Metamorfoza parteru domu kolekcjonerów sztuki pod Warszawą. Teraz jest więcej światła, obrazy są lepiej wyeksponowane, a domownikom żyje się wygodniej
Remont domu kolekcjonerów sztuki odbył się pod okiem architekta. Państwo domu uznali, że konieczna jest m.in. wymiana posadzki. Przy okazji zapragnęli przeprojektować wnętrza tak, by stały się bardziej widne, wygodniejsze i by obrazy grały w nich główna rolę. Zadanie to powierzyli architektowi Rolandowi Stańczykowi, właścicielowi pracowni RS Studio.
Autor: M. Przeździk-Buczkowski/Budzik Studio, styl.: O. Buczkowska-Przeździk; realizacja: R. Stańczyk/RS Studio
Salon i kuchnia z jadalnią w podwarszawskim domu kolekcjonerów sztuki stanowią integralną całość. Odpowiadają za to m.in. biel ścian, dębowe podłoga i opasująca pomieszczenie zabudowa z portalem oraz wspólna koncepcja aranżacyjna. Każdą strefę zaś dyskretnie wydzielają pozostawione fragmenty ścian i podłoga na różnych poziomach. Na uwagę zasługuje oświetlenie: funkcyjne, wydobywające piękno obrazów oraz lampy nad stołem i wyspą, które są niczym wiszące rzeźby.
Spis treści
- Sztuka na pierwszym miejscu
- Potrzeba zmian
- Wygodniej i piękniej ze sztuką w tle
- Przemyślana zabudowa
- Rola światła doceniona
- Domowa galeria sztuki
Sztuka na pierwszym miejscu
W tym domu ściany niemal całkiem ginęły pod obrazami. Gdy zaproszony przez właścicieli architekt Roland Stańczyk (RS Studio) po raz pierwszy zobaczył tę przestrzeń, stwierdził, że remont i nowa aranżacja powinny być z dużą uważnością. – Od razu pomyślałem, że mam przed sobą ciekawe, zindywidualizowane wnętrze, którego charakteru nie chciałbym zmieniać – wspomina architekt. – Ściany były niemal całkowicie skryte za interesującą kolekcją obrazów. Nieliczne przestrzenie bez sztuki wypełniały półki z książkami. Miało to wiele autentycznego uroku – dodaje. Należało więc przeprowadzić niezbędne i oczekiwane przez właścicieli zmiany, nie naruszając owego charakteru.
Potrzeba zmian
Po latach właścicieli doszli do wniosku, że remont parteru domu oraz pewna metamorfoza przestrzeni dziennej są konieczne. Najważniejsza okazała się wymiana posadzki, czemu finalnie towarzyszyła rozbudowa i modernizacja systemu grzewczego. Należało także zmniejszyć zabierającą światło obudowę kominka. Obrazy wymagały lepszego oświetlenia, w dodatku elastycznego, strefowego – zdolnego dostosowywać się do dynamicznie zmieniającej się kolekcji.
Wygodniej i piękniej ze sztuką w tle
Roland Stańczyk przygotował projekt odpowiadający potrzebom i oczekiwaniom właścicieli. Bardziej komfortowa, uporządkowana przestrzeń, nowoczesne rozwiązania techniczne, funkcjonalna i estetyczna zabudowa, wymiana niektórych elementów wyposażenia oraz wyeksponowanie obrazów poprzez ich odpowiednie rozmieszczenie i oświetlenie złożyły się nową jakość.
Wszystko, co znajduje się w przestrzeni dziennej mieszkania, estetycznie podporządkowane jest kluczowej roli sztuki. – Moje działania w całości służyły takiemu zaprojektowaniu elementów wnętrza, aby nie odciągały uwagi od obrazów – podkreśla Roland Stańczyk. – Płótna, tak jak poprzednio, wiszą na tle białych ścian. To echo galeryjnych „white boxów”, wyjątkowo korzystnych zwłaszcza przy dużych, wielowątkowych zbiorach malarstwa współczesnego. Przestrzeń wypełniona kolorami, formami, fakturami (zarówno obrazów, jak i opraw książek) wymagała zarazem uporządkowania. Stąd decyzja o wprowadzeniu nowych zabudów meblowych, spójnych we wszystkich częściach przestrzeni dziennej. Aby całość zyskała harmonijny kształt, niezbędna stała się też wymiana wielu mebli ruchomych oraz lamp.
Przemyślana zabudowa
Historia sztuki współczesnej zna linie anektujące przestrzeń, intrygujące i przykuwające uwagę. Dość przywołać „scotch blue” Edwarda Krasińskiego czy czarno-białe pasy Daniela Burena. Tutaj – koncepcja była odwrotna. Szeroka wstęga drewnianej zabudowy z patynowanego dębu integruje w sobie wiele praktycznych funkcji, a nawet poddaje je porządkującemu rygorowi. Dzięki temu obrazy na ścianach mogą jak najpełniej wybrzmieć. Pas ten łączy w sobie głębsze i płytsze szafki, schowki pod siedziskiem przy oknie oraz całkiem płaskie elementy boazerii. W jadalni sięga parapetów, a w salonie czystą linią wpada w spocznik schodów. Dębowa zabudowa zlewa się kolorystycznie z podłogą. Z tak samo wybarwionego drewna wykonany został również efektowny portal łączący salon i jadalnię – jedno z autorskich rozwiązań Rolanda Stańczyka – a w kuchni także wysoka wyspa oraz górny rząd szafek wiszących.
Rola światła doceniona
Do charakterystycznych akcentów obecnej aranżacji parteru w należy pełna szlachetnej prostoty marmurowa obudowa kominka. Biały kamień z siecią czarnych żył wprawdzie kontrastuje z patynowanym dębem, za to harmonijnie łączy się ze ścianami, dzięki czemu masywna bryła prezentuje się lekko. W ciągu dnia odbija promienie słońca wpadające przez okno, a wieczorem – blask ognia. Roland Stańczyk zaproponował też nowe lampy wiszące nad stołem i wyspą kuchenną. Mają one wyjątkową rzeźbiarską formę. Na szczególną uwagę zasługuje także oświetlenie dzieł sztuki, które w tym domu jest bardzo ważne. – Reflektory wpinane w szynoprzewody zostały podzielone na kilka sekcji – objaśnia Roland Stańczyk. – Pozwala to w prosty sposób wydobywać poszczególne grupy obrazów i na bieżąco dostosowywać nastrój wnętrza do nastroju domowników.
Domowa galeria sztuki
Wszystkich prac prezentowanych w salonie i jadalni nie da się ani opisać, ani nawet wymienić. Kilka grup obrazów zwraca tu jednak szczególną uwagę. Przede wszystkim nad kanapą oraz po prawej stronie kominka zawisły kompozycje Jacka Sienickiego. Ten niezwykle refleksyjny malarz przez całe życie twórcze starał się uchwycić wewnętrzną prawdę o rzeczywistości, która go na co dzień otaczała. Na wąskiej ścianie nad spocznikiem schodów zawisły także dwie abstrakcje geometryczne z motywem koła. Ich autorem jest Julian Henryk Raczko, artysta, który za sprawą solidnego przygotowania matematyczno-fizycznego na politechnice analizował w swej twórczości fenomeny przestrzeni i światła. Trzecim klasykiem nowoczesności obecnym w salonie jest Jacek Sempoliński. Ten malarz-filozof w swych barwnych abstrakcjach często dotykał spraw najważniejszych, jak kwestia tożsamości czy sens istnienia. Spod jego pędzla wyszła dużego formatu praca nad spocznikiem w dalekim tle kanapy. Do najważniejszych postaci kolekcji należy Paweł Śliwiński, autor m.in. wielu obrazów prezentowanych w jadalni oraz dużego płótna wiszącego na lewo od kominka. Śliwiński to przedstawiciel młodego pokolenia, ceniony już jednak wysoko w świecie sztuki. Eksperci zaliczają go do twórców „zmęczonych rzeczywistością”, a więc odrzucających realizm na rzecz nowych modeli zaangażowania artystycznego Rówieśnikiem, Pawła Śliwińskiego (a w przeszłości także współautorem przy kolektywnie tworzonych obrazach) jest Tymek Borowski, jeden z „nowych nadrealistów”. To malarz, ale taki, który nie chce się zamykać w ramach jednego medium czy w murach galerii. Stąd jego zaangażowanie graficzne i filmowe. Borowski jest twórcą trzech prac w różnych formatach, wiszących w salonie na wąskiej ścianie na lewo od portalu.
*Artykuł powstał w oparciu o materiał Arch'story/Home Sweet Home