MM 3/2018 - Mój biały domek: Justyna Majewska
To nazwa bloga Justyny Majewskiej z Gliwic i… kwintesencja wszelkich opisów jej lokum! Ale spotkamy tu ciekawe rozwiązania: ładnie wykorzystane drewno, zaskakująco zestawione detale, plamę koloru. A wszystko dla zyskania indywidualnego klimatu i przytulności
Autor: Michał Skorupski
13 lat Justyna dopieszczała swoje mieszkanie i, jak mówi, końca nie widać. Dzieje się tak, ponieważ stale przychodzą jej do głowy nowe pomysły, ale też... po prostu bardzo lubi bawić się w urządzanie. Przynosi to efekty: Justyna udatnie połączyła w strefie dziennej meble retro z nowoczesnymi, w tym ikeowskimi sofą, podnóżkiem i stolikiem (przeniesiony z pokoju dziecka!). Ciekawie wyglądają też w tym otoczeniu skandynawskie drewniane rolety (IKEA).
Justyna z mężem Wojciechem oraz dziećmi (Marią, 7 lat, i Mikołajem, 5 lat) mieszka tu już 14. rok. – Zajmujemy piętro rodzinnego domu męża – mówi. – Dzielimy go z jego dziadkami. Przez te lata nasze mieszkanie przeszło wiele metamorfoz, ale teraz w pełni odpowiada potrzebom naszej piątki, bo w skład rodziny wchodzi także seter szkocki Alex – dodaje ze śmiechem.
Osiągnąć ideał
Na pierwszy ogień poszła ściana między kuchnią i jadalnią. Nie została jednak do końca wyburzona, więc na pograniczu pomieszczeń powstał półwysep-barek. Dzieli on powierzchnię na praktyczną, roboczą (kuchnia) i bardziej elegancką (jadalnia). – Półotwarta przestrzeń gwarantuje więcej światła i powietrza – mówi Justyna. – W drugą stronę, czyli między jadalnią a salonem, mogliśmy zrobić tylko prześwity, ponieważ ściana okazała się nośna. Poszerzyliśmy więc otwór przeznaczony na drzwi, ile się dało. Dla wzmocnienia efektu spójności przestrzeń łączą jednakowa podłoga i kolorystyka. Biel, szarości, beże i czerń można spotkać w każdym pomieszczeniu. Przy okazji dziękuję za pomoc szwagrowi, którego firma budowlana wykonuje dla nas wszystkie remonty i który dzielnie znosi moje wymysły i zmiany.
Marzenia do spełnienia
Mieszkanie Justyny i Wojtka ciągle się zmienia. – Inspirują mnie wnętrzarskie magazyny i blogi – mówi gospodyni. – Mój gust ewoluuje, a ponadto zwyczajnie nie lubię stagnacji. Staram się, aby dom żył, aby domownicy z radością do niego wracali. U nas zawsze dużo się dzieje, uwielbiam urządzać przyjęcia tematyczne i urodziny dla dzieci. Chętnie pomagam w szkole przy organizacji imprez, bo świadomość, że mam swój wkład w urządzanie świata, sprawia mi frajdę. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa, jeśli chodzi o nasz dom – dodaje ze śmiechem. – Marzy mi się żeliwna koza na pograniczu jadalni. Będę rozwijać blog (Mojbialydomek.blogspot.com) oraz profil na Facebooku (Biały domek Justyna Majewska). Pomysłów nigdy mi nie zabraknie!