„Sztuka poprzez dotyk" - wywiad z malarką i rzeźbiarką Joanną Roszkowską
Jest absolwentką wydziału Wzornictwa Przemysłowego ASP w Warszawie. Joanna Roszkowska bardzo długo była związana ze sztuką użytkową. Studiowała rzeźbę w pracowni Krystiana Jarnuszkiewicza i Wiktora Gutta. Trochę przez przypadek, jak sama mówi, w 2015 roku zaczęła tworzyć swoje pierwsze prace ceramiczne w pracowni Nowolipki pod okiem Pawła Kasprzaka.
Jak wyglądały Twoje początki z ceramiką?
Od najmłodszych lat czułam potrzebę kreacji tworząc pierwsze prace rzeźbiarskie z plasteliny, dużo rysowałam. Naturalnym krokiem było Liceum Plastyczne, a potem studia na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, na której ukończyłam wydział Wzornictwa Przemysłowego. Przez lata zajmowałam się sztuką użytkową prowadząc studio projektowe. Jako doświadczona projektantka poczułam, że mam więcej czasu, by poszukać innych źródeł spełnienia artystycznego i tak odkryłam glinę. Zajrzałam raz do pracowni ceramicznej Nowolipki i przepadłam. Rzeźba była mi bliska, bo jest trójwymiarowa jak projektowanie wzornicze, ale pozwalająca na więcej ekspresji i wolności kreacji. Drugą kwestią jest to, że dotykanie gliny i jej formowanie bardzo odpręża nasz umysł, dlatego tak popularne są obecnie warsztaty ceramiczne, które sama również prowadzę.
Czy mogłabyś opowiedzieć naszym czytelnikom o swoich pierwszych pracach? Czym one się charakteryzowały? Co było Twoją inspiracją?
W swoich pracach bardzo dużo czerpałam z natury, dlatego też moja pierwsza kolekcja nazywała się Biomorphic Art. Prace z tej kolekcji były zainspirowane koralowcami, wielorybami, światem morskim, naturą. Miały dużo detali, struktur. Były bardzo skomplikowane, ponieważ interesowały mnie na tym etapie struktury. Nawiązywały do natury wielopłaszczyznowej. Jednak inspiruje mnie nie tylko natura, ale też człowiek, architektura, wszystko co nas otacza. Kolejna moja kolekcja to Nomady, inspirowana podróżą do Namibii. Podróżowałam po pustyniach i bezdrożach, gdzie obserwowałam surowość krajobrazu, piasek, skały… To wszystko zainspirowało mnie do stworzenia rzeźb bardziej surowych, monochromatycznych, nawiązujących strukturą do skały.
Kolekcja CARBON jest już bardziej syntetyczna, a dominującym kolorem jest czerń. Dlaczego akurat węgiel stał się inspiracją tej serii prac?
Węgiel jest najbardziej pierwotnym, podstawowym pierwiastkiem we wszechświecie – czwartym, po wodorze, tlenie i helu. Jest obecny we wszystkich organizmach żywych, a jednak uosabia także śmierć i zniszczenie. Seria Carbon to koniec i początek. Węgiel może być czymś życiodajnym, energią, ale też bardzo niszczącym i potężnym wrogiem. Pierwiastek, który stanowi podstawę życia na Ziemi, tworząc każdy znany nam związek organiczny, to także źródło nieodnawialnej energii, która niszczy znany nam świat, przeobraża go, zmienia. Czerń, która jest motywem przewodnim serii Carbon, łączę z kolorami ziemi, morza i rozmaitymi strukturami. To barwa wysoce dualistyczna – może być elegancją i grozą. Fascynuje mnie, jak bardzo czerń potrafi zdominować opowieść, wprowadzić emocje, które drzemią głęboko w nas. Carbon to opowieść o tym, że węgiel może być diamentem ale i siłą zniszczenia, czyli o pięknie i o groźbie zarazem. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że środowisko jest zanieczyszczane i należy walczyć z CO2. Ale to nie węgiel jest problemem, a człowiek i jego konsumpcjonizm. Chciałam jednak uświadomić, że węgiel jest częścią naszego środowiska. Pokazać, że może on być twórczy, bo jest w nas.
Kolejną kolekcją była Entropia. Entropia z greckiego oznacza nieuporządkowany chaos, destrukcję. Chodziło mi o pokazanie, że to, co tworzy człowiek, biorąc pod uwagę naturę, którą właśnie niszczy, doprowadza do stanu entropii. Za pomocą swoich prac chciałam uzmysłowić, że w entropii mieści się też pierwiastek ludzkiej natury, który się przenika z naturą i z nią walczy. Symbolem entropii w moich rzeźbach jest naturalna rdza, którą tworzę poprzez utlenianie opiłków żelaza na swoje prace.
Jakbyś mogła scharakteryzować styl swoich prac?
Można powiedzieć, że moje prace to jest mieszanka abstrakcji i nowoczesnych form. Dzięki technikom, które wykorzystuję, moje prace stają się wizualnie charakterystyczne i oddziałują zarówno kształtem, formą, strukturą i kolorem. Mają w sobie dynamikę i płynność. Swoje rzeźby traktuję jak przestrzenne obrazy, wykorzystując różnorodne szkliwa ceramiczne, rdzę, tlenki żelaza. Natomiast moje obrazy często są trójwymiarowe, poprzez nakładanie struktur przestrzennych, albo rdzy.
Jak wygląda sam proces tworzenia rzeźb ceramicznych. Czy najpierw robisz szkice, jakieś modele w skali? Jak tworzysz swoje rzeźby, bogate w detal, w kontrasty?
Jest dość skomplikowany, pracochłonny. Glina daje wiele możliwości ale wymaga wielkiej cierpliwości i reżimu. Najpierw buduję podstawę, bazę i na tym buduję pozostałe elementy. Nie mogę robić tego szybko, ponieważ praca może się rozpaść pod własnym ciężarem. Potem następuje czas oczekiwania – glina schnie i tego procesu nie można przyspieszać ponieważ może popękać. Gdy praca wyschnie dokładnie wypalam ją w temperaturze blisko 1000 stopni Celsjusza. Glina zmienia się z szarej na surową, kremową formę, nadal kruchą, lecz już stałą. Dopiero wtedy nakładam szkliwa. Szkliwa przed wypaleniem są najczęściej szare, a nabierają koloru w piecu ceramicznym, więc ostateczny kształt i barwy rzeźby zawsze stanowią pewną przygodę, niespodziankę. Każde otworzenie pieca to jedno z przyjemniejszych przeżyć i źródło satysfakcji.
Tworzysz również „Duety” składające się z obrazu i rzeźby. Co tworzysz najpierw? Obraz czy rzeźbę?
Moje malarstwo jest bardzo ekspresyjne i abstrakcyjne. Czasami tworzę też mini kolekcje łączące rzeźbę i obraz. Moje „duety” to szczególna sytuacja, gdy malarstwo i rzeźba współgrają ze sobą tworząc mini kolekcję. Dzięki połączeniu rzeźby i obrazu mogę zbudować bardziej złożoną opowieść, tak by obie formy korespondowały ze sobą, także we wnętrzu, w którym się znajdą. Dzięki obrazom moje rzeźby są pełniejsze. To, czego nie mogę przekazać formą mogę wyrazić na płótnie. Obie formy się uzupełniają, przenikają i dają efekt synergii. Kolejność tworzenia nie ma znaczenia, obraz i rzeźba wzajemnie się uzupełniają tworząc całą opowieść. Czasami funkcjonują też jako niezależne byty.
Twoje prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w Polsce ale i za granicą. Kim są odbiorcy Twojej sztuki?
Wydaje mi się, że zakup rzeźby jest już kolejnym poziomem kolekcjonowania i potrzeby posiadania sztuki. Myślę, że to przede wszystkim osoby poszukujące unikatowości i otwarte na piękno, na to co inne, ale także na to, co trudne, co może skłaniać do zastanowienia. Dużo prościej powiesić obraz na ścianie niż znaleźć miejsce na rzeźbę. Zakup rzeźby wymaga już głębszego zastanowienia i dużej wrażliwości, a przede wszystkim przestrzeni. Rzeźby ceramiczne na zachodzie cieszą się większą popularnością, ale mam wrażenie, że rynek rzeźby w Polsce właśnie się rozwija.
Gdzie obecnie można obejrzeć Twoje prace?
Wybrane prace można w galerii Station of Art mieszczącej się przy ul. Grzybowskiej 12/14 oraz w galerii Art Krajewski. Dla amatorów poznawania sztuki online moje kolekcje są dostępne na www.saatchiart.com oraz na mojej stronie www.jroszkowska.com.Obcowanie z rzeźbą jest niezwykłym przeżyciem i oglądanie zdjęcia nie oddaje niestety nawet połowy emocji i wrażeń, których możemy doświadczyć widząc ją w przestrzeni. Dlatego wszystkich zachęcam do odwiedzenia mojej pracowni w Łomiankach, a także do wzięcia udziału w warsztatach ceramicznych, które odbywają się w soboty w mojej pracowni.
MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
- Sportowa symbolika w architekturze Centrum Olimpijskiego
- Nasza strategia ewoluowała i otworzyła nowe perspektywy. Wywiad z właścicielami marki Nobonobo
- Niezwykłe punkty widokowe - architektura pomaga odkrywać naturę
- Polacy kochają rodzimy design? Zapytaliśmy Swallow's Tail Furniture (WIDEO)