Uwolnić moc ukrytą w roślinach
Okłady z gęsiego sadła, napary z pietruszki, maść z tymianku i kory dębu zalecał chorym Jan Mikolášek, a ci przynosili mu w podzięce świeżo rzezane mięso. Do czeskiego eksperta od roślin leczniczych zwracali się prezydenci i zwykli ludzie. W opartym na faktach filmie „Szarlatan” reżyserka Agnieszka Holland pokazała złożoną, ambiwalentną postać: oddanego pacjentom zielarza, ale też megalomana i manipulatora, który szantażuje bliskich. Ponad sto domów obejrzał scenograf Milan Býček, zanim znalazł okazałą willę, która nadawała się na siedzibę głównego bohatera.
Willa, w której czeski zielarz, syn ogrodnika Jan Mikolášek rzeczywiście mieszkał i przyjmował ustawiających się w długie kolejki chorych, znajduje się w Jenštejnie pod Pragą. Tytułowy „szarlatan” kupił budynek w latach 30. XX w., a potem wielokrotnie go remontował i przebudowywał. W latach 70., już po jego śmierci, willa uległa kolejnym znaczącym przebudowom (dziś mieści się w niej dom spokojnej starości) i jako taka nie nadawała się do filmu, którego akcja kończy się w latach 50. Scenograf Milan Býček długo szukał właściwej lokalizacji (obejrzał osobiście ponad sto domów plus wiele innych na zdjęciach), znajdując ją wreszcie we wsi Lichoceves, na północny zachód od Pragi.
„Mrázkova vila”, którą zaaranżował na dom i prywatny szpital Jana Mikoláška, to czterokondygnacyjny budynek z mansardowym dachem, gankiem kolumnowym i dwoma półkolistymi ryzalitami na froncie ukrywającymi imponujące klatki schodowe. Właśnie miał przechodzić remont, ale nowy właściciel wspaniałomyślnie zgodził się poczekać z pracami na filmowców. Archiwalne materiały, takie jak dyplomy, podziękowania, certyfikaty, udostępniła rodzina Jana Mikoláška. Część z nich wykorzystano w filmie. Skopiowany został m.in. portret, który zielarzowi namalował jeden z wdzięcznych pacjentów, przy czym twarz historycznej postaci zastąpiono w kopii fizjonomią Ivana Trojana, odtwarzającego rolę główną.
„Szarlatan”, dramat, 2020, reżyseria Agnieszka Holland, scenografia Milan Býček. Tekst ukazał się w magazynie Dobre Wnętrze 12/2020. Więcej: dobrewnetrze.urzadzamy.pl