Sztuka, która wyciąga z ciemności. Rzeźby świetlne Michała Korchowca
Rzeźby świetlne Michała Korchowca to nie tylko sztuka – to manifestacja i efekt walki z osobistymi trudnościami. Artysta, łącząc emocjonalne doświadczenia z innowacyjną formą, tworzy dzieła, które zaskakują, koją i kierują uwagę w przyszłość.
Autor: Archiwum prywatne/ Michał Korchowiec
Spis treści
- Okres ciemności
- Światło, które ma moc
- Sztuka łącząca przeszłość z przyszłością
- Subiektywne pojęcie sukcesu
- Wyzwania w tworzeniu rzeźb świetlnych
- Własne miejsce w świecie designu
- Sztuka malowana światłem - rzeźby świetlne Michała Korchowca. Zdjęcia
Okres ciemności
Dla Michała Korchowca (ig: michalkorchowiec), artysty wizualnego, scenografa teatralnego i reżysera filmów dokumentalnych początek drogi do tworzenia rzeźb świetlnych był bardzo osobisty.
Po latach pracy nad scenografiami i malarstwem, które przede wszystkim eksplorowało rodzinną traumę, znalazł się w trudnym momencie życia. Wydarzyła się tragedia, śmierć najbliższej osoby w wypadku.
- Czułem się kompletnie wypalony. Wyjechałem do Tangeru. Po roku dostałem propozycję pracy w Tokio. Z perspektywy Maroko miałem poczucie, że to podróż dookoła świata, możliwość poszukania siebie na nowo. Wróciłem do Polski na tydzień przed lockdownem.
I zostałem zamknięty sam w mieszkaniu z obrazami o rodzinie i traumie, co mocno mnie dotknęło. Znalazłem się z tymi szarymi oczami wychodzącymi ze ścian i one zaczęły wciągać mnie w depresję. Nie chciałem o nich zapomnieć, chciałem zbalansować kolorem swoją historię – wspomina Michał.
Wówczas artysta, zainspirowany wspomnieniem ciepła czerwonej żarówki, która pomagała mu przetrwać noc polarną na Islandii, gdy kilka lat wcześniej spędził tam zimę, tworząc scenografie do spektaklu, zaczął eksperymentować ze światłem.
- Na początku moje obiekty nie miały dodatkowych kolorów, ale zupełnie niechcący, odkryłem wyjątkowość kolorowego światła. Miałem pomarańczowy klosz i udało mi się znaleźć kulkę, która do niego pasowała. Miałem nadzieję, że cały ten obiekt rozświetli się na pomarańczowo, ale tak się nie stało.
Wtedy postanowiłem włożyć do środka granatowy kieliszek i to stworzyło magię. Nagle zobaczyłem, że powstałe obiekty nie tylko uzyskują zaskakujące kolory, ale też rzeczywiście rozświetlają się kiedy zapada zmrok, bo zewnętrzny kolor ustępuje temu wewnętrznemu, i cały obiekt zmienia się jakby ożywał – opowiada.
Zobacz również: Psychologia przestrzeni. Odpowiednie zaprojektowanie wnętrz może poprawić nasz nastrój, zdrowie i efektywność.
Światło, które ma moc
Michał przyznaje, że światło fascynowało go od zawsze.
Światło to obraz energii wychodzącej ze ściany. Co samo w sobie jest magiczne. To przekazywanie sobie energii zawsze mnie fascynowało. One dają dużo energii, obecność, zauważalną gdzieś z tyłu głowy.
Jego rzeźby świetlne to obiekty stworzone z myślą o ich wizualnym i emocjonalnym oddziaływaniu.
- One nie są lampami, są obiektami raczej do patrzenia, trochę jak ognisko. Pozwalają na to, żeby się w nie zapatrzeć, pomedytować, uspokoić się. Ja przynajmniej tak je odbieram — wyjaśnia.
Ale dodaje, że jego sztuka nie jest terapią, choć przyznaje, że odbiorcy doceniają kojący wpływ jego obiektów.
- Ludzie lubią przy nich zasypiać. One dają jakieś poczucie bezpieczeństwa. Taki obiekt, który się włącza, żeby rozświetlić zapadający zmrok i wyłącza gdy rano świeci się słońce — tłumaczy.
Sztuka łącząca przeszłość z przyszłością
Twórczość Michała głęboko osadzona jest w jego doświadczeniach i emocjach. Sam artysta wielokrotnie podkreśla, że w pewnym sensie sztuka jest egoistyczna.
Moje obrazy to portrety mojej rodziny, scenografie także dotykały bliskich mi tematów.
Opowiadają więc o tym co spotkało go w przeszłości. Natomiast świetlne rzeźby, w przeciwieństwie do wcześniejszych prac, kierują uwagę w przyszłość, zamiast skupiać się na traumach.
Obiekty powstały po to, żebym mi pomagać, żeby dawać mi kolory. Wyciągają mnie z tego ciemnego, w którym cały czas jestem i jednocześnie przypominają mi o przyszłości. O pracy na sobą. To mój pierwszy projekt „do przodu”, dlatego jestem z niego bardzo dumny. Wydawało mi się, że sztuka ma nakłuwać problemy, że trzeba mówić otwarcie i brutalnie o sobie, o swoich traumach i zajmować się rozliczaniem przeszłości. A w tym przypadku zdecydowałem, że muszę zbalansować swoją przeszłość, otworzyć się, ale jednocześnie nie zapominać o swoich doświadczeniach. Zacząć wyciągać wnioski z przeszłości i zacząć tworzyć coś, co jest tylko i wyłącznie o dobru.
Subiektywne pojęcie sukcesu
Dla Michała osobisty sukces nie oznacza nagród ani uznania publicznego, lecz możliwość tworzenia i utrzymywania się ze sztuki.
- To wielki sukces żyć z tego, co kocham w kraju, gdzie artyści i ich sztuka są spychani na margines, jako dodatek do życia, coś niepotrzebnego. A przecież sztuka, daje coś więcej. Coś, co nie jest policzalne w proste zyski - wyjaśnia.
Nie sposób jednak nie wspomnieć o jego dorobku. Rzeźby świetlne zyskały uznanie zarówno w kraju, jak i za granicą, między innymi w Warszawie, Wenecji czy Nowym Jorku.
Michał nie zatrzymuje się na tym etapie – już 19 grudnia jego obiekty wezmą udział w wystawie „Rewizje nowoczesności. Modernizm w III RP" w Muzeum Narodowym w Krakowie.
- Tam zostanie pokazana moja rzeźba świetlna w dwóch wersjach. Będzie włączona i wyłączona pomarańczowa 1.0+, co pozwoli zrozumieć, jak się zmienia i na czym polega jej mechanizm – zdradza artysta.
Ta półroczna wystawa, ostatnia część dwuletniego cyklu wystawienniczego o wpływie modernizmu, jest kolejnym krokiem w jego nieustannym procesie rozwoju.
Wyzwania w tworzeniu rzeźb świetlnych
Praca nad świetlnymi obiektami to proces pełen wyzwań, zarówno technologicznych, jak i logistycznych.
Michał przyznaje, że jednym z największych wyzwań było stworzenie trwałej współpracy z Polskimi Hutami Szkła „Łużyce”.
Przecież moje rzeźby świetlne, to projekt artystyczny. One są dla huty, która produkuje w przemysłowej skali zupełnie niestandardowe, więc stworzenie krótkiej linii produkcji było bardzo kosztowne i pracochłonne, bo wszystkie elementy wykonywane są ręcznie, z największą starannością.
Każda rzeźba Michała to wyjątkowy obiekt, w którym zamknięta jest nie tylko wizja artystyczna.
W moich obiektach zamknięty jest oddech. Oddech rzemieślnika wdmuchuje gęsty materiał ciekłego szkla do żeliwnej formy i to się czuje w rzeźbach. Jest w nich wdmuchana dusza.
Własne miejsce w świecie designu
Rzeźby świetlne Michała Korchowca można spotkać na wystawach w kraju i za granicą, w restauracjach, galeriach i prywatnych kolekcjach.
Niedawno odbyła się indywidualna wystawa artysty w warszawskim studio Jaskółka, a kilka z jego najwcześniejszych prac można znaleźć w DESA Unicum w Warszawie. Jak było wspomniane wcześniej, już za kilka dni oglądać je będzie można także w Muzeum Narodowym w Krakowie.
Michał obecny też jest w mediach społecznościowych — tam można zobaczyć, jak powstają i zmieniają się obiekty, a także nawiązać kontakt z artystą.
Aby doświadczyć magii rzeźb świetlnych na żywo, warto umówić się na spotkanie w pracowni artysty, gdzie można wybrać swój egzemplarz i porozmawiać przy herbacie. Rzeźby świetlne dostępne są również na stronie www.michalkorchowiec.com.
Sztuka malowana światłem - rzeźby świetlne Michała Korchowca. Zdjęcia
Autor: Archiwum prywatne/ Michał Korchowiec
Przeczytaj także: Siła ducha zamknięta w stali. Krystian tworzy coś więcej niż meble loftowe
Autor: Archiwum prywatne