Loft sentymentalny. Duże mieszkanie urządzone wygodnie i klasycznie
Wielkomiejski apartament na ostatnim piętrze wieżowca dopominał się nowoczesnej aranżacji wnętrz. Jednak nawet we wnętrzu urządzonym jak loft, właścicielom udało się wyrazić miłość do klasycznych wnętrz i sentyment do pamiątkowych, stylowych mebli.
Autor: Karolina Górecka
Udane przejście od sterylnej nowoczesności do miękkiej wygody. Bardzo różne materiały i klimaty zostały spięte w całość za pomocą bieli. Zabudowę kuchni wykonano z białego MDF-u lakierowanego na wysoki połysk. Szerokie wcięcia w gładkiej powierzchni szafek zastąpiły tradycyjne uchwyty. Forma okapu „Drop” marki Faber odnajduje się w kształcie przemysłowej lampy kupionej, podobnie jak krzesła, w Bed Breakfast. Wyspę przykrywa blat z białego corianu. Częściowo należy już do jadalni, kusi więc, by ozdobić go tulipanami (Biuro Kwiatowe Holandia). W roli wazonów – dzbanki Duka
Wnętrze w nowoczesnym wieżowcu ma dużo okien, dużo światła i oszałamiające widoki: z salonu na zielony pas lotniska, z kuchni na dźwigi, rosnące domy i dachy niskich biurowców.
Projekt wnętrz
Właściciele mieszkania większość życia spędzili na wsi, cenią wolność i swobodę. Miasto oswoili właśnie za pomocą dużego metrażu, dwóch poziomów i rozległych tarasów, z których jeden biegnie wzdłuż kuchni, salonu i sypialni, a drugi, zamieniony w trawiasty ogród, mieści się na dachu 10-piętrowego wieżowca. Mieszkanie w nowym budynku na Mokotowie kupili dwa lata temu. Układ wnętrz był już gotowy, dlatego z pracami wykończeniowymi uwinęli się w kilka miesięcy. Mieszkanie ma dwa poziomy. Dolny wyraźnie dzieli się na strefę nocną i dzienną. Pierwsza jest kameralna, obejmuje wąskie korytarze i kilka pokoi za białymi drzwiami. Druga to jej przeciwieństwo: otwartą przestrzeń kuchni i salonu przecinają jedynie potężne słupy konstrukcyjne i wyspa łazienki. Oba rewiry spina klamra konsekwentnej kolorystyki opartej na bieli i szarościach, a także ciemna tafla podłogi. Na drugi poziom prowadzą schody o mocnym, technicznym rysunku. Góra ma 50 m2. Niedługo będzie tu biuro.
Otwarta kuchnia i wygodne meble
Życie codzienne toczy się w kuchni. Tu spotykają się domownicy i przesiadują goście. Kuchnia reprezentuje wnętrzarską ideę całego mieszkania – zaprojektowanego z pomocą architektki Justyny Smolec. Powierzchnie są jednolite, gładkie i geometryczne. Na ścianie kwadrat zabudowy z białego MDF-u w drewnianej opasce. Na podłodze dwa równoległe prostokąty: sterylna wyspa z corianowym blatem i stół w klimacie ogrodowym. Ten cytat z innej bajki łamie powagę i chłód nowoczesnego minimalizmu. Podobną rolę odgrywają ciemne krzesło z plecionym siedziskiem i półki z książkami, których obecność zaciera granicę między kuchnią a salonem. Surowa nowoczesność obecna jest i tutaj – w postaci ciężkich przemysłowych lamp. Jednak czarne oprawy dają zaskakująco ciepłe i rozproszone światło, a także urzekający efekt świetlnych kręgów na suficie. Wśród mebli dominuje komplet wypoczynkowy: rozłożysta kanapa i fotele z oparciami tak wysokimi, że można się w nich zgubić. Jest kilka drewnianych skrzyń z metalowymi okuciami. Ozdobą ścian są plamy szarych zasłon opadających miękko na podłogę. Poza tym dzieje się niewiele: czarno-biały plakat hotelu Ritz na Florydzie z lat 50., zdjęcia Kennedy’ego: przy biurku i w plecionym bujanym fotelu, lustro z przecieranego drewna, kilka kinkietów z francuskimi abażurami, nastrojowe kandelabry. W strefie intymnej rozsuwane drzwi otwierają sypialnię na taras. Jeszcze w szlafroku można pod gołym niebem przejść do kuchni po poranną kawę. Ściany tarasu w kolorze palonej gliny, tekowe leżaki, stół i stelaż hamaka, a także plecione krzesła i drewniane latarnie wprowadzają klimat sjesty.