Wisła pokazuje, że miasto może być piękne bez reklam. Zdjęcia PRZED i PO robią wrażenie
Polska idzie w ślady największych europejskich miast i masowo usuwa reklamy z przestrzeni publicznych. Wzorowym przykładem takiej billboardowej „czystki” jest górskie miasteczko Wisła. Mamy zdjęcia przed i po. Aż trudno uwierzyć, że to to samo miejsce!
Precz z „reklamozą”
Sopot był jednym z pierwszych polskich miast, które przyjęło tzw. uchwałę krajobrazową, określająca zasady, według których można montować reklamy, a także ich wielkość i standardy jakościowe. Przez 3 lata (od 2019) nadmorski kurort usunął aż 1000 reklam z przestrzeni miejskiej. To imponująca liczba.
Sukces Sopotu zainspirował inne polskie miasta, które również zaczęły regulować obecność reklam i billboardów w przestrzeni publicznej. Ciekawie do sprawy podszedł Gdańsk, który wyraził zgodę na stawianie znaków reklamowych, ale pod warunkiem, że firma ustawiająca billboardy posadzi wokół niego drzewa i będzie dbać o nie przez trzy kolejne lata!
Do grupy miast, które postanowiły walczyć z wszechobecną „reklamozą” dołączył w 2020 Kraków. Przez dwa lata od wprowadzenia w życie uchwały krajobrazowej usunięto aż 1500 nielegalnych reklam. Miasto, zawalone dotąd reklamami teraz prezentuje się wybornie w nowej odsłonie. A to dopiero początek.
Nie można nie wspomnieć też o Wiśle, która jest pierwszym górskim miastem, które przyjęło uchwałę krajobrazową i od 2020 roku usunęło z miasta większość nielegalnych reklam. Na szpecące krajobraz reklamy od lat skarżyli się nie tylko mieszkańcy górskiego kurortu, ale również turyści.
Metamorfozę Wisły na swoim profilu na FB dokumentuje żywo Wiślańska Organizacja Turystyczna w ramach akcji „Wisła się odsłania”. Zdjęcia PRZED i PO robią wrażenie, pokazując, że czasem potrzeba tak niewiele, by całkowicie odmienić wygląd miasta.
- Jesteśmy chyba jedną z pierwszych miejscowości turystycznych w górach, które podjęły taką uchwałę i w której efekty są widoczne. – powiedział w rozmowie z PAP burmistrz Wisły, Tomasz Bujok. Podkreślił również, że właściciele, którzy nie zechcą podporządkować się lokalnemu prawu mogą spodziewać się kar finansowych i postępowań administracyjnych.
Efekty zdecydowanie są widoczne, co może być inspiracją dla kolejnych polskich miast, które również borykają się z problemem szpecących reklam i billboardów.