Wystrój jak w hipsterskiej knajpie - skomentował znajomy. 70 metrów w stylu industrialnym
Zamieszkali w jednej z najzieleńszych dzielnic Warszawy. Magda, Igor, Borys zwany Bobasem i pies Droopi. Tuż przy rezerwacie przyrody, 50 metrów do Jeziorka Czerniakowskiego. Przed domem ogródek, a w środku… Kontynuacja w stylu eko? Nic z tych rzeczy. „Niezły wystrój. Jak w hipsterskiej knajpie” – podsumował wnętrze znajomy.
Oto chodziło! Nie na darmo przez dwa miesiące szukali inspiracji. Szukali czegoś, co zachwyci obydwoje. W końcu trafili na projekt firmy Scavolini – Diesel Social Kitchen. – Jego eklektyzm i plastyczność spodobała się Magdzie, a wykorzystanie drewna, metalu i betonu przypadło do gustu mnie – wyjaśnia Igor. Postanowili pójść w tym kierunku.
– Właściciele byli bardzo zaangażowani w projekt – potwierdza Kasia Jaskulska, projektantka. – Marzyli o wnętrzu w stylu industrialnym, z dużą ilością betonu i metalu, o chłodnej kolorystyce, opartej na gamie szarości i czerni. Aranżację ociepliła akcentami koloru żółtego i miedzi oraz drewnem – „z przeszłością”, noszącym ślady użycia.
Wnętrze trzeba było doświetlić, bo loggia mieszkania wyżej nieco je zaciemnia. Projektantka postawiła na biel, lustra i dużo zróżnicowanego oświetlenia: reflektorki na szynach, kinkiety i masywne lampy przemysłowe w części dziennej. Wrażenie robią metalowe przegrody. – Mają przesłaniać, ale jednocześnie przepuszczać światło i nie ograniczać przestrzeni – tłumaczy Kasia. Zostały wykonane na zamówienie – dobrałam kształt profili metalowych, rodzaj siatki, kolor. Z tych samych profili powstały podwieszane szafki kuchenne, konstrukcja wyspy i szafki pod telewizorem, meble i elementy wyposażenia łazienki. Dzięki temu wystrój całego mieszkania ma spójny charakter.
Fajne miejsca przyciągają fajnych ludzi. Na poprzednim osiedlu Magda i Igor mieli sąsiadów, z którymi często chodzili na spacery z psami. Potem przypadkiem dowiedzieli się, że też kupili mieszkanie nad Jeziorkiem. Okazało się, że w tym samym budynku, na tym samym piętrze, drzwi w drzwi! – Często się spotykamy, gramy w planszówki, bawimy się z dzieciakami (mają synka młodszego od naszego). No i oczywiście nadal chodzimy na spacery z psami – śmieją się.
Przestrzeń wspólna
Dzięki otwarciu kuchni na salon udało się uzyskać aż 34 metry przestrzeni. Na ścianie za telewizorem położono beton dekoracyjny. Właściciele śmieją się, że „taki dla biedniejszych”. – Znaleźliśmy bardzo dobrego artystę, który ręcznie wydłubywał niektóre dziury – sama zabawa. To kawał dzieła sztuki – mówią.
W pewnym momencie (jeszcze na etapie projektu) Igor doszedł do wniosku, że regał pod telewizorem jest za długi. – Już miałem prosić o skrócenie o jedną trzecią, ale się okazało, że pan Metalowiec właśnie go wyspawał i pomalował proszkowo. Teraz to supermiejsce na zabawki Bobasa.
Poczytaj mi, mamo
Lampka, puf i kącik do czytania gotowy. Przytulności dodaje mu okładzina na ścianie. W założeniu miała to być czytelnia Magdy i Igora, ale w praktyce niezwykle często rozgaszcza się tu ich synek. Na razie w kręgu jego zainteresowań są tylko dolne półki. – Już teraz wyobrażam sobie, że Bobas dorastając, będzie sięgał do coraz to ciekawszych książek – uśmiecha się Igor.
Kable w tunelu
Obydwoje uważają, że to wspaniałe rozwiązanie, zwłaszcza gdy w domu jest małe dziecko. – Teraz, mając Bobasa, rozumiemy, jak dobrą decyzją było podwieszenie telewizora, a jeszcze lepszą zrobienie tunelu, żeby kable nie ciągnęły się na zewnątrz – mówią.
Klimaty znad Wisły
Metalowo-szklane górne szafki wypatrzyli w knajpce na Powiślu. Zapytali o wykonawcę i tak dotarli do pana Bogdana z Łomianek (autora wszystkich metalowych elementów w mieszkaniu). Fronty dolnych są zbite z desek. Kolor betonowego blatu projektantka dobrała do płytek podłogowych.
Miał być dym
– Już na etapie inspiracji mieliśmy w planach oryginalne wiszące lampy, które znalazłem na zdjęciach jakiegoś loftu – mówi Igor. – Długo szukaliśmy czegoś podobnego, ale nic nas w pełni nie przekonywało. Zależało nam na lampach w dymionym szkle. Gdy projektantka zaproponowała Brokis Shadows, po prostu się w nich zakochali.
Pół na pół
Część szafek jest zamknięta, ma fronty ze zbrojonego szkła, część otwarta. – Takie rozwiązanie to ostatnio silny trend w projektowaniu kuchni – wyjaśnia Kasia. Blat kuchenny i okładzinę ściany nad nim wylano z betonu, pod wymiar.
Od deski do deski
– Głównym elementem wystroju jest tu okładzina ścienna z postarzanych desek, ze śladami po pile – wyjaśnia projektantka. Z tych samych desek skonstruowano podwieszany sufit – maskuje mocowanie zasłon, ładnie „zamyka” ścianę z okładziną.
Koła w ruch!
Nawet w skandynawskim pokoiku Borysa (proj. Marietty Janiszewskiej) nie zabrakło industrialnego motywu – „poplamionej” tapety w zębate koła. – Przejrzeliśmy tysiące wzorów i nigdzie nie znaleźliśmy nic równie pięknego jak w Wall&decò. Tylko goście ciągle mówią: „Ooo, chyba coś wam zacieka” – śmieją się właściciele.
Dziś nie wykleja się nią całego pomieszczenia tak jak kiedyś – wystarczy ozdobić jedną ścianę, a pozostałe pomalować na kolory zaczerpnięte z tapety.
1. Kolory i wzory. Wybór jest ogromny na tyle, że warto wyeliminować ostre róże i błękity. Skonsultujmy wzór z dzieckiem, rozważmy spokojne i przytulne pastele – nie rozpraszające malucha, pasujące do mebelków. Do dużego pokoju wzór może być większy, do małego lepszy będzie mniejszy. Motywy edukacyjne dla starszego dziecka – mile widziane.
2. Materiał. Papierowe są najtańsze, ale i najmniej trwałe. Papierowe na flizelinie są mocniejsze, a przy tym nieco wyciszają wnętrze. Tapeta do pokoju dziecięcego nie powinna zawierać winylu ani innych szkodliwych substancji i barwników.
3. Jak kłaść. Na oczyszczoną i zagruntowaną ścianę, zaczynając od jej rogu. Pamiętajmy, że łatwiej położyć tapetę flizelinową, bo wtedy klejem smarujemy tylko ścianę (przy papierowych musimy również tapetę, a to niesie ryzyko namoknięcia i rozwarstwienia się papieru). Przyklejony pas tapety dociskajmy na całej powierzchni ściereczką, by usunąć pęcherzyki powietrza.
Dobra organizacja
Właścicielom marzyła się łazienka z oknem, więc urządzili ją w… kuchni. – Po zmniejszeniu komina, udało się zwiększyć powierzchnię zabudowy meblowej i zmieścić w niej pralkę, a także część gospodarczą, miejsce na deskę do prasowania, ręczniki czy kosmetyki – wylicza architektka. Magda z Igorem bardzo sobie cenią tę „pakowność” oraz to, że trudno zrobić tu bałagan.
Kluczem był dobór odpowiednich materiałów o surowym charakterze, jak płytki o fakturze betonu czy metal, oraz utrzymanie kolorystyki w tonacji szarości i czerni. Elementy drewniane (blat pod umywalką i zabudowa meblowa), wykonane na zamówienie z postarzanych desek, dodały wnętrzu przytulności. Kinkiety w formie żarówek i oprawy wiszące, dekoracyjnie oplecione wokół profilu u sufitu, swą prostotą nawiązują do oświetlenia przemysło-wego. Sufit podwieszany nad wanną to siatka zgrzewana w stalowej ramie. Przepuszczone przez siatkę światło jest miękkie i rozproszone. Industrialnego charakteru dodaje również przesuwny parawan wannowy, z profili metalowych, między które zostało wstawione przydymione szkło. Całość jest spójna z charakterem i kolorystyką pozostałych pomieszczeń mieszkania, na czym mi szczególnie zależało.