MM 04/15 - Katarzyna Ostafin: Realizuję baśniowy plan
Pasję do szycia dekoracji na nowo odkryłam dzięki moim dzieciom – wyznaje Kasia Ostafin. – Kiedy aranżowałam nasz dom, pomyślałam, że kiedyś wspomnienia z niego wniosą w swój dorosły świat. Postanowiłam urządzić go tak, by kiedyś powiedziały: – Mieliśmy baśniowe dzieciństwo…
Odkąd pamiętam, mówili na mnie ,,artystyczna dusza”. Zawsze mnie ciągnęło do świata kreacji. Kiedy byłam małą dziewczynką, lubiłam szyć albo wycinać z papieru ubranka dla moich lalek. Bez przerwy przemeblowywałam i dekorowałam swój pokój. Dużo rysowałam i malowałam. Marzyło mi się liceum plastyczne. Najbliższe były w Krakowie lub w Zakopanem, a ja nie miałam w sobie tyle odwagi, by opuścić dom rodzinny i zamieszkać w internacie. Dziś bardzo tego żałuję. Skończyłam szkołę związaną z ekonomią, a potem szkołę kosmetyczną. Zostałam makijażystką.
Mobilizująca porażka
Kiedy z mężem wybudowaliśmy dom, a ja zaczęłam go urządzać (miałam okazję pochwalić się nim już w MM; dziś opowiadam o mojej pasji), przypomniały mi się dawne marzenia. Poczułam, jak wielką radość i frajdę sprawia mi majsterkowanie, projektowanie, szycie, przerabianie. Najpierw zaczęłam odnawiać stare meble, które potem stanęły w naszym domu. Potem przeżyłam krótką przygodę z techniką decoupage’u. Następnie przyszła pora na szycie zasłon, pledów i poduszek. Pewnego dnia córka poprosiła mnie o nową zabawkę. Wpadłam na pomysł, by zrobić jej niespodziankę i samodzielnie uszyć króliczka – ulubione zwierzątko Milenki. Okazało się, że nie jest to prosta sprawa. Wiele godzin spędziłam najpierw nad szablonem, a potem przy maszynie. A efekt? No cóż… Był rozczulająco karykaturalny. Porażka zmobilizowała mnie do pracy i potem szło mi już coraz lepiej. Wyspecjalizowałam się w szyciu zabawek i poduszek. Jola, moja przyjaciółka, namówiła mnie na prowadzenie bloga i założenie sklepu internetowego. Ba! Sama mi go założyła. I tak oto powstały Basniowydom.pl oraz Basniowydom.pl/blog/. Piszę tu o domowych aranżacjach oraz prezentuję nowe prace.
Metoda małych kroczków
Niedawno zaanektowałam dwa pokoje na pracownię i przeniosłam tam mój dobytek – bele z materiałami, koronki, nici i nową maszynę do szycia. Pracownia, podobnie jak cały dom, powstawała małymi kroczkami. Chciałam, by była urządzona w podobnym klimacie jak reszta wnętrz. Uwielbiam jasne, pastelowe koloryi różne odcienie bieli. Kocham drewno i stare meble, które namiętnie przerabiam...