Właściciele mieszkania podali dewelopera do sądu. Poszło o 3 m²
Państwo Radowiccy z Warszawy pozwali dewelopera, u którego kupili mieszkanie. Kością niezgody są prawie 3 m² pod ścianami działowymi, które deweloper miał wliczyć do powierzchni mieszkaniowej – choć jak twierdzi małżeństwo, nie powinien.
Właściciele mieszkania pozwali dewelopera
Państwo Maciej i Elżbieta Radowiccy prawie 4 lata temu kupili na warszawskiej Pradze-Południe mieszkanie od dewelopera Spravia. Blok dopiero powstawał, więc małżeństwo odebrało swoje mieszkanie dwa lata później.
By mieć pewność, że wszystko się zgadza, pan Maciej postanowił zmierzyć mieszkanie. Podczas wizyty geodety okazało się, że powierzchnia użytkowa jest o 2.64 m² mniejsza, niż deklarował w umowie deweloper. Oczywiście wahania w metrażu się zdarzają, ale rzadko są to aż 3 metry.
Zabezpieczenie, o którym wspomina deweloper w umowie pozwala nabywcy nieruchomości odstąpić od umowy, jeśli różnica w metrażu końcowym wynosi więcej niż 2%. Państwo Radowiccy postanowili jednak nie skorzystać z tej opcji, ale zdecydowali się na rozwiązanie sprawy na drodze sądowej.
Walka o metry kwadratowe
W sierpniu 2022 roku małżeństwo pozwało Spravię, domagając się zwrotu 21.8 tysięcy zł z odsetkami za zwłokę (wynoszącymi ponad tysiąc zł), oraz zwrotów kosztu procesu sądowego (min. 4.6 tys. zł). Jak podaje serwis money.pl, wyrok może zapaść już 21 maja tego roku.
Państwo Radowiccy uważają, że deweloper nie powinien wliczać do powierzchni użytkowej powierzchni pod ścianami działowymi, które wydzielają poszczególne pomieszczenia.
Jak wynika z rozporządzenia ministra rozwoju w sprawie szczegółowego zakresu i formy projektu budowlanego z dnia 11 września 2020 roku, powierzchni pod ściankami działowymi nie można wliczać do powierzchni użytkowej mieszkania.
Z kolei związek zrzeszający polskich deweloperów opowiada się za innym dokumentem, wydanym w 1997 roku przez Międzynarodową Organizację Normalizacyjną (ISO) z siedzibą w Genewie. Zgodnie z normami określonymi przez szwajcarską organizację ścianki działowe nadające się do ewentualnego demontażu można wliczać do powierzchni mieszkania.
Pan Maciej Radowicki w uzasadnieniu pozwu zaznaczył, że ścianki działowe, o których jest mowa w szwajcarskim dokumencie to coś zupełnie innego niż ściany działowe, które oddzielają pomieszczenia w lokalu i nie nadają się do demontażu.
I to właśnie powierzchnia pod nimi została wliczona do końcowego metrażu, a – w ocenie Pana Macieja – nie powinna, ponieważ stanowi część konstrukcji mieszkania.
Państwo Radowiccy odwołują się do anglojęzycznego tłumaczenia szwajcarskiego dokumentu (które jak się okazuje, różni się od polskiego przekładu). W angielskiej wersji jest jasno powiedziane, że nie można wliczać powierzchni pod ścianami działowymi do powierzchni użytkowej mieszkania.
Sąsiedzi przyłączają się do walki
Jak informuje serwis money.pl, sąsiedzi z bloku pana Radowickiego również postanowili zawalczyć z nieuczciwym deweloperem. Pierwszy wyrok w sprawie jednego z mieszkańców osiedla ma zapaść już 15 maja.
A co w sprawie ma do powiedzenia deweloper? W rozmowie z money.pl przedstawiciel biura prasowego Spravii, Andrzej Miś, twierdzi, że wszystkie obliczenia powierzchni użytkowej prowadzone są w oparciu o aktualne przepisy prawne:
Przystępując do umowy, klienci rozumieją i akceptują opisane w niej warunki. Spółka dokłada wszelkiej staranności w celu należytego poinformowania nabywcy o głównych cechach mieszkania, gdyż często decyzja związana z jego zakupem jest jedną z najważniejszych w życiu
- mówi przedstawiciel dewelopera.
Co ciekawe, takich sądowych batalii między właścicielami mieszkań a deweloperami jest w Polsce coraz więcej. Jednym z bardziej znanych przypadków z ostatnich lat była sprawa z Siemianowic Śląskich.
Właściciel zakupionego u dewelopera Nowe Ptasie mieszkania pozwał firmę i wygrał. Czy sprawa państwa Radowickich będzie miała dla nich równie pozytywny finał?
Źródło: money.pl