Pozwalają na powrót odkryć w sobie dziecięcą ciekawość, intrygują i zachęcają, by iść ich tropem. Dzięki kładkom możemy przekroczyć barierę pomiędzy cywilizacją a dziką naturą. Dokąd zaprowadzą nas we Francji, Norwegii, na Malcie i w Polsce?
Najpierw przyroda, potem architektura – podsumował Todd Saunders swoje podejście do projektu punktu widokowego na norweski fiord Aurland. Filozofią tego kanadyjsko-norweskiego architekta jest jak najmniej ingerować w piękno natury. Gdy miejsce samo w sobie jest doskonałe, trudno zrobić cokolwiek, co dodałoby mu urody, łatwo natomiast zepsuć przestrzeń nierozważną interwencją. Podobną powściągliwość zachowują i inni projektanci – architektura, która ma służyć podziwianiu krajobrazu, jest minimalistyczna, nieinwazyjnie wpisuje się w zastany kontekst przyrodniczy i historyczny. Jest – dosłownie i w przenośni – pomostem, który pozwala odwiedzającym zajrzeć dalej, zobaczyć więcej, a jednocześnie stanowi barierę, która chroni bezcenne obszary przed niepożądanymi skutkami ruchu turystycznego. Doskonałym tego przykładem jest zaprojektowana przez pracownię 55Architekci ścieżka obserwacyjna w pobliżu Starego Sącza. Umożliwia ona podglądanie fauny i flory wszystkim zainteresowanym, także poruszającym się na wózkach inwalidzkich czy rodzinom z małymi dziećmi, a przy tym tak kieruje ich ruchem, by nie niszczyli mokradeł i nie płoszyli zwierząt w ich naturalnych siedliskach. •