Na macierzyńskim odkryła powołanie. Justyna daje drugie życie starym kredensom

2024-10-23 10:22

Czasem jedna decyzja potrafi odmienić życie. Justyna nie przypuszczała, że kupno starego kredensu podczas urlopu macierzyńskiego stanie się początkiem nowej kariery. Dziś odnawia meble z duszą, dając im drugą szansę i odkrywając ich tajemnice – od ukrytych gazet sprzed wojny po wspomnienia klientów związane z pokoleniowymi pamiątkami.

Spis treści

  1. Zaczęło się od jednego kredensu
  2. Samouk z wielką determinacją
  3. Historia ukryta w meblach
  4. Narzędzia i technika
  5. Wyjątkowy zawód
  6. Zajrzyj do pracowni Justyny. Zdjęcia

Zaczęło się od jednego kredensu

Justyna Kowalewska, znana w mediach społecznościowych jako zmalowanymebel, zawsze czuła w sobie artystyczną duszę. Ale dopiero na urlopie macierzyńskim jej talent do tworzenia „czegoś z niczego” znalazł nowe ujście.

Przeglądając internet, natrafiła na liczne filmiki o renowacji mebli, co stało się dla niej impulsem do działania.

Jeszcze tego samego dnia wyszukałam na platformie sprzedażowej stary kredens, a następnego dnia już był u mnie w domu.

 – wspomina.

Tak zaczęła się jej przygoda, którą początkowo traktowała jako odskocznię od codzienności. W wolnych chwilach głównie wieczorami powoli odnawiała ten pierwszy mebel, aż po miesiącu kredens znalazł nowego właściciela.

Z biegiem czasu zainteresowanie renowacją rosło, a praca, którą zaczynała jako hobby, przerodziła się w zawód pełen pasji.

Zaczęłam pokazywać w internecie swoje metamorfozy i tak powoli pojawiały się zamówienia. 

Jej praca nie ogranicza się tylko do renowacji, ale także do wyszukiwania mebli, które później wracają do życia w nowych domach.

Zobacz także: Magdalena Rybicka łowi skarby w TV. Zdradza, by inwestować w "białe złoto"! [ROZMOWA]

Samouk z wielką determinacją

Justyna nigdy nie uczęszczała na specjalistyczne kursy renowacji.

Nie byłam na żadnym kursie z odnawiania mebli. Czasem rozmawiałam z dziewczynami po fachu i prosiłam o drobne wskazówki, ale tak naprawdę większości musiałam nauczyć się sama - metodą prób i błędów.

– przyznaje.

Każdy projekt jest dla niej wyzwaniem, ale dzięki wytrwałości nauczyła się sztuki, która pozwala jej odnowić nawet najbardziej zniszczone meble.

Proces ten bywa żmudny, Justyna uważa jednak, że każdy błąd uczy czegoś nowego.

Trzeba mieć oceany cierpliwości. Nie zliczę ile razy w myślach chciałam już to rzucić.

– śmieje się, mówiąc o chwilach kryzysu. Mimo to, efekt końcowy zawsze wynagradza trud.

Historia ukryta w meblach

To, co najbardziej inspiruje Justynę, to historie, które kryją się za starymi meblami. Nie są to zwykłe przedmioty – każdy z nich ma swoją przeszłość, którą często poznaje od klientów.

Najbardziej inspirujące są historie moich klientów, którzy opowiadają mi swoje wspomnienia związane z tymi meblami. To jest dla mnie motor napędowy do pracy kiedy wiem, ile historii niesie ze sobą dany mebel.

Jednym z takich wzruszających momentów była praca nad stuletnim kredensem, który był pamiątką rodzinną przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Mebel był w opłakanym stanie, ale dla właściciela miał ogromne znaczenie. Podczas renowacji Justyna natknęła się na ukrytą w kredensie przedwojenną gazetę.

Takie rzeczy niesamowicie mnie wzruszają.

Narzędzia i technika

Renowacja mebli to nie tylko kreatywność, ale także technika.

Justyna podkreśla, że kluczowe narzędzia, bez których nie wyobraża sobie pracy, to dobra szlifierka, młotek, śrubokręty, wkrętarka i papiery ścierne. Z ich pomocą przywraca meblom ich dawną świetność, dbając o detale i precyzję wykonania.

W swojej pracy Justyna lubi łączyć przeszłość z teraźniejszością. Uwielbia dodawać odrobinę nowoczesności do starych mebli, ale jak przyznaje wszystko w granicach dobrego smaku.

Czasami zmienia nóżki na bardziej eleganckie, innym razem dodaje nowoczesne uchwyty, jednak zawsze stara się zachować oryginalny charakter mebla.

Wyjątkowy zawód

Renowacja to nie tylko praca fizyczna, ale także emocje. Justyna przyznaje, że za każdym razem, kiedy kończy projekt, czuje ogromną satysfakcję.

Za każdym razem kończąc prace nad meblem, jestem ogromnie szczęśliwa i wzruszona. Szczęśliwa, że już kończę, a wzruszona tym, że dałam mu drugie życie i dzięki temu będzie służył kolejne piękne lata. 

Justyna pokazuje, że z odpowiednią determinacją i miłością do starych przedmiotów, można nie tylko ożywiać meble, ale także opowiadać historie, które będą trwać przez kolejne pokolenia.

Zajrzyj do pracowni Justyny. Zdjęcia

Przeczytaj także: Meble z jej pracowni to prawdziwe dzieła sztuki! Poznajcie "Matkę kredensową" i jej wyjątkową pasję