tym zestawieniu była rozbudowana oferta marki Bizzarto. Projektanci podkreślali staranność, z jaką powstawał każdy detal sof, fotela, stolików. Pokryte najwyżej jakości tkaninami robiły wyjątkowe wrażenie. Tym bardziej, że ekspozycja targowa daje możliwość przetestowania ich wygody, a ta sprawdziła się świetnie.
Hala poświęcona łazienkom i elementom budowlanym sprawiała wrażenie opustoszałej, ale zajmująca narożne miejsce ekspozycja marki Devo tym bardziej przykuwała wzrok. Dyrektor zarządzający firmy, Mariusz Chrostowski, chwalił współpracę z Grynasz Studio, bo to także w dużej mierze ich dzieło – kolejne kolekcje mebli łazienkowych pozwoliły projektantom i producentom lepiej się poznać i zrozumieć, a liczne nagrody potwierdzają słuszność tej drogi działania. O debiutującej marce Baza pisałam powyżej, meble młodzieżowe to nowe doświadczenie dla duetu projektantów, za to projekt stoiska dla Cosentino, hiszpańskiego producenta okładzin, blatów i wyposażenia kuchni i łazienek – to okazja, by pokazać kunszt pracowni, która w projektowaniu ekspozycji ma ogromne doświadczenie.
Odnotować wypada, że gościem targów był po raz kolejny Karim Rashid, gwiazda światowego formatu, który występując na scenie, jak zawsze zgromadziło tłumy.
Udane współprace
Za każdą premierą stoją zwykle zespoły osób, które wspólnie pracują na końcowy efekt, ale pewnym wyjątkiem na polskim rynku jest sojusz autorskich marek, które połączyły siły, by mówić mocniejszym głosem. Kolektywni.org, bo o nich mowa tworzą marki Borcas, Loft Decora, Miloni, Nobonobo, Swallow Furniture. Pokazały się razem, na wspólnym stoisku nie tylko wspierając się nawzajem, ale i pokazując odwiedzającym w praktyce, jak wyposażyć wnętrze dziełami polskich projektantów. Meble, dobrze się uzupełniały, a okazyjnie pokazane klasyczne już modele lamp Puff-Buff wskazują być może, że czas, by do grupy dołączyła firma oświetleniowa.
Apetyty rosną
Targi Warsaw Home, organizowane w podwarszawskim Nadarzynie, w halach Ptak Warsaw Expo dobrze wykorzystały rosnącą koniunkturę i stopniowo budowały swoja renomę, aż po pełną rozmachu edycję w 2019 roku. Plany konkurowania z największymi wydarzeniami branży, wykorzystanie położenia Polski na skrzyżowaniu dróg z zachodu na wschód i południa na północ, popsuły najpierw pandemia, potem wojna za wschodnią granicą. Zmienił się też koncept targów z ambitnego i kosztownego, na czysto biznesowy, ograniczony przed wszystkim do lokalnego rynku (prezentowano także firmy z Malezji i Turcji).
Tegoroczna edycji zaplanowanej na pięć hal była ogromnym przedsięwzięciem. Podział tematyczny na meble, kuchnię, tekstylia, oświetlenie, łazienkę i materiały budowlane nie by zły, ale w każdej z hal brakowało wystawców, a układ stoisk nie odzwierciedlał rangi uczestników. Intensywność dyskusji, jaką budzą targi potwierdza potrzebę branży, by tego typu wydarzenia nadal się odbywały, ale apetyty, rozbudzone w poprzednich latach niełatwo zaspokoić. Szybko przyzwyczajamy się do dobrego i nie chcemy obniżać poprzeczki. Trudno czynić z tego zarzut.