Folklor powraca do łask
Koronki, wzory ludowe, mereszki, hafty powracają, zarówno w oryginalnej formie przedmiotów, które przez lata chowaliśmy na strychach, jak i we współczesnych projektach. Projektanci mebli coraz chętniej sięgają po ludowe wzory, o czym świadczą liczne wystawy czy europejskie targi wzornictwa.
Autor: admin
Od lewej: koronkowy stolik Crochet, Moooi; filcowa podkładka Dots, Boogie; dywan _mohohej!DIA, Moho Design; plecione lampy koko_n, AZE Design
Od kilku sezonów zarówno moda wnętrzarska, jak i ta z wybiegów mają na siebie wpływ, a niekiedy granica między nimi się zaciera. I tak na przykład misterne śnieżnobiałe koronki i hafty nie są już zarezerwowane jedynie dla pokazów haute couture. Wykrochmalone ażurowe struktury, z płaskich jak kołnierzyki w koszulach, przemieniają się trójwymiarowe i pełnią funkcję użytkową, czego przykładem może być siedzisko czy stolik Crochet zlimitowanej edycji autorstwa Marcela Wandersa. Holender stworzył meble, przypominające koronkowe, nadmuchane bańki. Optycznie kruche, w rzeczywistości specjalnie usztywnione i wytrzymałe – taki efekt był możliwy do uzyskania dzięki nowym syntetykom oraz zaawansowanej technologii projektowania i obróbki tworzyw naturalnych lub sztucznych. Precyzyjne urządzenia (lasery, plotery czy drukarki 3D) z chirurgiczną dokładnością wycinają dowolne wzory. Wielobarwne i wielkoformatowe grafiki można umieścić niemal na każdym materiale, również o skomplikowanym kształcie - w tym przypadku współrzędne obliczają urządzenia cyfrowe. Projektanci puszczają wodze fantazji i oddają się niczym nieskrępowanej pasji tworzenia. Drewno, metal, szkło czy delikatna porcelana są dziś bardziej poddane artystom, a pracownie znanych designerów wyglądają raczej jak laboratoria niż pracownia Leonarda da Vinci. Dowodem tego są fantazyjne w formie meble, jak chociażby fotel Lazy włoskiej firmy BB Italia, powstały z idealnie połączonych materiałów, z wykorzystaniem wielu technik, albo pokrywane techniką sitodruku precyzyjnie wykonane mozaiki, podobne do obrazów, firmy Marazzi czy zdobione barwną kalkomanią naczynia Villeroy&Boch. Do produkcji finezyjnych, ażurowych, niemal transparentnych (jednak bardzo wytrzymałych) mebli francuscy projektanci z Edition Compagnie wykorzystali beton wzbogacony włóknami organicznymi, dzięki którym cienkie płaszczyzny nie uginają się i nie kruszą.
Sztuka ludowa: inspiracje we wnętrzach
Również polscy designerzy śledzą światowe trendy, a także sami je narzucają. Dla wielu z nich źródłem inspiracji jest rodzima sztuka ludowa. Okazało się, że przedmioty ignorowane, uważane przez lata za kiczowate i jarmarczne, podobnie jak kolorystyczne zestawienia wprost z ludowych tkanin mogą zachwycać i urzekać, także młode pokolenie. Ujęte w nowe formy i wykonane z innych materiałów są reminiscencją przeszłości w najlepszym guście i o wysokiej jakości, z którą zaczyna być utożsamiany współczesny polski design. Na salony powracają zgrzebne sukna oraz sploty włókien, nici czy słomy, z którymi wielu projektantów eksperymentuje.
Koronki, hafty, ręcznie szyte
Wszelkie koronki, ornamenty, mereszki, ludowe hafty i motywy, po czasach świetności w latach 50., 60. i 70. ubiegłego wieku, pod jego koniec zostały zapomniane i niemal całkowicie zdegradowane. Teraz powracają, zarówno w oryginalnej formie przedmiotów, które przez lata chowaliśmy na strychach, jak i we współczesnych projektach. Twórcy coraz chętniej po nie sięgają, o czym świadczą liczne wystawy czy europejskie targi wzornictwa, na przykad: Tendencje Lifestyle we Frankfurcie, Maison w Paryżu, Kolonii, 100% Design w Londynie czy Salone de Mobile w Mediolanie – tam zawsze mamy okazję zapoznać się z tym, co w nadchodzącym sezonie będzie najmodniejsze. Najlepsi projektanci sztuki użytkowej, niczym kreatorzy mody, pozwalają sobie na zwyczajność lub banalność tylko wówczas, kiedy są one zamierzone. Na ogół zaskakują wzorem, kształtem i materiałem.
Polscy projektanci
Duet AZE Design, czyli Anna Kotowicz i Artur Puszkarewicz, zafascynowani Podlasiem i stosowanymi tu wciąż tradycyjnymi technikami rękodzielniczymi, zaprojektowali lampę KOKON, której abażur wykonany jest techniką „szycia ze słomy”, odpowiednio zabezpieczonej przeciwogniowo. Są oni również autorami dywanu NODUS, w formie przeskalowanej, okrągłej, szydełkowanej serwetki średnicy 120, 140 i 170 cm.
Innym dywanem nawiązującym do tradycji ludowej jest, zaprojektowany przez Magdalenę Lubińską i Michała Kopaniszyna, Mohohej! DIA, który jako pierwszy w historii produkt polski otrzymał prestiżową nagrodę Red Dot Design Awards 2008.
Motywy sztuki folklorystycznej wyraźnie widać też w pracach Moniki Ostaszewskej. Kilkakrotnie już nagradzana artystka, pochodząca z Białegostoku, brała udział m.in.: w Design.pl 2006, Designmail Berlin 2007 oraz stanęła do konkursu Najlepsze Dyplomy Projektowe Cieszyn 2007 - ostoi polskiego wzornictwa. Jej praca licencjacka to stół z ruchomym blatem. Składa się on z 26 elementów w kolorach łowickich pasów, umożliwiających projektowanie dowolnych wzorów. Jest to doskonałe połączenie współczesnej myśli z tradycyjną dekoracyjnością.
Innym przykładem takiej twórczości są prace Joanny Meroz, która zdobi graficznymi koronkami ceramiczne naczynia, a z sitek zlewozmywakowych i plastikowych durszlaków do płukania owoców tworzy dzieła sztuki użytkowej w miniskali, które urzekły publiczność ubiegłorocznych targów w Mediolanie.
Cudze chwalicie, swego nie znacie
Liczba prac nawiązujących do folkloru świadczy o tym, że jest to obecnie przewodni motyw europejskiego, a więc i polskiego wzornictwa. Artyści pytani, dlaczego podążają ludowymi śladami, odpowiadają niemal zgodnie, że drzemie w ich nie tylko piękno oraz wartość estetyczna sama w sobie, lecz także kulturowa tożsamość.
Czy na pewno nie jest to jedynie tworzenie zgodnie z określoną tendencją? Nawet jeśli jest to tylko moda, to zmierza w dobrym kierunku, ponieważ do niedawna młodym ludziom bliższe niż łowickie pasy czy koniakowskie koronki było skandynawskie wzornictwo. A więc - trend, ale również reakcja artystów na panujący konsumpcjonizm i wszechobecną kulturę masową, niedostarczającą żadnych bodźców intelektualnych, poznawczych ani duchowych. Dlatego dzisiaj zapraszają oni widza w podróż do przeszłości... i subiektywnej oceny teraźniejszości. Taki właśnie wydźwięk mają wycinanki-kolaże Katarzyny Kmity-Pukocz, w których łączy ona mimowolnie zapamiętywane obrazy z reklamy McDonalda, kadry z bajek Disneya – z tymi, które widziały ludowe artystki tworząc swoje rękodzieła (domowe ptactwo, łąki, kłosy itd.). Misternie tkane czy precyzyjnie wycinane prace są próbą odszukania utraconej lub zagubionej artystycznej tożsamości. Stąd współczesne wersje góralszczyzny i cepeliady.