Barwa emocji
Czego uczy nas fotografia tradycyjna i jak wepchnąć osła do Nilu: opowiada Jacek Poremba.
dobre wnętrze: Skąd tyle szarości w twoich zdjęciach?
Jacek Poremba: Szarość odkryłem bardzo dawno. Wynika ona oczywiście z pewnego smutku, który noszę w sobie, ale to także szarość - cisza, z którą wielokrotnie się spotkałem. Kiedyś w laboratorium fotograficznym odłożono moje odbitki na bok, uznano je za nieudane. Nie miały czerni, bieli i kontrastu. Były jak gdyby zadymione.
dw: Robisz zdjęcia dużym i ciężkim aparatem wielkoformatowym...
J.P.: Tak, podróżuję z Rolleifleksem. Używając takiego aparatu, świadomie ograniczam się, by nie tworzyć niepotrzebnych bytów. Nie lubię pośpiechu w fotografii, nie lubię podglądania. Cyfrowa fotografia to prowokuje, cykamy tysiące zdjęć, części z nich nawet nie przeglądamy. Aparat z filmem powoduje, że muszę się na chwilę zatrzymać. Że mam tylko lub aż dwanaście klatek. Zmiana filmu to rytuał. Budowa tego aparatu
pozwala na fotografowanie z bardzo bliska. Podróżuję tylko z jednym obiektywem, to także bardzo ułatwia mi pracę.
dw: Ograniczenia stają się twoimi sprzymierzeńcami?
J.P.: Gdy masz świadomość, że filmy, które są w torbie, muszą wystarczyć, pracujesz inaczej, uważniej. Miałem to szczęście, że wychowałem się na tradycyjnej fotografii. Nie jestem jednak fotografem, który odrzuca kategorycznie udogodnienia techniki. W pracy zawodowej używam aparatu cyfrowego, doceniam możliwości, jakie daje komputer. Młodzi ludzie, którzy stawiają pierwsze kroki w fotografii, ograniczając się jedynie do techniki cyfrowej, są ubodzy, ubożsi od mojego pokolenia. Nie uczą się pokory i cierpliwości, których wymaga fotografia tradycyjna. Moim marzeniem jest zawsze mieć czas i nadal wkładać filmy do aparatu.
dw: Jakie miejsce w twoim życiu zajmuje Afryka?
J.P.: Sudan uratował moje zdrowie psychiczne, a co za tym idzie, pewno i życie. Trafiłem tam siedem lat temu przez przypadek. Czułem, że muszę uciec. Zaczepiłem się w polskiej misji archeologicznej, gdzie moim jedynym zajęciem było dokumentowanie pracy archeologów. Życie w Sudanie Północnym toczy się wzdłuż Nilu, kilka kilometrów dalej jest już tylko piasek. Nad rzeką rozmyślałem i robiłem zdjęcia. Dwa miesiące spędziłem
na poznawaniu przestrzeni i ludzi niczym niezepsutych, nieskażonych. Afryka to magnetyczny, pełen tajemnic ląd.
dw: A jaka historia wiąże się ze zdjęciem, które prezentujemy?
J.P.: To zdjęcie powstało w trakcie mojego drugiego wyjazdu do Sudanu, gdy spacerowałem wzdłuż Nilu. Fotografowałem chłopców, którzy kąpali osły w rzece. Było przy tym mnóstwo śmiechu, zabawy i wygłupów, bo te osły za nic nie chciały wejść do wody. Próbowali różnych sposobów, a ja stałem obok z aparatem. Z tego zdjęcia emanuje niezwykła energia beztroskiej radości, której ja także doświadczyłem podczas tego spotkania.
Fotografia emanuje pozytywnymi emocjami, jest bardzo dynamiczna. Skupia uwagę. We wnętrzu najlepiej wpisze się w spokojną, dużą przestrzeń. Takie zdjęcie potrzebuje oddechu. Na zasadzie kontrastu najlepiej będzie wyglądać na jasnej ścianie, w otoczeniu szarych i czarnych mebli i dodatków. Kolejną propozycją może być ekspozycja czarno-białej fotografii na ścianie w ciepłym, intensywnym kolorze, np. czerwonym czy pomarańczowym. Jej wyjątkowość wyklucza bliskie sąsiedztwo innych zdjęć. Jeśli jednak zdecydujemy się na większą ich liczbę w tym samym wnętrzu, wybierzmy czerń i biel, pamiętajmy też o jednakowej oprawie.
Justyna Smolec, szefowa stylistów Dobrego Wnętrza
W skrócie:
Jacek POREMBA wielokrotnie nagradzany w prestiżowych konkursach. Współpracuje z najlepszymi tytułami lifestylowymi w Polsce. Ma na swoim koncie dziesiątki wystaw. Jest wykładowcą Akademii Fotografii w Warszawie. Od lat godzi fotografię komercyjną z indywidualnymi projektami artystycznymi.