Ten popularny sposób suszenia ubrań generuje ogromne koszty. Może być też niebezpieczny dla zdrowia
O kresie jesienno-zimowym, gdy na zewnątrz jest już chłodno, suszenie prania przenosimy do domu. Odkręcone na maksa temperatury emitujące przyjemne ciepło kuszą, by je wykorzystać i przyspieszyć schniecie ubrań. Niestety, taka praktyka nie tylko jest niezdrowa dla naszych finansów, ale również – ciała.
Suszenie prania na grzejniku
Wiele osób wykorzystuje grzejniki jesienią i zimą do suszenia prania. Okazuje się jednak, że położone bezpośrednio na kaloryferach ubrania to pomysł, który może nas słono kosztować.
Mokre ubrania, suszące się na kaloryferach generują wyższe koszty za ogrzewanie, co w przypadku nadchodzących podwyżek, może odbić się znacząco na domowym budżecie.
Dlaczego tak się dzieje? Ciepło, które emituje grzejnik unosi się do góry i rozchodzi po pomieszczeniu, ogrzewając je. Jeśli położymy na kaloryferze mnóstwo mokrych ubrań, zatrzymamy ten proces. W efekcie grzejnik, by podnieść temperaturę w pokoju, będzie musiał pracować na zwiększonych obrotach, pobierając więcej energii.
Druga sprawa – zdrowie. Jeśli położymy mokre ubrania na rozgrzanym kaloryferze, woda z włókien tkanin zacznie parować momentalnie i równie szybko się skraplać. To może doprowadzić do powstania wysokiego poziomu wilgoci w pomieszczeniu.
Zbyt duża wilgotność we wnętrzu jest najczęstszą przyczyną powstawania pleśni na ścianach i wokół okien. Pleśń nie tylko wygląda nieestetycznie, ale przede wszystkim jest szkodliwa dla naszego zdrowia – atakuje układ oddechowy, może nawet prowadzić do problemów z oddychaniem i poważnych chorób.
Jak suszyć pranie jesienią i zimą?
Najlepszym sposobem na suszenie prania w domu jesienią i zimą jest wykorzystanie do tego rozkładanej suszarki. Możemy ją ułożyć w optymalnej odległości od kaloryfera, ale nie na tyle blisko, by przeszkodzić ciepłu, które grzejnik emituje.
Warto też, gdy już rozwiesimy pranie na suszarce, otworzyć okno na 10-15 minut i na czas wietrzenia – przykręcić kaloryfery. Taka praktyka zapewni lepszą cyrkulację powietrza i pomoże szybciej pozbyć się szkodliwych substancji chemicznych, które często znajdują się w detergentach do prania.
Inną opcją jest... suszenie prania na zewnątrz – nawet jesienią i zimą. Nasze babcie robiły tak cały czas! Zimne powietrze wcale nie szkodzi naszym ubraniom i doskonale radzi sobie z odparowywaniem wody (dlatego warto chociaż otworzyć okno w pokoju na czas suszenia).
Nawet jeśli nasze ubrania zesztywnieją lub pokryją się cienką warstwą szronu, po jakimś czasie woda całkowicie odparuje, a ubrania będą suche.
WSKAZÓWKA: po suszeniu prania na zewnątrz zimą warto je jeszcze chwile dosuszyć w mieszkaniu i dać im czas na przyzwyczajenie się do temperatury pokojowej.