Zaczęło się od remontu starego garażu. Dziś Paulina odnawia domy w Los Angeles
Pierwszy dom w Los Angeles wyremontowała dla siebie, kolejne dla przyjaciół i rodziny. Gdy założyła własną firmę remontową poczuła, że w końcu znalazła coś, co naprawdę sprawia jej przyjemność. Teraz Paulina Friedel-Wittlin jest rozchwytywana w całym środkowym LA.
Na początek - garaż i łazienka
W rozmowie z Onetem Paulina Friedel-Wittlin przyznała, że jednym z powodów przeprowadzki do Los Angeles była próba ucieczki przed... polskim klimatem, głównie zimnem i śniegiem. Jeszcze wtedy Paulina pracowała w małej agencji reklamowej, a majsterkowaniem zajmowała się w wolnym czasie, pomagając swoim przyjaciołom i rodzinie w drobnych pracach remontowych.
Gdy razem z mężem kupili swoje pierwsze gniazdko w Los Angeles, samodzielnie zaprojektowała i dobudowała drugą łazienkę. By spełnić marzenie męża, Polka przeprojektowała stary garaż i zamieniła go w studio muzyczne z prawdziwego zdarzenia.
Ale to nie koniec. Podchwyciwszy „bakcyl” remontowy, Paulina zajęła się także aranżacją przydomowego ogrodu. Na posesji stanęła nowiutka altana, pojawiło się patio z podświetlanymi schodkami i kolorowa iluminacja tworząca wokół posesji niepowtarzalny klimat.
Paulina przyznała, że aranżacja ogrodu zrobiła furorę wśród znajomych. To właśnie wtedy zrozumiała, że chce to robić „na poważnie”:
- Bakcyl remontowy okazał się tak silny, że zabawa z własnym domem przestała wystarczać – powiedziała w rozmowie z Onetem Polka.
Polka remontuje domy w Los Angeles
Realizację marzenia o renowacji i remontach kalifornijskich domów przyspieszyła pandemia. Polka zaczęła pomagać sąsiadom w ulepszaniu ich przestrzeni. Z czasem założyła też firmę PUNIAF.design i w półtora roku wykonała ponad 20 projektów, z czego większość to metamorfozy ogrodów.
- Fantastyczna satysfakcja – podsumowuje swoją pracę Paulina.
Polka może pochwalić się również większymi projektami, m.in. rozbudową domu w stylu hiszpańskim według własnego projektu. Innym przykładem jest tzw. „dom skarbonka” jak żartobliwie nazywa go Paulina.
- Kompletna rudera, którą wreszcie udało się postawić na nogi. Zmieniłam układ ścian, łazienkę, wyjście na patio. Wymieniłam okna, drzwi i podłogi. Musiałam zrobić remont ścian zewnętrznych, ganku. Prawie wszystko do wymiany, ale pozostał ze starego wystroju dekoracyjny kominek – opisuje proces remontowy Paulina.
Podczas prac w „skarbonce” ekipa Polki natrafiła na prawdziwy skarb – stuletnie okienko w kształcie łuku z oryginalnie robionego szkła.
Okienko schowane było pod deskami, tuż nad dużym oknem. Paulina zadbała, by zostało odnowione, oczyszczone i zyskało nowe obramowanie.
A jak to jest prowadzić własną firmę remontową w Los Angeles? Na brak ofert Polka i jej ekipa nie ma na razie co narzekać – PUNIAF.design jest firmą bardzo rozchwytywaną w środkowym LA.
Paulina przyznaje, że teraz, gdy w końcu może spełniać swoje marzenie o remontowaniu i renowacji domów, czuje się świetnie i „na miejscu”.
Mimo że prowadzenie własnego biznesu nie jest rzeczą najłatwiejszą i biurokracja kosztuje Polkę sporo stresu, Paulina nie wyobraża sobie innego zajęcia:
- Przeżywam wiele zmagań i stresu, ale warto robić to, co się naprawdę kocha! - dodaje na koniec.
Życzymy powodzenia!
Źródło: Onet.pl