Minimalizm w domu. Uwalniamy się spod władzy przedmiotów
Poza kilkoma wyjątkami przedmioty cieszą tylko wtedy, kiedy z nich korzystamy. Zbyt duża liczba otaczających nas przedmiotów nie uszczęśliwia, lecz przytłacza. Jak zabrać się za rachunek sumienia konsumenta? Jak pozbyć się zbędnych przedmiotów i żyć lżej? Na te pytania próbuje odpowiedzieć postawa zwana minimalizmem. Na czym polega i jak w prowadzić ją w życie?
Autor: Comstock/GettyImages
Najtrudniej jest zacząć. Każda z rzeczy składających się dziś na męczącą stertę kiedyś miała prawdopodobnie swój cel. Wprowadzając elementy minimalizmu do naszego życia, musimy nauczyć się myśleć o potrzebach tu i teraz. Na pewno nam ulży. Pożegnania z przedmiotami też mogą mieć swój urok. Można też dodać do tego uroku element nagrody i zarobić parę groszy, sprzedając niechciane przedmioty na wyprzedaży garażowej.
Spis treści
- Pułapki konsumpcji
- Co może oznaczać minimalizm w domu?
- Minimalizm, nie asceza
- Jak zacząć? Minimalizm w domu
- Caveat emptor! Zakupy minimalisty
- Dodatkowe profity. Co zrobić z niepotrzebnymi przedmiotami?
Pułapki konsumpcji
Wszyscy wzrośliśmy i żyjemy w kulturze, która promuje obfitą konsumpcję. Można by wręcz powiedzieć, że system, w którym żyjemy, opiera się na ciągłym wzroście produkcji i nieustannej zwyżce konsumpcji. Ma to swoje negatywne konsekwencje.
Coraz większa liczba naukowców uważa także, że to droga donikąd, albo gorzej – w przepaść. Pojawia się coraz częściej opinia, że trzeba wyhamować póki czas. W nurt tego rodzaju wątpliwości i sprzeciwu względem kultury wzrostu i kultu zakupów wpisuje się ruch zwany minimalizmem.
Co może oznaczać minimalizm w domu?
Minimalizm to bardzo szeroki termin. Określamy tak wszakże nurt w sztukach wizualnych (także w architekturze wnętrz), w literaturze, a nawet muzyce. Wszystkie te zastosowania łączy tendencja do minimalizowania środków.
W muzyce będzie oznaczał między innymi prostotę melodii, przejrzystość harmonii, w literaturze oznaczać będzie postulat perfekcyjnej zwięzłości, a w sztukach plastycznych, kolorystyczną i geometryczną oszczędność. Nie trudno wywieźć stąd, czym jest minimalizm w aranżacji wnętrz. Czym jednak będzie domowy minimalizm nie tyle w sensie obranej stylistyki, lecz stylu życia?
Wspomniane nurty w sztuce łączy jedna podstawowa tendencja: żeby eksponować treść w sposób możliwie czytelny i bezpośredni, skupić się na tym, co ważne, i nie dać tego przyćmić ozdobnej formie.
Jeśli zapragniemy zastosować tego typu myśl w życiu, posiadacz rzeczy musi spojrzeć na nie jako na narzędzia do realizacji różnorako rozumianych życiowych celów. Następnie pozbyć się tych, które takimi narzędziami nie są lub wręcz stanowią przeszkodę.
Minimalizm, nie asceza
Nie martwmy się jednak. Nie twierdzimy, że mnisze odosobnienie i ubóstwo są dla wszystkich drogą do szczęścia. Bo nie chodzi tu ani o to, żeby koniecznie pozbywać się przedmiotów i osiągnąć arbitralnie przyjętą liczbę rzeczy, które „wolno” posiadać. Mimo że nazwy poszczególnych odmian ruchu brzmią „333 Challenge” albo „100 Things Project”, obsesyjne liczenie posiadanych rzeczy może być pułapką. Chodzi wszak o to, by uwolnić się od władzy przedmiotów, a nie maniakalnie na nich skupiać.
Nie chodzi tu także o to, żeby pozbawić życie drobiazgów, ozdób czy rzeczy pięknych. Wręcz przeciwnie! Chodzi tu o to, żeby każdej rzeczy przyjrzeć się uważnie i każdą rzecz dobrze ocenić. Każdy ma potrzebę otaczania się pięknem. W minimalizmie chodzi tylko o to, żeby robić to dobrze.
Jak zacząć? Minimalizm w domu
Zacznijmy od prostych rzeczy. Najlepiej od takich, z którymi nie jesteśmy emocjonalnie związani. Na przykład od sprzętów kuchennych. Zastanówmy się, czy potrzebujemy obydwu tarek lub trzech zestawów miarek. Zdziwimy się, jak wiele niepotrzebnych rzeczy uda nam się znaleźć.
Jakąkolwiek częścią domu się zajmiemy, miejmy na uwadze, kiedy ostatni raz czegoś użyliśmy. Jeżeli w ciągu ostatniego roku nie zdarzyło nam się to ani razu, mała szansa, że użyjemy tego kiedykolwiek w przyszłości.
Nie zmuszajmy się też do wyrzucania przedmiotów ponad własne możliwości. Spróbujmy powoli odzyskiwać kontakt z coraz mniejszą liczbą posiadanych przedmiotów. Być może z czasem zorientujemy się, że tym lepiej się czujemy, im lepiej jesteśmy w stanie ogarnąć posiadany dobytek, a im mniej go jest i im lepiej go znamy, tym lepiej znamy własne potrzeby i czujemy się lepiej. Kto wie?
Caveat emptor! Zakupy minimalisty
Zasada caveat emptor („Niech się strzeże kupujący!”) w prawie handlowym oznacza to, że na nabywcy dóbr spoczywa spora część odpowiedzialności za sprawdzenie, czy nabywany przez niego produkt nie ma wad ukrytych.
W przypadku minimalistycznego stylu życia wadą ukrytą produktów, na którą powinniśmy zwrócić szczególną uwagę, może być to, że ich nie potrzebujemy. Odpowiedzialne zakupy to niezbędny element wspomnianego sposobu na życie.
Możemy w kółko sprzątać i pozbywać się rzeczy, lecz nie zmieni to niczego w naszym życiu, jeśli nie spróbujemy dowiedzieć się czegoś o własnej hierarchii potrzeb. Ważną umiejętnością w duchu minimalizmu jest podawanie w wątpliwość własnych zachcianek. Producenci zaprzęgają gigantyczne środki marketingowe, żeby wywołać w potencjalnych klientach potrzeby, które będą chcieli zaspokoić sięgając po produkt. Czy jest to wówczas nasza potrzeba?
Dodatkowe profity. Co zrobić z niepotrzebnymi przedmiotami?
Z tego rodzaju reorganizacją życia wiążą się też dodatkowe zyski. Dosłownie i w przenośni. Po pierwsze możemy odkryć, że znaczna część rzeczy, których nie potrzebujemy, jest wciąż w doskonałym stanie. Nie wahajmy się wystawić ich na sprzedaż. Potraktujmy tego typu zysk jako nagrodę – uważajmy jednak, żeby nie zamieniło się to w nową obsesję!
Poza tym media społecznościowe są pełne grup, które służą do wymiany niepotrzebnych przedmiotów. Tego typu zaangażowanie w miejscową społeczność buduje poczucie przynależności i przydatności.
Ponadto jeśli z większą uwagą podejdziemy także do innych sfer życia, jak sen, jedzenie czy ruch, jest duża szansa, że z całego minimalistycznego zaangażowania wyjdziemy nie tylko psychicznie odciążeni, lecz także po prostu zdrowsi.
.. Zero waste home. Jak prowadzić dom bez odpadów i marnowania? >>>
.. Upcykling. Zaskakujące, nowe życie starych przedmiotów >>>
.. Upcykling design po polsku. Polskie wzornictwo ekologiczne >>>
Autor: agencjafree/living4media
Filozofia lagom to zarówno poszanowanie tradycji (i recykling!), jak i czerpanie pełnymi garściami z nowoczesnych rozwiązań. Chodzi zwłaszcza o energooszczędność i ekologię.
Autor: archiwum
Około 100-metrowy dom ma dwie kondygnacje. Na parterze znajduje się otwarta strefa dzienna z wygodną kuchnią, rodzinnym stołem jadalnianym i miejscem do wypoczynku z wygodną narożną sofą. Duże połacie okien sprawiają, że przestrzeń jest dobrze oświetlona. Podłoga z dębowych olejowanych desek uzupełnia wystrój.Projekt wnętrz i wizualizacje: we're architects