MM 9/2017 - Miejsce szczęśliwe: Agnieszka Wrodarczyk z Gliwic
Stanisław wychował się w tej kamienicy i darzył ją sentymentem, Aga pokochała ją od pierwszego spojrzenia – wiedzieli, że tylko tu chcą mieszkać. Kolejne szczęśliwe miejsce w ich życiu, bo Happy Place to także nazwa jej firmy!
Autor: Michał Skorupski
Ani w głowie nam dom na wsi, ani nowoczesny apartamentowiec – mówi Agnieszka Wrodarczyk, z wykształcenia – germanistka, z zamiłowania – stylistka i home stagerka oraz właścicielka firmy Happy Place. – Cudownie nam się tu żyje we trójkę z 6-letnią córką Anią. Uwielbiamy kameralną atmosferę starej kamienicy, porośnięte bluszczem wiekowe mury, przestrzeń, ogródek przed domem, więc nie zamierzamy zmieniać mieszkania ani budować domu. Nigdzie nie mogłoby nam być lepiej niż tutaj!
Agnieszka i Stanisław mieszkają w Gliwicach od dziewięciu lat, a w tym mieszkaniu od siedmiu. Początkowo zajmowali niewielki dwupokojowy lokal… po drugiej stronie korytarza! W pewnym momencie poczuli, że ów metraż jest dla nich niewystarczający. Jednak zakochani w tej kamienicy z rozpaczą myśleli o wyprowadzce. Długo szukali wyjścia z tej sytuacji, aż wreszcie wymyślili: zaproponowali sąsiadce z vis-a-vis zamianę. Trudno im było uwierzyć własnemu szczęściu, gdy starsza pani zajmująca 85 metrów kwadratowych na ich pomysł z radością przystała!
Do góry nogami
Oczywiście mieszkanie wymagało remontu, i to gruntownego. – Wymieniliśmy dosłownie wszystko poza wstawionymi kilka lat wcześniej oknami i drzwiami wejściowymi – opowiada pani domu. – Wszystko zleciliśmy zaufanej ekipie, bo gonił nas czas, a do tego oboje z mężem intensywnie pracowaliśmy zawodowo, każde w międzynarodowej korporacji. Ściany zostały skute do gołej cegły, trzeba było położyć nowe tynki, zrobiliśmy także nową podłogę (wybraliśmy panele). Niestety, nie starczyło nam funduszy i odwagi na wszystkie wymarzone zmiany.
Ale co się odwlecze, to…
…nie uciecze – pani domu ciągnie opowieść. – Kilka lat później już byliśmy pewni, czego chcemy. Wyburzyliśmy część ścian działowych, tak by powstała duża kuchnia z jadalnią, powiększyliśmy pokój Ani (teraz to właściwie największe pomieszczenie w domu), wymieniliśmy panele na deski i pomalowaliśmy je białą farbą olejną, co wspaniale powiększyło przestrzeń i rozjaśniło wnętrza, gdzieniegdzie na białych ścianach położyliśmy kolorowe tapety. Zyskaliśmy jasne i przestronne wnętrze z wyrazistymi plamami koloru – czyli to, o co nam chodziło!