Wynajmuje 7-metrową kawalerkę. Miesięcznie płaci tyle, co za duże mieszkanie w Warszawie
Czy da się mieszkać na 7 metrach kwadratowych? Teoretycznie wszystko się da - pozostaje tylko pytanie, czy warto? Dziś chcemy wam pokazać mikrokawalerkę wielkości przeciętnego salonu, za którą właścicielka płaci krocie. Za tyle samo mogłaby wynająć duże mieszkanie w Warszawie.
Problem mikrokawalerek
Coraz częściej na portalach z nieruchomościami możemy znaleźć ogłoszenia sprzedaży lub wynajmu mikrokawalerek. Takie lokale mają 10, 7, a nawet 2.5 m²! Zgodnie z polskim prawem budowlanym mieszkanie musi mieć powierzchnię przynajmniej 25 m², ale deweloperzy sprytnie obchodzą przepisy, tłumacząc, że lokal ma charakter użytkowy.
Problem patodeweloperki nie ogranicza się tylko do Polski. Takie mikromieszkania znajdziemy praktycznie w każdym większym mieście na świecie. Dodając do tego trudną sytuację gospodarczą i szalejącą inflację nic dziwnego, że wiele osób jest zmuszonych mieszkać w tak klaustrofobicznych warunkach.
Malutkie mieszkanie na Manhattanie
Niektórzy, jak się okazuje, sami decydują się na życie w mikrokawalerkach. Jedną z nich jest Nikki, której historię pokazał znany youtuber, Caleb Simpson. Nikki od jakiegoś czasu wynajmuje kawalerkę o powierzchni ok. 7.4 m² w Nowym Jorku, a dokładnie na Manhattanie, prestiżowej i ekskluzywnej dzielnicy miasta.
Ile miesięcznie Nikki wydaje na mieszkanie? Jak przyznała w rozmowie z Calebem, czynsz wynosi ją 1750 dolarów, co daje w przybliżeniu 7850 zł. Wynajem mieszkania w Warszawie to obecnie 4-5 tysięcy złotych. Mowa oczywiście o kilkupokojowym lokalu.
Jak wygląda od środka 7-metrowa mikrokawalerka Nikki? Trzeba przyznać, że całkiem dobrze. Panuje tu porządek, a przestrzeń jest bardzo dobrze zorganizowana. W przedpokoju na jednej ze ścian wisi duże prostokątne lustro, które wprowadza wrażenie głębi i dodaje kilka metrów kwadratowych do metrażu. To świetny trik do małych mieszkań.
W mieszkaniu ciekawie rozwiązano problem przechowywania. Większość ubrań Nikki trzyma w wiszącej szafce z przesuwnymi drzwiami. Z kolei łóżko Amerykanka chowa w dolnej półce - i rozkłada na noc. Dzięki temu może zaoszczędzić cenną przestrzeń.
W dalszej części mikroapartamentu Nikki znajdziemy fotel ustawiony vis-a-vis telewizora wiszącego na ścianie. To namiastka salonu. Mijając fotel trafiamy do niewielkiego aneksu kuchennego. Jest on wyposażony w zlew, płytę indukcyjną na dwa palniki oraz górne szafki, gdzie Nikki trzyma talerze i kubki. Mini lodówka znajduje się pod kuchenką indukcyjną.
Pewnie zastanawiacie się co z łazienką? W rozmowie z Calebem Nikki przyznała, że jej mieszkanie, jako jedno z nielicznych, posiada własną łazienkę. Pozostali mieszkańcy budynku korzystają ze wspólnej łazienki z prysznicem. W łazience Nikki miejsca wystarczyło jedynie na sedes i kabinę prysznicową schowaną za kotarą. Ze względu na brak umywalki, kobieta musi myć zęby i twarz nad kuchennym zlewem.
Niewiele osób byłoby w stanie mieszkać na tak mikroskopijnym metrażu i płacić przy tym ogromne pieniądze. Mimo to Nikki przyznała, że bardzo lubi swoją "klitkę" - czuje się tutaj dobrze i nie ma zamiaru się wyprowadzać.
Źródło: fakt.pl