Ten dom zbudował dziadek Eweliny. Ona stworzyła tu swój "uporządkowany azyl"
Ewelina z synem Kubą zajmuje piętro rodzinnego domu. Mimo upływu lat z taką samą radością i pasją jak na początku dopieszcza swój azyl.
Dom, którego część zamieszkuje Ewelina z 10-letnim synem, to typowy dla lat 60. XX wieku budynek jednorodzinny. Wybudowali go jej dziadkowie. Obok w ponadstuletnim domku mieszkali jej pradziadkowie. Ewelina tu się wychowała…
Z biegiem lat
Czas robił swoje – dzieci dorastały, zmieniały się potrzeby domowników, więc i oba domy zmieniały wygląd, układ funkcjonalny, łączyły się, rozrastały. Kilka lat temu zapadła decyzja o kolejnej przebudowie i tak wydzielono dwa odrębne mieszkania po około 100 m² każde. Jedno znajduje się na parterze – zajmuje je mama Eweliny, Beata, wraz z młodszym synem (starszy mieszka z rodziną gdzie indziej). Tu również mieści się kwiaciarnia. Piętro zaś należy do Eweliny i jej syna Kuby. – Mieszkanie w domu rodzinnym ma swoje zalety – mówi gospodyni. – Cenię sobie tę ciągłość pokoleniową, jaką udało się nam zachować. Bliscy pod bokiem to poczucie bezpieczeństwa, ale mieszkanie obok siebie wymaga sztuki harmonijnego życia na co dzień.
Porządek i metoda
Nie dla Eweliny estetyczny chaos, spontaniczne podejmowanie decyzji, gromadzenie przedmiotów… – Lubię, gdy wszystko wokół jest dopasowane i spójne – wyjaśnia. – Śmieję się czasem, że ład, wizualny spokój, proste formy i neutralne kolory łagodzą obyczaje, porządkują głowę i pomagają się wyciszyć. Aranżując swoje mieszkanie, wiedziałam, że podstawą będą biele, odcienie beżu i brązu oraz naturalne materiały i dodatki. Ta baza gwarantuje udane dekoratorskie wariacje związane z danym sezonem. Świetnie prezentują się tu ozdoby bożonarodzeniowe czy wielkanocne, dekoracje zarówno letnie, jak i jesienne… Jednocześnie wystrój jest delikatny i świeży, dlatego na długo pozostanie z nami, nie ma obawy, że szybko opatrzy się domownikom.
Działania kreatywne
Ewelina ceni sobie zindywidualizowane projekty i własnoręcznie odnowione meble czy wykonane dekoracje. – Potrafię wiele rzeczy zrobić sama – mówi. – A odświeżenie jakiegoś sprzętu, pomalowanie czegoś, zrobienie dodatku itp. daje mi dużo satysfakcji. Podczas sesji zdjęciowych, które odbyły się najpierw na dole u mamy, a potem na górze u mnie, odkryłam kolejną swoją pasję – stylizację wnętrz na potrzeby zdjęć. Znajdowanie najlepszych kadrów i ich stylizowanie to doskonała zabawa i wspaniała praca jednocześnie. Zaczęłam nawet współpracować ze stylistą jako „asystentka do spraw stylizacji” – dodaje ze śmiechem. – Kto wie, co z tego jeszcze wyjdzie? Mam bogate plany i wiele pomysłów!
Dzięki połączeniu obu pomieszczeń powstała przestrzeń wydaje się większa i wypełniona światłem, daje wrażenie swobody. – Siedząc przy stole, lubię obserwować grę słońca w części wypoczynkowej – wyjawia Ewelina. – Gdy jest go za dużo, przysłaniam okno lnianą roletą.
Kuchnia, w której mieści się jadalnia, łączy się z salonem. Po drzwiach zostało tylko wspomnienie. Na ich miejscu powstało szerokie przejście wykończone łagodnym łukiem.
Lubię wnętrza spójnie urządzone, jasne, z oddechem. Ograniczona liczba mebli i ozdób oraz jasne barwy zaczerpnięte z natury to, moim zdaniem, najlepszy sposób na optyczne powiększenie przestrzeni i uzyskanie kojącej zmysły harmonii.
Przedstawiam moją mamę, Beatę – mówi Ewelina. – Efekty sesji zdjęciowej na parterze mogliście zobaczyć w majowym wydaniu Mojego Mieszkania. Wtedy całą rodziną wzięliśmy w niej udział. Dzisiaj mama wpadła na chwilę z rewizytą;-). Pozujemy w kuchni, którą – tak jak resztę pomieszczeń – sama zaprojektowałam od A do Z. Brakuje mojego syna Kuby, który za nic nie dał się namówić na wzięcie udziału w sesji – dodaje ze śmiechem.
Kuchenna zabudowa powstała na zamówienie w warsztacie zaprzyjaźnionego stolarza pana Marka Wrony (MLC-meble). – Doskonale się rozumieliśmy – wspomina Ewelina. – Akrylowe fronty są matowe. Blat i ściany nad ciągiem roboczym to płyta meblowa Klon Tuluza (Kronopol). W planie było osłonięcie ściany szklanym panelem, ale efekt tak mnie zauroczył, że zmieniłam zdanie. Dobrze się stało, bo płyta meblowa okazała się o wiele łatwiejsza w utrzymaniu w czystości niż szkło.
Pani domu marzyła o białym, szklanym AGD. Kupiła więc taką płytę grzejną marki Bosch oraz piekarnik i kuchenkę mikrofalową (Amica), które zamontowała w słupku. Lodówkę z zamrażarką (Hisense) też kupiła jako… białą. Po rozpakowaniu jednak okazała się raczej… błękitnawa! – No, cóż… Rozważałam wymianę (ale początek pandemii temu nie sprzyjał), jej przemalowanie itp., ale ostatecznie na razie zostaje, jak jest. W końcu przełamuje wystrój kuchni. Może z czasem jednak ją okleję – mówi właścicielka.
Nie lubię nadmiaru rzeczy wokół siebie, więc kiedyś blat roboczy i stół były puste, wręcz sterylne. Jakiś czas temu to się zmieniło. Eksponuję rzeczy, których widok sprawia mi przyjemność. Ach, te piękne pojemniczki, deseczki, ozdoby i ozdóbki. Wygrały!
Papierowa tapeta w jodełkę (Tapetuj.pl) zdobi całą ścianę za wezgłowiem łóżka. Wzór jest wyrazisty, ale jego powtarzalność wnosi wizualny porządek. Na jej tle lekkie nocne stoliki (JYSK) prezentują się doskonale. Pościel to „składak” – jasna pochodzi z Lozkoholicy.pl, a musztardową kupiono na Hm.com.
Dostosowując mieszkanie do swoich potrzeb, warto rozważyć otwarcie przestrzeni dziennej (wspólnej). Polecam to rozwiązanie zwłaszcza przy mniejszej powierzchni. Ten zabieg zdecydowanie powiększa metraż, może poprawić proporcje wnętrza, a także sprawia, że pomieszczenia są lepiej doświetlone.
Przekuwaj porażki w sukcesy – nie przejmuj się, jeśli podczas prac remontowych czy adaptacyjnych coś idzie nie tak albo „siła wyższa” (wymogi projektowe, prawo budowlane, ograniczenia techniczne itp.) wyklucza realizację pierwotnych założeń. Można znaleźć inne rozwiązanie albo wykorzystać „to, co daje los” – w moim przypadku problem z jedną ze ścian zaowocował m.in. efektowną ceglaną wstawką.
Jedna ze ścian podczas wymiany drzwi pękła, a naprawa ujawniła, że jest z dobrej jakości cegieł… połączonych kiepską zaprawą. Cegły ponownie zostały wykorzystane, ale tym razem zaprawę zrobiono jak należy. Efekt był doskonały, więc pozostawiłam je odsłonięte, tyle że pomalowałam na biało.
Sypialnia jest na tyle duża, że znalazło się tu miejsce także na kącik czytelniczy. – Lampę, która przestała mi się podobać, przerobiłam, oplatając ją sznurkiem jutowym – mówi Ewelina. – Teraz idealnie wpisuje się w wystrój pokoju.
Panią domu czeka remont łazienki.Na razie tylko ją „oswaja” drobnymiprzeróbkami. Umywalka i bateria(Castorama.pl) są niemal niewidocznena tle białej ściany. Wyraźniemiały się rysować wyłączniedodatki: przemalowane lustro(Pepco) i szklane pojemniki(Zara Home)