Szelągowska zafundowała mamie metamorfozę salonu. Przyjechała "tylko" na weekend
Nie wszyscy wiedzą, że Dorota Szelągowska jest córką pisarki Katarzyny Grocholi. W ten weekend dekoratorka wnętrz odwiedziła mamę i zrobiła w jej salonie prawdziwą rewolucję, poprzestawiała dosłownie wszystkie meble. Wygląda na to, że metamorfoza się udała!
Jak zrobić małą, wielką zmianę w swoim domu? Wystarczy tylko przemeblowanie, o czym przekonała się Katarzyna Grochola. W mediach społecznościowych obu pań pojawiły się nagrania, w których sporo żartują i opowiadają o swojej pracy. Okazuje się, że Grochola i Szelągowska miały kilka koncepcji i o różnych porach salon prezentował się całkowicie inaczej niż jeszcze kilka godzin wcześniej.
Należy dodać, że prace rozpoczęły się dosyć późno. Na Instagramie Grocholi pojawił się filmik, w którym obie panie przekomarzały się ze sobą, gdy ta poprosiła córkę, by opowiedziała, co robi u niej w domu.
- Mamo, no przestawiam ci meble, bo chciałaś - wyjaśniła Dorota.
- Nie, ja nie chciałam jeszcze. Jest dopiero 22:23, więc możemy sobie spokojnie przez całą noc pracować - stwierdziła pisarka.
Okazuje się, że efekt metamorfozy, który pojawił się po północy, znacząco różnił się od tego po 9.00 rano. Najwidoczniej Szelągowska i Grochola nie były zadowolone z pierwszego przemeblowania albo wpadły na jeszcze lepszy pomysł, którego efekt zaprezentowały na swoim stories.
W pierwszej wersji Dorota wydzieliła w salonie dwie strefy: jadalną oraz miejsce do odpoczynku - tak pokój wyglądał jeszcze o 8.00 rano. Pod ogromną, zajmującą całą ścianę biblioteczką ustawiono telewizor, kolorowe fotele i stoliczek. W przeciwległym końcu pokoju pojawił się z kolei stół.
Jednak już po godzinie 9.00 to pomieszczenie prezentowało się całkowicie inaczej. Koncepcja się zmieniła i to stół powędrował pod biblioteczkę, a telewizor pod okno.
Tym, co się wydarzyło w domu, ewidentnie był zaskoczony mąż pisarki, Stanisław Bartosik. Jego zdumienie wprawiło Dorotę Szelągowską w wielkie rozbawienie, o czym tak powiedziała na stories.
- Nie widzieliście miny Stasia, jak zaczęłyśmy przestawiać meble. Ja mówię: "Stasiu, ale to ty nie znasz swojej żony?". On mówi: "Ja ją znam, ale ciebie nie znałem" - mówiła, nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.
Nasze rozbawienie z kolei wywołał moment, kiedy córka Grocholi zaczęła podliczać wszystkie meble, jakie jej mama ma w salonie. Między kobietami wywiązał się taki dialog:
- Chciałam tylko powiedzieć, że największym problemem z moją mamą nie jest to, jak jej urządzić wnętrze, tylko jak umieścić wszystkie meble, które kompulsywnie kupuje.
- Nie kupuje, ale dostaje.
- Kupuje też. Taki quiz możemy zrobić, ile tu jest dywanów w samym salonie...
Następnie Dorota Szelągowska zaczęła podliczać meble Katarzyny Grocholi. Okazało się, że pisarka w swoim salonie ma aż sześć dywanów i… dziewięć stoliczków! Aby jednak oddać jej sprawiedliwość, należy wyraźnie zaznaczyć, że pokój jest naprawdę ogromny, więc naprawdę można w nim zaszaleć z meblami!
Przeczytaj również:
- Dorota Szelągowska pochwaliła się nowym mieszkaniem. "To kuchnisko, a to sypialenka"
- Zainspiruj się! Zobacz, jak Dorota Szelągowska urządziła swój przedpokój