Portrety roślin. Wywiad z artystką Romą Roman

2024-06-18 10:04

Portrety Roślin, tak nazywa się marka Romy Roman, która tworzy urocze, subtelne, delikatne dekoracje do domu. Zapraszamy do przeczytania rozmowy, w której artystka opowiada o swojej pracy i miłości do natury.

Redakcja: Kochasz rośliny od zawsze?

Roma Roman: Wszystko zaczęło się w ogródku moich babek. Mięta była królową grządek. Zarastała ogrodzenie, dusiła ogórki, kładła się pod nogi na ścieżkach. Ponieważ ja ją posiałam, była bezpieczna i nikt nie miał prawa zahamować jej ekspansji. Ten spektakularny sukces ogrodniczy utwierdził mnie w przekonaniu, że moja miłość do roślin jest odwzajemniona i że czujemy do siebie miętę.

Redakcja: Dziś nie tylko siejesz rośliny, ale również je portretujesz?

Roma Roman: Świat roślin jest moją  inspiracją. Dostaję od niego wszystko, czego potrzebuję do twórczej pracy. Po wielu latach spędzonych blisko drzew, pól i łąk odczuwam pełną więź z naturą. Najwspanialsze jest to, że tę więź ma każdy z nas. Nie musimy się o nią starać czy szukać jej. Ona jest w nas. To pozostałość po czasach, w których człowiek żył  tylko w naturalnym środowisku. Jeśli ją zaniedbaliśmy, to jedyne czego musimy się nauczyć, aby ją znowu poczuć, to kontaktu z naturą.

Ta nauka jest prosta i przyjemna. Trzeba często odwiedzać lasy, pola i łąki. Wędrować, dotykać, świadomie poznawać wszystkimi zmysłami: wąchać, smakować, przyglądać się z bliska. Jeśli ten kontakt będzie pełny,  łatwo znajdziemy odpowiedzi na wiele pytań. Liście dziurawca odpowiedzą nam, dlaczego nazywamy go dziurawcem, a przytulii nie będziemy musieli szukać, bo przyczepi się do nas sama, jeśli wystarczająco blisko niej przejdziemy.

Do dzisiaj pamiętam moje zdziwienie kiedy po raz pierwszy powąchałam gałązkę czeremchy, od tamtej pory już nigdy nie pomylę jej z innym drzewem. Im więcej będziemy wiedzieć o roślinach tym będą nam one coraz bliższe. Kiedy nauczymy się je rozpoznawać, staną się naszymi dobrymi znajomymi, którzy za każdym razem kiedy ich odwiedzimy hojnie nas obdarują zapachem, spokojnym oddechem, inspiracją, czy dziką herbatą. A na pewno podarują nam fitoncydy, które wciągniemy nosem i poczujemy się zrelaksowani. Pewnego dnia odkryłam, że wszystkie moje pasje łączy świat roślin.

Praca nad portretami połączyła moją twórczą naturę ze słabością, jaką czuję do roślin, którą zapewne odziedziczyłam po mojej prababci Julii — zielarce i aptekarce.

Roma Roman Portrety Roślin
Autor: Roma Roman/serwis prasowy Roma Roman Portrety Roślin

Redakcja:  Czy nie obawiasz się, że z czasem spowszednieje Ci to co robisz?

Roma Roman: Zachwycona dokładnością  i precyzją odwzorowania gipsowego reliefu zaczęłam portretować rośliny. Choć robię je już od wielu lat, za każdym razem kiedy powstaje nowy portret, wpadam w dziecięcy zachwyt nad tym, jak niesamowite kształty i faktury tworzy natura.

Wędrówki w poszukiwaniu roślin zaspokoiły również moją naturę włóczykija i zbieracza. Tę pasję zawdzięczam Pipi Langstrumf, pierwszej poszukiwaczce rzeczy, jaką poznałam. Dlatego w moim sklepie prace podzieliłam według miejsca, gdzie znalazłam rośliny do ich sportretowania. Na te z lasu z łąki i z ogrodu.

Redakcja: Masz wiele pasji...

Roma Roman: Na  liście moich pasji znajduje się również aromaterapia i z tego powodu powstały Pachnące Portrety Roślin. Wonniki, bo tak je nazwałam, są inspirowane japońskimi dyfuzorami wykorzystującymi naturalne parowanie olejków eterycznych.  To miniaturowe portrety roślin, które ukryłam w niewielkich drewnianych pudełkach. Kiedy pokropimy je ulubionym olejkiem, w pobliżu uniesie się kojąca woń. Możemy je postawić blisko łóżka, na biurku, albo zabrać w podróż  i mieć przy sobie kiedy potrzebujemy użyć mocy roślinnych olejków.

Roma Roman Portrety Roślin
Autor: Roma Roman/serwis prasowy Roma Roman Portrety Roślin

Redakcja: Twoja praca zależy od pór roku?

Roma Roman: To cykle natury wyznaczają rytm mojej  pracy. Lato i wiosna to pora szczęścia i obfitości. W tym czasie nasze zmysły maja wiele radości, jest dużo zapachów, dźwięków i kolorów. To najlepszy czas na buszowanie w ogródkach, na polach i łąkach. Czas kiedy wszystko mamy na wyciągnięcie ręki. Jesień przybliża mnie coraz bardziej do lasu.  Wycisza, uczy doceniać najmniejsze źdźbło trawy.

To też czas ,w którym   budzi się  we mnie dusza minimalistki i  zbieraczki wszystkiego co może przydać się zimą. Zimą brak wegetacji rekompensują mi spotkania z ludźmi podczas warsztatów, które prowadzę dla dzieci i dorosłych. Prowadzę je przez cały rok, ale te zimowe  w szczególny sposób wypełniają ten szary, zimny czas.

Prowadzenie zajęć daje mi wiele radości, niestety czas pandemii nie sprzyja wielu spotkaniom. Jednak  w nadziei,  że już niedługo będziemy mogli spotykać się bez ograniczeń, powstaje moja nowa pracownia pod Warszawą w sąsiedztwie lasu.

Roma Roman Portrety Roślin
Autor: Roma Roman/serwis prasowy Roma Roman Portrety Roślin

Redakcja: Twoje prace znajdziemy też pośród natury?

Roma Roman: Dużo uwagi poświęcam edukacji przyrodniczej dlatego jestem dumna, że reliefy znajdują się na ścieżce edukacyjnej Głogi w Mielniku nad Bugiem. Była to bardzo ciekawa praca. Po  pierwsze dla tego, że musiałam znaleźć  rzadko występujące rośliny i czułam się wtedy jak pierwsi botanicy łowcy roślin, poszukujący  na odległych kontynentach nowych okazów.

Bardzo pomógł mi w tym Mirosław Angielczyk właściciel Ziołowego Zakątka. Po drugie odlewy roślin musiały być w pełni odporne na warunki atmosferyczne i w dodatku przezroczyste. Doskonałym materiałem okazała się żywica epoksydowa.

Redakcja: Kim są Twoi klienci?

Roma Roman: Moi klienci to osoby wrażliwe na uroki natury. Cieszę się kiedy Portrety Roślin rozkwitają u nich w domach. Podobno zakup pierwszego reliefu pociąga za sobą konsekwencje podobne jak w przypadku tatuażu – na pierwszym się nie kończy. Portrety roślin są dekoracyjnymi przedmiotami, które wprowadzają do wnętrza spokój i harmonię. Nie atakują  kolorem  czy wyszukaną formą.

Kiedy tworzę portrety, moją intencją jest sprawić, żeby wieszający na ścianie Sierpniową  łąkę  czy Poziomki Juliana poczuli ciepłe wspomnienia  łąki i smaku pierwszych leśnych poziomek. Aby, po prostu, właściciele tych obrazów i wspomnień czuli się dobrze i  odpoczywali w swoich domach.

DIY: minimalistyczna misa z masy samoutwardzalnej air dry clay. Tutorial krok po kroku
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają