Metamorfoza 45-metrowego mieszkania Gosi. Minimalizm spotyka czarną elegancję

2025-03-24 9:06

Gruntowny remont, godziny spędzone na własnoręcznym odnawianiu ścian i podłóg, a przede wszystkim wizja, która towarzyszyła Małgorzacie i jej narzeczonemu od samego początku – tak wygląda historia metamorfozy ich 45-metrowego mieszkania w kamienicy. W osiem miesięcy własnymi siłami oraz z pomocą taty Gosi, stworzyli przestrzeń łączącą minimalizm z ponadczasową elegancją czerni i bieli.

Spis treści

  1. Remont mieszkania w starej kamienicy
  2. Gruntowne prace i… demolka
  3. Funkcjonalne i minimalistyczne wnętrza
  4. Biel i czerń – kompromis między elegancją a przytulnością
  5. Mieszkanie do życia, nie tylko do podziwiania
  6. Podsumowanie metamorfozy
  7. Remont mieszkania w kamienicy - zdjęcia

Remont mieszkania w starej kamienicy

Decyzja o generalnym remoncie była koniecznością – mieszkanie wymagało gruntownych zmian, zanim stało się miejscem do życia. Małgorzata (ig: gosia.kawczak) i jej narzeczony mieli od razu jasną wizję.

Od samego początku remontu był mały plan, własny projekt jak wszystko ma wyglądać. Oczywiście z czasem głównie podczas wykończenia kilka rzeczy pozmienialiśmy – opowiada właścicielka.

Wszystkie prace wykonywali własnymi siłami, wspólnie z tatą Gosi, który – jak sama przyznaje – jest „złotą rączką”. Metamorfoza zajęła osiem miesięcy, a każdy dzień wyglądał podobnie – po pracy zawodowej kierowali się prosto na plac budowy i wracali do domu późnym wieczorem. Choć wiedzieli, że czeka ich sporo wysiłku, nie spodziewali się, jak wiele wyzwań pojawi się po drodze. 

- Zaczynając, nie wiedzieliśmy, na co się piszemy. Dużo rzeczy sprawiło nam problem, wyszła masa niespodzianek. Trzeba również podkreślić, że to mieszanie w kamienicy, a co za tym idzie, konieczne było wprowadzenie sporych poprawek. Wyzwaniem na pewno był papier pergaminowy na ścianach w salonie. Męczyliśmy się z nim dobry tydzień, mimo sprzętu wymagało to bardzo dużo wysiłku i czasu, aby się go pozbyć - wspomina Gosia.

Przeczytaj także: Mieszkanie Wiktorii spłonęło w pożarze. Dwie metamorfozy, które odmieniły jej życie

Gruntowne prace i… demolka

Metamorfoza mieszkania rozpoczęła się od całkowitej demolki – stare podłogi, tapety, kafle i drzwi wejściowe musiały ustąpić miejsca nowym rozwiązaniom. Kluczowym etapem była wymiana instalacji elektrycznej oraz wodno-kanalizacyjnej. 

Gdy wnętrze zostało oczyszczone, można było przejść do odbudowy. Podwieszane sufity dodały przestrzeni nowoczesnego charakteru, a wykonane gładzenie i szlifowanie ścian pozwoliły przygotować mieszkanie do kolejnych prac.

Pierwszym pomieszczeniem, które zaczęło przypominać gotową przestrzeń, była łazienka. Gosia i jej narzeczony postawili na odważne, ciemne kafle i nowoczesną armaturę. Po zamontowaniu wyposażenia w końcu można było odetchnąć.

- Stanęła tam wanna, meble, WC, zostały wstawione drzwi, powieszony bojler, lustro i wentylator. A na koniec, gdy poczuliśmy zapach silikonu, każdy był szczęśliwy… łazienka skończona – wspomina Gosia.

Kuchnia była kolejnym krokiem na drodze do wymarzonego wnętrza. Czarny, matowy kolor szafek, choć wiąże się z wyzwaniem w codziennej pielęgnacji, zagościł, aby nadać przestrzeni charakteru.

- Chciałam, żeby wszystko w miarę możliwości było praktyczne i stosunkowo łatwe w utrzymaniu czystości. Oczywiście z wyjątkiem czarnych frontów w kuchni. Tutaj wiedziałam, że nie będzie prosto, ale mimo to zaryzykowałam. Lubię minimalizm, na tyle ile można sobie pozwolić w mieszkaniu, w którym się po prostu żyje – przyznaje Gosia. 

Po zamontowaniu mebli, wentylatora i lamp kuchnia zaczęła stawać się prawdziwym sercem mieszkania.

- Podłączyliśmy sprzęty elektryczne i voilà, można było już gotować - śmieje się.

Salon
Autor: Archiwum prywatne/ Małgorzata Kawczak

Funkcjonalne i minimalistyczne wnętrza

W sypialni kluczową rolę odegrały przemyślane rozwiązania. Początkowo miała znaleźć się tam toaletka, ale ostatecznie wygrały aspekty praktyczne – miejsce zajęło biurko, które stało się niezbędne w trybie pracy hybrydowej.

Po położeniu paneli zamontowaniu drzwi i listew przyszła kolej na meble. W pierwszej kolejności stanęły szafy, później łóżko, a na koniec wspomniane już biurko.

Ostatnim etapem remontu było dopieszczenie salonu. Po wykonaniu podwieszanego sufitu narzeczony Gosi zamontował w ścianach oświetlenie LED, które nadało wnętrzu nowoczesnego klimatu. Następnie przyszedł czas na gładzie, malowanie i układanie paneli.

Dopiero po wstawieniu mebli i dodatków salon nabrał odpowiedniego charakteru. Wcześniej wszystko wydawało się surowe, ale dobrze dobrane detale stosownie ociepliły przestrzeń.

Polecamy: Metamorfoza mieszkania Izabeli - od boazerii do stylowej nowoczesności

Biel i czerń – kompromis między elegancją a przytulnością

Styl wnętrza był przemyślany od początku – dominująca czerń i biel miały nadać przestrzeni współczesny, charakter.

Zdecydowałam się na biel i czerń we wnętrzach, ponieważ uważam, że takie kolory są nowoczesne. Może nawet trochę ponadczasowe, pasują do wszystkiego i mniej się nudzą. Taki styl bardzo mi się podobał. Bałam się, że przez takie kolory wnętrze będzie zimne, ale wierzyłam, że dodatkami ocieplimy klimat. 

Narzeczony Małgorzaty również odegrał ważną rolę w aranżacji wnętrz. To on przekonał ją do lameli zamiast pierwotnie planowanej sztukaterii, a także do trzech czarnych ścian w łazience.

Największe wątpliwości budziły czarne fronty kuchenne – piękne, niemniej jednak wymagające codziennej pielęgnacji. Ale i one zagościły w mieszkaniu pary.

Mieszkanie do życia, nie tylko do podziwiania

Priorytetem podczas remontu była funkcjonalność – wnętrze miało być wygodne i praktyczne, a jednocześnie estetyczne.

Właściciele wybierali dodatki razem, kierując się zasadą, że mają być zarówno praktyczne, jak i łatwe w utrzymaniu. 

Czy obecnie zmieliliby którąś ze swoich decyzji? 

– Myślę, że kafle na podłodze w kuchni i łazience, ponieważ mają strukturę ,,grysiku’’ przez co bardzo szybko zapychają się szczeliny i jest to ciężkie w utrzymaniu czystości. Drugą rzecz bym dodała: klimatyzację. Na takim etapie generalnego remontu mogliśmy od razu o tym pomyśleć. Teraz trzeba będzie trochę mieszkanie ubrudzić, żeby to zrobić – przyznaje.

Podsumowanie metamorfozy

Choć remont był pełen wyzwań, Gosia i jej narzeczony są dumni z tego, co udało im się osiągnąć. Każdy element wnętrza był przez nich zaplanowany i wykonany własnymi siłami, co sprawia, że cenią je jeszcze bardziej.

– Najbardziej jestem dumna z nas, z tego, że daliśmy radę zrobić wszystko sami. Własnymi rękoma z pomocą taty. To chyba takie najlepsze uczucie. Dzięki temu jeszcze milej słucha się od naszych gości, że mamy piękne mieszkanie, ponieważ wiemy, że zaplanowaliśmy je sami i wykonanie też było 100% nasze. Wielka satysfakcja – mówi Gosia.

Koszt remontu wyniósł około 75 tysięcy złotych, ale Gosia przyznaje, że nigdy nie podliczyli dokładnej kwoty – jak żartuje, może lepiej tego nie wiedzieć. Największą oszczędnością było jednak to, że większość prac wykonali sami, unikając kosztów robocizny, które w obecnych czasach stanowią dużą część budżetu remontowego. Jedno jest pewne – każda wydana złotówka była warta efektu końcowego.

Remont mieszkania w kamienicy - zdjęcia

Przeczytaj również: Fantastyczna metamorfoza domu-kostki. Po 40-latach PRL ustąpił miejsca art déco

Murator Remontuje #2: Gadżety potrzebne na budowie
Materiał sponsorowany
Materiał sponsorowany