MM 8/2017 - Dom poza modą: Gabriela i Tomasz Kaźmierczakowie z Hecznarowic
Gabrielę i Tomasza uwiodły dawne wnętrzarskie style. Inspirowani ulubionymi – francuskim i angielskim – stworzyli u siebie udany miks. – Fascynuje nas ich ponadczasowość, piękno detali i wyjątkowy klimat – mówią
Autor: Marcin Czechowicz
Schody zabiegowe (zakręcające i bez podestu – spocznika) – sami zaprojektowali i wykonali gospodarze. Stopnie i poręcze są dębowe, tralki balustrady i wangi (szerokie listwy biegnące wzdłuż stopni) polakierowali na biało. – Celowo też zrobiliśmy je ażurowe, rezygnując z podstopnic – wyjaśnia Gabriela. – Dzięki tym zabiegom są wizualnie lekkie i nie przytłaczają pomieszczenia. Pod nimi, by nie marnować miejsca, ustawiliśmy stylizowaną komodę (Patiomeble.pl) z lustrem z Allegro.pl.
Królestwo Gabrieli i Tomasza mieści się w Hecznarowicach, małej miejscowości blisko Bielska-Białej. – Nasza wieś jest bardzo stara, a jej nazwa wywodzi się od nazwiska pierwszego właściciela Heczma – opowiadają. – Po raz pierwszy była wzmiankowana w akcie sprzedaży księstwa oświęcimskiego Koronie Polskiej, wystawionym przez Jana IV Oświęcimskiego w 1457 roku! Wokół ciągną się góry, lasy i łąki. Cisza i spokój. Trudno wymarzyć sobie lepszą lokalizację.
Nasz pałac
Małżonkowie kupili gotowy projekt domu. Budowę zaczęli w 2011 roku, a w 2012 już się wprowadzili! – To nasz mały rekord – śmieje się Gabrysia. – Główna zasługa leży po stronie męża, który sam wiele zrobił i wspaniale nadzorował prace. Od początku wiedzieliśmy, że ma być retro, klimatycznie, jasno i przytulnie. Miesiącami szukaliśmy mebli starych lub stylizowanych, odpowiednich tkanin, dodatków. Potem narodził się pomysł dekorowania wnętrz sztukaterią. To był strzał w dziesiątkę! Dzięki temu zyskały niepowtarzalny urok
i unikalny pałacowy rys.
Własnymi rękoma
Tomasz od zawsze lubił majsterkować. Już w wieku 22 lat otworzył własną firmę (Parkiety-slask.pl) związaną ze stolarką, oferującą m.in. renowację posadzek i schodów oraz ich produkcję. Z czasem doszły także elementy wykańczania wnętrz. Żona dodatkowo zaraziła go pasją aranżowania i dekorowania przestrzeni. Oboje perfekcjoniści z pieczołowitością dopracowywali każdy szczegół, często sami pracując nad czymś godzinami. – Gdy dom zapięliśmy na ostatni guzik, zaczęliśmy myśleć, a zwłaszcza Tomek, o nowym, większym – śmieje się Gabrysia – i o kolejnej sesji do Mojego Mieszkania oczywiście!