Wyburzyli ścianę między salonem i sypialnią. Oto 50-metrowe mieszkanie z elementami vintage
– Inwestorzy często nie są przekonani do otwartej przestrzeni we wnętrzu, a ja zawsze do niej namawiam – zdradza projektantka Marta Pala-Szczerbak. Ewę i Mirka, właścicieli mieszkania w krakowskim Browarze Lubicz długo nakłaniała do wyburzenia strategicznej ściany. W końcu się zgodzili. I była to dobra decyzja!
Kilkaset metrów od rynku, kilkanaście minut spacerem od Kazimierza, pomiędzy historycznymi budynkami nieczynnego już browaru, parę lat temu zaczęły wyrastać biura i apartamenty. Ewę i jej męża urzekł klimat tej inwestycji. – Brukowane uliczki, kamień, cegła. To było coś innego. Nie typowa nowoczesność, tylko tradycja – mówi.
Projekt architektoniczny zakładał integrację zabytkowych budynków pofabrycznych i Pałacu Goetzów (od 1904 roku właścicieli browaru) z nową zabudową. Kuchnia otwarta na salon i sypialnia – tak wyglądał pierwotny plan mieszkania. Ewa i Mirek kupili lokum z myślą o wynajmie (sami mieszkają w Pilicy), dlatego propozycji projektantki, by pozbyć się ściany sypialni, nie przyjęli z wielkim entuzjazmem.
– Mieliśmy dylemat, bo przecież każdy ma potrzebę intymności – tłumaczy właścicielka. – Myśleliśmy też o tym, co będzie, jeśli w mieszkaniu pojawi się dziecko. Ostatecznie zaufali profesjonalistce. – Warto słuchać architekta, ma swoją wiedzę i doświadczenie. Poza tym z nim bywa oszczędniej – dodaje Ewa. – Marta przedstawiła nam rozbudowaną ofertę, rozważaliśmy, decydowaliśmy. Stąd poczucie, że choć na wynajem, to bardzo nasze mieszkanie…
Projektantka otworzyła więc sypialnię na salon (oddzielając ją symbolicznie taflą szkła), zmieściła w niej nawet garderobę i szafę gospodarczą. Wszystkich zachwyciła zdjęciem w salonie. Wyszukała je w IStocku i wydrukowała na podkładzie tapety. Ewa uwielbia to mieszkanie. – Jestem mocno związana z Krakowem. Bywam tu przynajmniej dwa razy w tygodniu. Tu uczą się nasze córki – mówi. – Na pewno jest w nim kawałek mojego serca.
Baby blue
Delikatny jasny błękit na ścianie to pomysł projektantki. Dodał wnętrzu elegancji i charakteru.
Pojemna wyspa
Szeroka na ponad metr wyspa zmieściła zlewozmywak, zmywarkę, kosz do segregacji śmieci i płytę indukcyjną. Od strony salonu ma pakowne szuflady. Okap, według wizualizacji architektki, wykonał Mirek (współwłaściciel Fabryki Mebli Silesia, fmsilesia.pl). Lustro zabezpiecza ścianę przy blacie roboczym i dodaje kuchni głębi.
Struktura dębu
Do wyspy z drewnopodobnej płyty udało się dobrać taki sam blat, co bardzo wpasowało się w minimalistyczne założenia projektu. Rysunek dębowego drewna pokrywa się ze żłobieniami na płycie.
Płynne przejście
Szklana ścianka za telewizorem zaznacza, gdzie w mieszkaniu kończy się strefa dzienna, a zaczyna odpoczynku. Przeszklenie osadzono w specjalnych profilach jeszcze przed położeniem podłogi. W razie potrzeby sypialnię od salonu można oddzielić białymi, lekkimi zasłonami.
Stylowa prostota
Zabudowę w sypialni wykonano z tej samej płyty, co wyspę kuchenną. Nad łóżkiem zaprojektowano cztery płytkie szafki (idealne na książki), w środkowych zainstalowano oprawy LED pełniące funkcję lampek nocnych. Wysokie szafy mają różną głębokość – 47 i 55 cm – to nadaje wnętrzu jeszcze bardziej nowoczesny charakter.
Minimalistyczne rozwiązania nie tylko optycznie powiększają wnętrze, mają też zalety estetyczne i praktyczne. Zawsze porządkuje i scala przestrzeń powtórzenie tych samych materiałów – w przedstawionym mieszkaniu to płyta drewnopodobna mebli, lustra i jednolita podłoga. Nie bez znaczenia jest minimalistyczny montaż – dlatego w łazience ściankę prysznica osadzono w niewidocznych profilach, meble na wymiar łączą się z drzwiami na ukrytych ościeżnicach, a w salonie szyny sufitowe są wkute. A poza wszystkim – takie mieszkanie szybko się sprząta!
Prawie beton
Łazienka nawiązuje do stylistyki loftu – płytki przypominają niedoschnięty miejscami beton, a oświetlenie nad umywalką to klasyczna lampa warsztatowa (jest wpięta w gniazdko na lustrze). „Szorstkość” wnętrza łagodzą zaoblenia ceramiki i… kwiaty.
Więcej błękitu
Lustro zajmuje całą ścianę od szyby prysznicowej do drzwi. Odbijają się w nim szare płytki i niebieska zabudowa, o parę tonów ciemniejsza od ściany w salonie. Pralko-suszarkę projektantka umieściła obok – w garderobie.