Jak najwięcej słońca i jak najmniej przedmiotów. Tak Joanna powiększyła swoje małe mieszkanko
Przez dużą część roku Monika tęskni za słonecznym blaskiem. Za to latem nadrabia zaległości i łapie każdy promień. Do swojego mieszkania na nowym poznańskim osiedlu postanowiła wpuścić jak najwięcej słońca i jak najmniej przedmiotów.
Przez długi korytarz wchodzimy do prosto urządzonej przestrzeni dziennej. Rozświetla ją ciepłe światło wpadające przez mleczne rolety. Nieczęsto udaje się osiągnąć taki stopień nasłonecznienia na parterze, gdzie promienie zwykle docierają z trudem, zatrzymywane przez drzewa i sąsiednie budynki. – Do wyboru tego mieszkania przekonały mnie wielkie okna zwrócone na południe. Mam tu naturalne światło przez cały dzień, a do tego własny taras – zaznacza właścicielka i projektantka.
Oddzielną w oryginalnym projekcie kuchnię Monika bez wahania otworzyła na salon. Umowną granicę między pomieszczeniami zaznaczyła, przedłużając drewniany blat kuchenny, który płynnie zamienia się w stolik barowy. Przedpokój wypełniła obszerna zabudowa. Wraz z szafą w sypialni dostarcza właścicielce aż nadto miejsca na ubrania, drobiazgi, sprzęty domowe, a nawet książki. Dzięki tym licznym schowkom nie było potrzeby wstawiać do pokoju dziennego jakichkolwiek mebli ponad niezbędne minimum.
Monika zastosowała sprawdzone triki optyczne, by wzmocnić efekt przestronności: stolik kawowy jest transparentny, tapicerowane stołki barowe i fotel stoją na ażurowych nogach. Świetlistości sprzyja przewaga bieli zastosowanej na ścianach, lakierowanych meblach kuchennych i lampach. Chociaż urządziła sobie oddzielną pracownię, właścicielka przyznaje, że służy ona głównie jako pokój gościnny. Lepiej pracuje się na kanapie i przy jadalnianym stole.
Sceny kuchenne
W weekendowe wieczory Monika ma czas na spotkania z przyjaciółmi, wspólne gotowanie i biesiadowanie. Przygotowując potrawy, nie traci bliskiego kontaktu z siedzącymi przy barku gośćmi. Strefę roboczą można w całości oświetlić zamontowanymi w podwieszanym suficie reflektorami. Pozostałe źródła światła przeznaczone są dla konkretnych punktów: nad płytą indukcyjną można włączyć lampki okapu, nad barkiem – trzy wiszące kule. Jeden pas świetlny ułatwia pracę przy zlewie, drugi, pod sufitem – tworzy przyjemny nastrój.
Bez ostentacji
– Kiedy kolory ograniczone są do minimum, a kształty uproszczone, zaczynamy zwracać uwagę na niuanse, takie jak faktura – mówi Monika. Kwiatowo-koronkowa powierzchnia płytek Mutina Dechirer nad blatem to jedyna dekoracja strefy kuchennej.
Salon funkcjonalny
Z pięknymi przedmiotami Monika obcuje na co dzień, projektując wnętrza i prowadząc sklep z markowym wzornictwem. W swoim otoczeniu postanowiła ograniczyć ich liczbę, zyskując w zamian przestrzeń i światło. Umeblowanie jest ascetyczne, ale wysokiej jakości.
Szafa z przerwą
Główne miejsce do przechowywania – szczelna zabudowa na ścianie korytarza, jest niemal niewidoczna. Dla urozmaicenia ciągu frontów jeden moduł Monika przeznaczyła na półki wyróżnione drewnianą okleiną.
Wygodna szafa powinna mieć głębokość 60–70 cm. Projekt zaczyna się zwykle od wydzielenia przestrzeni u góry na mniej używane przedmioty, np. walizki, śpiwory itp. (wcześniej trzeba je policzyć, zmierzyć). Oprócz miejsca na wiszące ubrania należy przewidzieć półki na mniejsze części garderoby, dostosowując ich liczbę do stanu posiadania. Pod ubraniami umieszcza się zwykle szuflady na buty. W dużej szafie można schować sprzęt do sprzątania. Dla wygody warto dobrać odpowiednie uchwyty na odkurzacz, mop, deskę do prasowania.
Okna sypialni są zwrócone na wschód. Słońce pomaga mi rano zerwać się z łóżka, mobilizuje do działania.
Sen o północy
Tutaj biel na ścianach zastąpił cieplejszy odcień kremu. Elementy dekoracyjne: tapeta (Flügger) i narzuta (BoConcept) to wzornictwo duńskie. Reszta mebli pochodzi z IKEA.
W tonacji
Tę samą paletę barw, co w całym mieszkaniu, zastosowano również w łazience, ale tu przeważa szarość imitujących beton płytek. Obudowę stelaża podtynkowego tworzą kafelki przypominające drewniane deski. Całą ścianę naprzeciwko wanny zajmuje pojemna szafka wnękowa.
Dlaczego w nowoczesnych łazienkach coraz częściej zastępuje się sprzęty wolnostojące modelami podwieszanymi? Meble, umywalki, miski toaletowe warto przenieść na ścianę z kilku powodów.
1. Czystość. Pod stojącymi na nóżkach meblami gromadzi się kurz i brud. Trudno tam dotrzeć z mopem. Natomiast meble podwieszane, podobnie jak zamontowane na stelażu miski WC, dają swobodny dostęp do przestrzeni pod sobą, znacznie ułatwiając porządki. W porównaniu z tradycyjną kompaktową toaletą czy umywalką modele podwieszane mają większość instalacji ukrytych w stelażu pod tynkiem, a to również oznacza mniej miejsc, które wymagają czyszczenia.
2. Swoboda ruchów. Wystarczy spojrzeć na podwieszaną szafkę toaletową, żeby zrozumieć, dlaczego korzystanie z niej jest wygodniejsze: stopy nie napotykają na przeszkodę i można łatwiej podejść do mebla. Dla właścicieli ciasnych łazienek to prawdziwe wybawienie.
3. Iluzja optyczna. Wiszące meble sprawiają, że możemy objąć wzrokiem większą powierzchnię podłogi, a to sprawia, że całe pomieszczenie wydaje się większe.