"W kuchni wyspa być musi". Dlaczego Polacy pokochali kuchenne wyspy?
Nasi rozmówcy najczęściej deklarują, że w kuchni musi być wyspa. Skąd taka jej popularność? Bo dobrze wygląda, jest praktyczna, czy może z sentymentu do rozmów przy babcinym kuchennym stole? Różnie bywa, bo i wyspa wyspie nierówna.
Dla jednych to teatr kulinarnych działań, dla innych miejsce na poranną kawę albo domowe centrum zarządzania, bo przecież w kuchni przecinają się drogi wszystkich domowników, a wyspa to jej centrum. Ma jednak swoje wymagania – przede wszystkim przestrzeń. Aby dało się zaprojektować wyspę zgodnie ze sztuką, pomieszczenie musi mieć przynajmniej 15 mkw. Dlatego najczęściej spotkamy ją w otwartych, wielofunkcyjnych wnętrzach, gdzie wizualnie wydziela część kuchenną. Jedną z jej głównych zalet jest to, że gotując, nie musimy stać twarzą do ściany, dzięki czemu łatwiej uczestniczyć w życiu rodzinnym i towarzyskim – mieć na oku bawiące się maluchy, nastolatkowi pomagać w odrabianiu lekcji albo gawędzić z gośćmi.
Jest też niezastąpiona przy wspólnym gotowaniu, czy to rodzinnym, czy z przyjaciółmi, bo stanowi łatwo dostępny z różnych stron blat roboczy – doskonałe warunki do lepienia pierogów albo dekorowania pierniczków. W takiej roli najlepiej sprawdzi się duża wyspa wyposażona w zlewozmywak, płytę grzewczą i wyciąg. Jeśli jednak wielkie gotowanie zdarza nam się tylko od święta, lepszym rozwiązaniem może się okazać wyspa, która pełni funkcję stołu. Ma nad nim tę przewagę, że zapewnia dużo przestrzeni do przechowywania, a kilka dodatkowych szafek lub szuflad jest zawsze nie do pogardzenia.
Ci, którym zależy, aby wyspa przysłaniała widok na kuchenny rozgardiasz, mogą ukryć jej blat za podniesionym panelem albo zdecydować się na wyższą wyspę-bar. Uwagę na jej dekoracyjnej funkcji pomoże skupić podświetlony ozdobny front lub witryna od strony salonu. Pamiętajmy jednak, że nawet stricte robocza wyspa ma magnetyczną moc przyciągania – chętnie gromadzą się przy niej i domownicy, i goście, dlatego warto zadbać o to, by dało się przy niej usiąść.
Smukła, dynamiczna
Duża wyspa z wbudowanym zlewozmywakiem oraz płytą indukcyjną i gazową mieści też zmywarkę i automatycznie otwierany kosz na śmieci. Dzięki skośnemu zakończeniu jej bryła zyskuje lekkość i dynamikę. Podkreślają je jeszcze wysunięty blat stołu i kształt jego podpory. Dopełnieniem są wykonane na zamówienie lekkie konstrukcje okapu (nad płytą kuchenną) i lampy nad stołem. Kuchnia „Essenza Supernatural”, Martini Interiors.
Za pachnącym żywopłotem
Ziołowy miniogródek wzdłuż krawędzi wyspy zasłania od strony salonu ewentualny nieład na blacie. Chłodna szarość dektonu o marmurowym użyleniu efektownie odcina się od czekoladowego koloru zabudowy, podkreślając dekoracyjny walor bryły wyspy. Zintegrowany z nią drewniany blat, który zdaje się lewitować, może służyć zarówno jako miejsce na rodzinne śniadanie, jak i do pracy lub odrabiania lekcji. Kuchnia „Marsala”, Halupczok.
W przelocie
Minimalistyczna kuchnia usytuowana pomiędzy jadalnią a salonem – jej przechodni charakter podkreśla ustawienie wyspy i zabudowy wzdłuż ciągu komunikacyjnego. Monolityczną formę obudowanej spiekiem wyspy domyka wysoki skośny cokół – by zwiększyć przestrzeń do przechowywania, umieszczono w nim szuflady. W wysokiej zabudowie, oprócz lodówki i spiżarni, mieszczą się dodatkowy blat roboczy, piekarnik i kącik śniadaniowy z czajnikiem i ekspresem do kawy. Santos.
Wyspa zazwyczaj oddziela przestrzeń kuchenną od wypoczynkowej lub jadalnianej. Jeśli kuchnia jest obszerna, a wyspa ma służyć do pracy, można zlokalizować na niej strefy gotowania i zmywania. Pomiędzy nimi warto zaprojektować szuflady na oliwy, przyprawy i sztućce, a obok zlewu i zmywarki – na środki czystości. Przy ścianie decydujemy się wówczas zwykle na wysoką zabudowę liniową, która – z lodówką i szafą cargo – pełni funkcję spiżarni, tam też będzie miejsce na piekarnik, kawiarkę do zabudowy czy winiarkę. Innym wariantem jest zabudowa w kształcie „L”, gdzie część, zwykle pod oknem – jest niska. Jeśli wyspa nie jest tak duża, by pomieścić gotowanie i zmywanie, proponuję zostawić na niej płytę, a zlewozmywak umieścić w zabudowie naprzeciwko, tak żeby wystarczyło się do niego obrócić. Prostszym rozwiązaniem jest wyspa bez AGD. Młodzi ludzie zwykle preferują wysoką, przy której można usiąść jak przy barze, na hokerach. Często wtedy pełni ona też funkcję dekoracyjną – od strony salonu jest witryna lub winiarka. Ci, którzy mają dzieci, zazwyczaj wolą wyspy niższe, przy których siada się jak przy stole. Niezależnie od wybranego wariantu wyspa kuchenna integruje – to wokół niej toczy się życie rodzinne i towarzyskie, tu się rozmawia, pracuje, odrabia lekcje, dlatego warto zadbać też o dobre oświetlenie oraz żeby było gdzie podłączyć np. ładowarkę do laptopa.
Śniadanie na trawie
Wspaniały widok przez przeszkloną ścianę szczytową sprawia, że łąka i potężne drzewo zdają się przenikać do jadalni. Masywna bryła wyspy, „dociążona” blatem i korpusem z ciemnego spieku, zatrzymuje wzrok i daje poczucie osadzenia, dzięki czemu nie mamy wrażenia, że jesteśmy pod wiatą, lecz we wnętrzu. Kuchnia „Thea”, Arclinea.
Czarna na białym
We wnętrzu, gdzie pierwsze skrzypce gra sztuka, zabudowa kuchenna wtapia się w loftową architekturę. Wyspa, choć w pełni funkcjonalna (są na niej zlewozmywak i płyta kuchenna), ma minimalistyczną formę, którą urozmaica jedynie nałożony barowy blat. Kuchnia „Z1”, Zajc.
Szlachetnie przewrotna
Marmur „Green Guatemala” i fornir „Dąb śródziemnomorski” o naprzemiennie pionowym i poziomym ułożeniu słoi oraz blat stołu w kształcie nieforemnego sześciokąta – fantazyjna wyspa dotrzymuje kroku nieregularnej kamiennej mozaice na podłodze. Kuchnia „Intarsio”, Cesar.
Przy projektowaniu wyspy obowiązują wszystkie kuchenne zasady ergonomii – wysokość powinna być taka jak blatów roboczych, czyli – w zależności od wzrostu użytkowników – 88–94 cm, chyba że ma to być wyspa-bar, wtedy wysokość to 120 cm. Tyle samo powinien wynosić odstęp pomiędzy wyspą a ścianą lub drugim ciągiem kuchennym, żeby mogły się swobodnie minąć dwie osoby i żeby dało się przejść także po otwarciu szafki lub szuflady. Również zbyt duże odległości nie są wskazane, bo bieganie po wielkiej kuchni będzie męczące. Złota zasada to maksimum dwa kroki (140 cm) pomiędzy kolejnymi etapami ciągu roboczego. Dlatego w dużych kuchniach coraz częściej decydujemy się na dwa zlewozmywaki – zwykle główny pod oknem lub w zabudowie przyściennej, a drugi, pomocniczy, na wyspie, jeśli to na niej jest płyta kuchenna, żeby np. kurczaka po opłukaniu nie trzeba było przenosić nad podłogą. Innym rozwiązaniem jest podwojenie strefy gotowania – zwykła płyta grzewcza mieści się w zabudowie przyściennej, a na wyspie grill, teppanyaki lub wok, często w formie modułów.