MM nr 07/2014 - Maria Dziewanowska-Kowalska: Jest tak, jak chciałam
Chęć realizowania marzeń i miłość do szycia doprowadziły do powstania marki Refabric i sklepu Refabric.pl. Maria szyje torby, zabawki, poduszki. W pracy trzyma się jednego stylu, w domu panuje większa dowolność – zarówno tkanin, jak i wzorów.
Autor: Marcin Czechowicz
Zostałam z dziećmi w domu, ale spełniam się też zawodowo. Mam swoją pracownię, szyję pod własną marką, dopieszczam mieszkanie – opowiada Maria Dziewanowska-Kowalska, dekoratorka i scenografka
Role pogodzone
Pracuję przy filmach, serialach, robię scenografię do reklam, trochę też piszę o wnętrzach. Z wykształcenia jestem antropologiem kultury. Jeszcze przed pojawieniem się na świecie dzieci postanowiłam zostać z nimi jak najdłużej w domu, ale też robić coś, co będzie dawało mi inną satysfakcję niż macierzyństwo.
Radość z szycia
Zawsze bardzo ceniłam rzemiosło i naturalne, dobrej jakości materiały. Wspólnie z moją mamą postanowiłyśmy stworzyć markę Refabric. Ten projekt zrodził się z chęci stworzenia czegoś trwałego i namacalnego. Czegoś, co stałoby w kontrze do tandety i jednorazowości. Nasze produkty – torby, poduszki i zabawki dla dzieci – szyjemy własnoręcznie wyłącznie z naturalnych materiałów, tkanych w kratę, pepitkę, jodełkę. Półtora roku temu założyłyśmy sklep internetowy Refabric.pl. Wstawiamy nasze rzeczy również do sklepów stacjonarnych, jeździmy na targi. To spełnienie marzeń o własnym biznesie, którego prowadzenie daje nam ogromną przyjemność.
Szacunek dla staroci
Od 2006 roku mieszkamy z mężem przy al. Waszyngtona w Warszawie, niedaleko Saskiej Kępy. Budynek pochodzi z 1939 roku. Podczas remontu, przed wprowadzeniem się, postanowiliśmy zachować i odratować, co się tylko da z oryginalnych detali – dębowy parkiet, parapety, drzwi, klamki. Trzy lata temu zdecydowaliśmy się na przebudowę i zmianę pierwotnych funkcji pomieszczeń – przenieśliśmy kuchnię do salonu, a tę starą zaadaptowaliśmy na pracownię. Kochamy meble vintage – zarówno przedwojenne, jak i powojenne. Właściwie oprócz kanapy z IKEA i stołu z Duki wszystkie sprzęty to starocie – w części odziedziczone po dziadkach, te z lat 60. wyszperane na Allegro lub na śmietnikach. Dom ubieram tkaninami, szyję poduszki, zasłony. Nie stronię od kolorów – dodają przestrzeni charakteru, życia. Jest weselej!
Zagłosuj i wygraj nagrodę!
Głosując na swoją faworytkę spośród 15 Kobiet z Pasją, pozostw komentarz poniżej artykułu, gdzie w kilku słowach uzasadnisz swój wybór. Najlepsze wypowiedzi nagrodzimy!