MM 5/2017 - Za głosem intuicji: Mariusz Szymojko z Warszawy
Mariusz Szymojko to człowiek wielu talentów. Jest mistrzem fryzjerstwa, zna się na projektowaniu ubrań oraz wnętrz. Sam wykonał lub odrestaurował wiele mebli do swojego mieszkania i miejsca pracy.
Autor: Michał Skorupski
Szczerze mówiąc, nie planowałem kupować nowego mieszkania. Na to osiedle w Wilanowie zajrzałem z ciekawości. Mieszkałem niedaleko – opowiada Mariusz, kreator fryzur, właściciel Studia Fryzur Mariusz Szymojko, 33-latek o artystycznej duszy z talentem do projektowania wnętrz.
Spis treści
Szczerze mówiąc, nie planowałem kupować nowego mieszkania. Na to osiedle w Wilanowie zajrzałem z ciekawości. Mieszkałem niedaleko – opowiada Mariusz, kreator fryzur, właściciel Studia Fryzur Mariusz Szymojko, 33-latek o artystycznej duszy z talentem do projektowania wnętrz. Zauroczyły go aranżacja zieleni osiedla, piękny park, alejki. Spośród 20 dostępnych mieszkań wybrał 10 o mniejszym metrażu. Aż w końcu zdecydował się na 50 metrów kwadratowych. Lokum mieści się na parterze, ma ogródek, widok na zieleń, jest z dala od zgiełku.
Prezent na urodziny
– Decyzję o zakupie nowego M podjąłem w lutym, trzy lata temu. Dokładnie w moje urodziny. I nie żałuję do dzisiaj – mówi właściciel. Oczywiście układowi lokalu brakowało sporo do ideału. Przedpokój był za ciemny, kuchnia – zamknięta, sypialnia – bez miejsca na garderobę. Mariusz postanowił to zmienić. Wyburzył zbędne ścianki. Otworzył kuchnię na salon. Wejście do sypialni przeniósł z holu do pokoju dziennego, a w nowo powstałym pomieszczeniu urządził wygodną nowoczesną garderobę.
Bieg z przeszkodami
Wykończeniem mieszkania nie mogła się niestety zająć zaprzyjaźniona ekipa budowlana. Mariusz zatrudnił ludzi z ulicy, którzy nie do końca znali się na niektórych materiałach. – Przerósł ich na przykład beton. Nakleili na ścianę płyty, które kolejno zaczęły się odklejać. By je uratować, postanowiłem przymocować je w narożnikach śrubami. Moja wizja na tym nie ucierpiała, a efekt jest nawet bardziej industrialny. W sumie w pracach remontowych brało udział pięć ekip. To cud, że wszystko zakończyło się sukcesem – żartuje Mariusz.