To wnętrze sponsoruje liczba 14. Dlaczego? Kasia i Michał o swoim wilanowskim lofcie
Mieszkanie zobaczyliśmy 14 lutego, umowę przedwstępną podpisaliśmy 14 kwietnia, akt notarialny 14 czerwca, a to wszystko w 2014 roku. To chyba przeznaczenie – mówią Kasia i Michał o swoim wilanowskim lofcie…
Właściwie nie zamierzali zmieniać mieszkania. W każdym razie nie teraz. Lubili swoje ursynowskie trzy pokoje na jedenastym piętrze. Do Miasteczka Wilanów wybrali się z ciekawości, „w ramach rekonesansu na przyszłość”. Ale gdy zobaczyli tę przestrzeń – przepadli… 40 metrów na dolnym poziomie i dwa razy tyle na górnym, do tego ogród zimowy. Od zachodu skarpa wiślana, od wschodu wewnętrzny ogród z oczkiem wodnym. Pożegnali Ursynów.
Na projekty Krystyny Mikołajskiej natrafiła w internecie Kasia. Cegła, drewno, trochę loftowego chłodu, trochę koloru – to było to. – Pracownia pani Krystyny mieści się w Krakowie i być może zabrzmi to niewiarygodnie, ale spotkaliśmy się tylko raz – mówi Michał. – Pojechaliśmy z pismami i albumami bardzo konkretnie określającymi to, co lubimy i czego potrzebujemy. Na rozmowie spędziliśmy raptem kilka godzin. Późniejszy kontakt i wymiana poglądów odbywały się już mailowo i telefonicznie.
Kasia i Michał zgodnie twierdzą, że dobry projekt to podstawa. – Bez pomocy architekta (autorkami są Krystyna Mikołajska i Gabriela Obłońska) nie ma szans na wykończenie wnętrza w tak krótkim czasie i bez uniknięcia błędów. Projekt z wizualizacjami, dokładnym z wymiarowaniem i rozmieszczeniem elementów oraz listą zakupów (od umywalki po gniazdko elektryczne) skraca czas urządzania o tysiąc procent – mówią. – Nie wyobrażamy sobie wybrania tak ogromnej ilości elementów samodzielnie.
Projekt to na pewno koszt, ale to dobrze wydane pieniądze. Wszystko szło zgodnie z harmonogramem, do nowego M mieli wprowadzić się na Boże Narodzenie. W listopadzie rozpoczął się montaż mebli i… trwał do marca następnego roku. Co się stało? – Projekt zakładał wykonanie większości mebli w indywidualnej zabudowie – tłumaczy Michał. – Były „spasowane” między ścianami, we wnękach, w niszach. Nie było więc mowy o ich wcześniejszej prefabrykacji w zakładzie stolarskim i cały „zakład” przeniósł się do świeżo wymalowanego mieszkania. Kosztowało nas to wiele nerwów, jednak z perspektywy trzeba powiedzieć, że warto było czekać!
Loft oswojony
– Nie lubimy sterylnych mieszkań, odpowiada nam swobodny styl, bez „szkła i kryształów”. W naturalnych, ciepłych wnętrzach dobrze się czujemy – wyjaśnia Michał. – Dlatego mieszkanie miało być współczesne, ale nie minimalistyczne. Z nutką oswojonego loftu – dodaje projektantka. Industrialny srebrny wyciąg i „swojska” drewniana wyspa z książkami spełniła te założenia w stu procentach.
Niezła sztuka
Tu nie ma pustych ścian. Konsola pełni rolę podręcznego stolika oraz biureczka. Wąska, o lekkiej konstrukcji, w żaden sposób „nie tarasuje” wejścia do sypialni. Nad nią obraz Renaty Magdy „A little love”. Właściciele cenią sztukę we wnętrzach. W sypialni wisi obraz Klaudii Pawelec-Gliklich „Miasto moje deszcz”.
Łagodna symetria
Spośród kilku projektów sypialni, wybrali ten – z regałami na książki po obu stronach łóżka i tapicerowanym zagłówkiem. Przeciwległą ścianę zabudowano szafami (w mieszkaniu nie ma garderoby).
Powinno być miękkie, rozproszone, sprzyjać relaksowi. Ale z drugiej strony dobrze by było, żeby można przy nim poczytać, jak najmniej przeszkadzając drugiej osobie. Co wybrać: lampki nocne czy kinkiety? To trzeba przemyśleć.
1. Góra i dół. Jedna lampa wisząca to za mało. Górne światło jest potrzebne, gdy wchodzimy do pokoju, ścielimy łóżko itp. Potem chętniej korzystamy z lampek ustawionych na nocnych stolikach. Już na etapie projektu zadbaj o to, by gniazdka znalazły się po obu stronach łóżka. Unikniesz niepotrzebnej plątaniny przedłużaczy.
2. Kinkiety. Gdy wolisz światło nad łóżkiem, konieczne jest wcześniejsze przeprowadzenie instalacji elektrycznej. Lampki powinny być umieszczone 65–75 cm nad materacem. Najlepsze będą punktowe, o skupionej wiązce światła, nie zakłócające snu śpiącej obok osoby (takie jak Tolomeo na zdj. wyżej – światło przepływa wyłącznie na linii góra-dół, nie rozprasza się). Ważne też, by przełączniki lamp znajdowały się w zasięgu ręki i można było gasić światło bez wstawania z łóżka.
3. Barwa ma znaczenie. Światło w sypialni powinno być ciepłe, miękkie, wydobywające głębię koloru ścian. Zimne i ostre uczyni wnętrze „laboratoryjnym”, wprowadzi nastrój poddenerwowania.
Prywatne spa
Ceglane płytki skontrastowane z chłodną „betonową” glazurą dały bardzo ciekawy, przytulny efekt. Są też atrakcyjnym tłem dla czarno-białych fotografii z podróży. Taka łazienka inspiruje. Tu można czytać, marzyć, planować kolejne wyprawy.
Dla dwojga
Dzięki zdublowaniu umywalki, baterii, szafki oraz kinkietu Kasia i Michał mogą korzystać z łazienki jednocześnie. Lusterko powiększające i lampki na wysięgnikach ułatwiają zabiegi pielęgnacyjne.
Więcej powietrza
Projektantka zadbała o to, by nawet mniejsze pomieszczenia „złapały oddech”. Hol poszerzono i „zamknięto” jasnymi szafami – przez co jest jeszcze bardziej przestronny.
Relaks przez cały rok
Niemal 30-metrowy ogród zimowy jest integralną częścią drugiego poziomu. Otwarty na salon i sypialnię, pełni funkcję wypoczynkową.